USA. Policja z autem za milion. "Skąd macie na to kasę?"

Rolls-Royce Ghost na usługach policji w Miami Beach
Rolls-Royce Ghost na usługach policji w Miami Beach
Źródło zdjęć: © Instagram | @miamibeachpd
Kamil Niewiński

11.05.2024 20:03, aktual.: 12.05.2024 11:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Samochód za 1 milion złotych w rękach policji? Nie jest to częsta sytuacja, a tym bardziej, jeżeli jest to rolls-royce. Policja z Miami Beach uznała jednak, że taki samochód zdecydowanie powinien wzmocnić ich flotę. W akcji nie będzie jednak widywany zbyt często.

Supersamochody wcielane w szeregi policji nie są aż tak rzadkim widokiem, jak mogłoby się to wydawać. Prym w tej kwestii zdecydowanie wiedzie Dubaj, gdzie z łatwością można spotkać lamborghini, ferrari czy brabusy w rękach funkcjonariuszy. We Włoszech, Niemczech czy USA potężne i niebotycznie drogie modele często trafiają zaś w ręce grup pościgowych.

O ile jednak można w pewnych przypadkach zrozumieć takie zakupy z uwagi na przywiązanie do rodzimych marek czy konieczność zapewnienia najwyższych osiągów, o wiele trudniej wytłumaczyć wybór rolls-royce’a. Na taki właśnie ruch zdecydował się bowiem departament policji w Miami Beach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W czwartek 9 maja funkcjonariusze zaprezentowali swój nowy wóz. Jest to Rolls-Royce Ghost z 2012 r., który w dniu premiery kosztował w Stanach Zjednoczonych aż 250 tys. dolarów (1 mln złotych). 

Policjanci nie ukrywają, że taka decyzja ma charakter głównie promocyjny. Samochód ma przede wszystkim zachęcać potencjalnych kandydatów do wstąpienia do służby. Dodatkowo ma również "reprezentować zaangażowanie w innowacje". Rutynowych zadań na razie mu nie przypisano.

Ogłoszenie wywołało spore kontrowersje w lokalnej społeczności. Poza pytaniami dotyczącymi zasadności takiego zakupu mieszkańcy zaczęli również zadawać pytania o źródło finansowania rolls-royce’a. Niektórzy zaczęli zarzucać policjantom wyrzucanie pieniędzy podatników w błoto.

Nastroje uspokoił jednak Christopher Bess, oficer prasowy departamentu Miami Beach. Przyznał on w rozmowie z dziennikiem "Miami Herald", że pojazd należy do floty salonu dealerskiego Braman, z którego został jedynie wypożyczony. To właśnie ta firma będzie ponosić koszty eksploatacji pojazdu, z wyłączeniem pokrycia ewentualnych szkód. Bess zapewnił jednak zaniepokojonych mieszkańców: "Podatnicy z Miami Beach nic za to nie zapłacili".

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (10)
Zobacz także