Rosja zmienia przepisy. Kreml już wie, jak wdepnął
Denis Manturow, rosyjski minister przemysłu i handlu, ogłosił nowe zasady współpracy rosyjskich podmiotów z zagranicznymi firmami. To reakcja na zalanie rosyjskich fabryk chińskimi modelami. Tyle tylko, że nieco spóźniona.
24.09.2023 09:01
Chińskie modele stanowią obecnie ponad 40 proc. pierwotnego rynku samochodów w Rosji. Przed rosyjską napaścią na Ukrainę odsetek ten nie przekraczał 10 proc. Po wycofaniu się europejskich firm z największego państwa świata pozostała pustka. Wypełniają ją formy z Chin. Wskrzeszona marka Moskwicz tak naprawdę produkuje klony aut chińskiej firmy JAC. W królewieckiej fabryce zbudowanej na potrzeby BMW teraz powstawać mają auta chińskiego partnera. Nowymi modelami Łady mają być auta z Państwa Środka. Jednym z nich będzie crossover Bestune T77.
Wyciągnięta dłoń chińskich firm jest nie tylko pomocna. Firmy Państwa Środka są doświadczone w drapieżnej konkurencji i korzystając z okazji, nie zamierzają brać jeńców. Teraz rosyjskie władze zorientowały się, jak głęboko tkwią w ruchomych piaskach i zamierzają coś z tym zrobić.
Jak informuje serwis autostat.ru, minister przemysłu i handlu oznajmił, że trwają prace nad prawem, które uniemożliwi zagranicznym podmiotom przejęcie kontroli nad spółkami powołanymi w celu prowadzenia współpracy na terenie Rosji. W myśl proponowanych rozwiązań strona rosyjska będzie musiała być w posiadaniu pakietu kontrolnego w takim przedsiębiorstwie. Dotyczyć ma to przede wszystkim fabryk komponentów samochodowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nic dziwnego. To właśnie brak części najmocniej dał się Rosji we znaki po rozpoczęciu przez nią wojny z Ukrainą. Szybko okazało się, ze bez zachodniego wsparcia niemożliwe jest produkowanie w Rosji wielu nowoczesnych modeli. Te zaś, których produkcję dało się ponownie uruchomić, musiały zostać maksymalnie uproszczone - do poziomu, jaki znamy od 20-30 lat. Z taśm zjeżdżały samochody z archaicznymi silnikami i bez wyposażenia uważanego w Europie za oczywistość.
Wszystko wskazuje na to, ze rosyjski przemysł nie jest w stanie samodzielnie uzupełnić braków, jakie powstały po wycofaniu się dawnych zachodnich partnerów. Konieczne jest szerokie otwarcie drzwi rynku przed firmami z Chin. W tej miłości z rozsądku Rosja próbuje zachować możliwie dużo niezależności. Sprawa wydaje się jednak z góry przegrana. W końcu w tej branży bez innowacji można spodziewać się wyłącznie porażki.