Rower nie nadaje się do strefy czystego transportu? Też trzeba będzie płacić

Rower nie nadaje się do strefy czystego transportu? Też trzeba będzie płacić

Wypożyczalnie rowerów miejskich są coraz popularniejsze.
Wypożyczalnie rowerów miejskich są coraz popularniejsze.
Źródło zdjęć: © Fot: Arkadiusz Ziolek/ East News
Michał Zieliński
03.09.2018 13:29, aktualizacja: 01.10.2022 16:58

Strefy czystego transportu miały pomóc w walce ze smogiem, ale wygląda na to, że głównie będą utrapieniem w zasadzie dla wszystkich. Opłaty za wjazd prawdopodobnie będą musieli ponieść także rowerzyści. To jednak nie koniec.

Od 29 sierpnia 2018 roku w Polsce obowiązują dwa nowe znaki. Widząc biały prostokąt z zielonym samochodem w okręgu trzeba przygotować się do sięgnięcia do kieszeni. Za wjazd do strefy nim oznaczonej trzeba będzie zapłacić – do 2,50 zł za godzinę zależnie od decyzji władz miasta. Zwolnione są z takiej opłaty są jedynie pojazdy napędzane prądem, wodorem lub gazem CNG/LNG. Reguluje to art. 39 Ustawy o paliwach alternatywnych.

Art. 39. 1. W celu zapobieżenia negatywnemu oddziaływaniu na zdrowie ludzi i środowisko w związku z emisją zanieczyszczeń z transportu, na obszarze zwartej zabudowy mieszkaniowej z koncentracją budynków użyteczności publicznej można ustanowić strefę czystego transportu, do której ogranicza się wjazd pojazdów innych niż:

  1. elektryczne;
  2. napędzane wodorem;
  3. napędzane gazem ziemnym.

Z opłaty zwolnione są samochody służb państwa (jak np. radiowozy czy karetki), a także te należące do mieszkańców danej strefy, o ile DMC wynosi mniej niż 3,5 tony. To wszystko było wiadome od dawna, lecz – jak zauważa Olgierd Rudak na łamach bloga "Czasopismo Lege Artis" – jest pewne niedopatrzenie. Zupełnie pominięto kwestię rowerów.

Samochód na znakach D-54 i D-55 to tylko symbol. Tak naprawdę dotyczy wszystkich pojazdów.
Samochód na znakach D-54 i D-55 to tylko symbol. Tak naprawdę dotyczy wszystkich pojazdów.

"Wszystko wskazuje na to, że racjonalny ustawodawca ograniczył wjazd rowerów do strefy czystego transportu" – pisze Rudak. "Za wjazd zero-emisyjnym bicyklem do obszaru mającego za zadanie chronić ludność przed zanieczyszczeniami będzie można zarobić 500 zł mandatu" – zauważa.

Oczywiście mandatu nie będzie, jeśli rowerzysta uiści odpowiednią opłatę. Do 2,5 zł za godzinę płatne między 9:00 a 17:00. A co w pozostałej części dnia? Tutaj sprawa jest prosta. Jak ustalił portal Transport Publiczny, wjazd do tej strefy wtedy w ogóle będzie zakazany.

– Poza tymi godzinami będzie obowiązywał zakaz poruszania się pojazdów innych niż wskazane w ustawie o elektromobilności bądź w uchwale rady gminy – mówił w rozmowie z Transportem Publicznym Jan Szul z biura prasowego Ministerstwa Energii. Ustawa o elektromobilności nie precyzuje nigdzie, że mowa tylko o pojazdach silnikowych, tak więc wygląda na to, że zakaz dotyczy również rowerów.

Nadzieją są więc rady gmin, które będą mogły przygotować własne uchwały poprawiające niedopatrzenia ministerstwa. Wtedy będzie można zdjąć konieczność uiszczania opłat i zakaz wjazdu w określonych godzinach z bezemisyjnych rowerów. O ile oczywiście gminy się zdecydują na wprowadzenie stref czystego transportu.

Poprosiłem o komentarz w sprawie Ministerstwo Energii, ale do chwili publikacji tekstu nie otrzymałem odpowiedzi.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)