Róbcie miejsce na plakaty. Toyota GR Supra wygląda fantastycznie, a jeździć ma jeszcze lepiej
Myślałem, że wiem, jak wygląda nowa Toyota Supra. Ostentacyjne ziewnięcie, jakie chciałem zrobić po zdjęciu płachty ćwiczyłem od tygodnia. Nie dałem rady. Razem z nią na podłodze wylądowała moja szczęka. Szczególnie, że chwilę wcześniej poznałem specyfikację auta.
Jest kwiecień roku 2010. Na portalu Engadget pojawia się artykuł dokładnie opisujący iPhone’a 4 na dwa miesiące przed debiutem. Wkrótce kolejne media powielają zdjęcia, a publiczność jednoznacznie wydaje opinię: nowy telefon Apple jest paskudny. W czerwcu Steve Jobs prezentując model rzuca: "przerwijcie mi, jeśli już to widzieliście". Widownia wybucha śmiechem. "Uwierzcie mi" – odpowiada Jobs – "nie widzieliście go" dodaje. Dzisiaj to ten model jest nazywany najładniejszym iPhone’em.
Po co o tym wspominam? Ponieważ nową Suprę (przepraszam, GR Suprę) też już niby widzieliśmy. Wygląd nadwozia wyciekał wielokrotnie, najpierw były to rysunki na podstawie kształtu poszczególnych elementów nadwozia, potem zdjęcia, aż wreszcie do sieci trafiły nawet oficjalne materiały prasowe. Podczas prezentacji auta Toyota wręcz użyła tych samych grafik, które publikowałem na łamach Autokultu kilka tygodni temu. Nawet znak wody forum został na miejscu. W ten sposób robimy pętle do tego iPhone’a 4, od którego zaczynałem.
Toyota GR Supra wygląda świetnie
Widziałem komentarze pod zdjęciami nowej Supry. Widziałem, ilu osobom ten samochód się nie podoba. Pozwólcie, że was uspokoję. Na żywo to zupełnie inne auto.
Nowa Toyota Supra - widziałem ją na żywo!
Zdecydowanie nie jest to BMW Z4 w przebraniu. W zasadzie na zewnątrz wspólne elementy z niemieckim autem można policzyć na palcach jednej ręki: wycieraczki, przednia szyba, klamki i lusterka. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to jak szeroka (1854 mm) i niska (1292 mm) jest GR Supra. Wydaje się być też długa, ale to kwestia dużych przednich i tylnych zwisów. W rzeczywistości ma 4379 mm długości, czyli mniej niż poprzedniczki. Wrażenie potęguje pociągnięta ku przodowi maska z charakterystycznym, wystającym nosem przejętym jeszcze z konceptu FT-1. Nawet stojąc, Supra wygląda, jakby mknęła do przodu.
Sylwetka auta jest atletyczna, za co głównie odpowiadają wyraźnie zarysowane, napompowane nadkola. Nietypowo poprowadzona linia boczna szyb sprawia, że kabina wygląda jakby była wciśnięta w głąb nadwozia. Dzięki pomalowanym na czarno słupkom A i lusterkom część ta przypomina osłonę na oczy w kasku kierowcy wyścigowego. Całość schodzi ku tyłowi, gdzie wyłupiaste światła ponownie przywodzą na myśl, że samochód jest w ruchu. Nową Suprę widziałem jeszcze nim wyciekł film promocyjny. Tam można zobaczyć auto w akcji i zdecydowanie wygląda to dobrze.
Wnętrze jak w BMW
Wsiadając do środka od razu można poczuć się jak w domu, pod warunkiem, że dotychczas jeździliście… BMW. Przełączniki radia i klimatyzacji, system multimedialny, nawet dżojstik służący do obsługi automatycznej skrzyni biegów to coś, co znamy już z aut bawarskiego producenta. Na plus zasługuje jakość użytych materiałów, która zdecydowanie plasuje Suprę na poziomie aut premium. Spasowanie nie pozostawia wiele do życzenia.
W komentarzach pytaliście o ilość miejsca w środku, szczególnie w odniesieniu do GT86. Nie mogłem bezpośrednio zestawić aut, ale odniosłem wrażenie, że jest z przodu w obu modelach jest równie przestronnie. Z tyłu oczywiście nie ma co porównywać, ponieważ Supra jest samochodem dwuosobowym. Natomiast bagażnik będzie można lepiej wykorzystać, ponieważ tylna szyba unosi się razem z klapą. Wiem, że czekaliście na tę informację, dlatego poniżej jeszcze zdjęcie przestrzeni bagażowej.
Silniki w nowej Toyocie Suprze
Żarty na bok, skupmy się na rzeczach ważnych. Docelowo Supra będzie dostępna z dwoma silnikami benzynowymi. Na początku do salonów trafi odmiana z 3-litrową rzędową "szóstką", która generuje 340 KM i 500 Nm. Toyota podkreśla, że maksymalny moment obrotowy będzie dostępny już od 1580 obr./min. Auto będzie oferowane jedynie z automatem o 8 przełożeniach, a moc trafiać będzie na tylną oś. Nie, nie ma mowy o manualu ani o napędzie na cztery koła. Drugi z planowanych silników to 2-litrowy motor o mocy 258 KM i 400 Nm momentu. Do sprzedaży powinien trafić w 2020 roku, choć Toyota nie liczy, że będzie szalenie popularny.
Nowa Supra nie ma być jednak autem, które będzie wyglądało dobrze tylko na papierze. Inżynierom chodziło o stworzenie najlepszego samochodu sportowego. Właśnie dlatego, gdy BMW pokazało pierwszy projekt dla nowego Z4, Japończycy wprowadzili do niego szereg modyfikacji.
Po pierwsze, zmniejszyli rozstaw osi. Wynosi teraz 2470 mm, czyli o 10 cm mniej niż w GT86. Z kolei rozstaw kół jest o 7 cm większy, czyli ma 1600 mm. Toyota chciała uzyskać jak najlepszy stosunek tych dwóch wartości, ponieważ przekłada się on na prowadzenie auta. Tutaj wynosi 1,54, co jest wynikiem bardzo dobrym, a im mniej, tym lepiej. Dla porównania, w Porsche 911 jest to 1,60, w BMW M2 1,69. Zachowanie samochodu zależy również od sztywności nadwozia, która tutaj jest na zbliżonym poziomie do Lexusa LFA.
Po drugie, Toyota przesunęła silnik o 50 mm bliżej środka. Wszystko po to, by uzyskać rozkład mas wynoszący 50:50. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie aluminium. Z niego wykonano nie tylko maskę oraz drzwi, ale też chociażby belki mocowania zawieszenia. A ile waży nowa Supra? Wersja z większym silnikiem 1495 kg, zaś z ta z mniejszym jest o 100 kg lżejsza.
Na prowadzenie nowej Supry z pewnością wpłynie też zestaw systemów, które będą dostępne na pokładzie. Każda odmiana będzie miała w standardzie elektronicznie sterowany mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu, w mocniejszej znajdzie się aktywne zawieszenie. Toyota nie zapomniała także o zatrzymywaniu. Wersja z 3-litrowym silnikiem jest wyposażona w hamulce o średnicy 348 mm z zaciskami Brembo.
Oczywiście Supra to samochód z 2019 roku, więc są tryby jazdy. Na co dzień przygotowano "normalny", w którym reakcja na pedał gazu nie jest aż tak ostra, w aucie jest trochę ciszej, a wspomaganie układu kierowniczego jest mocniejsze. Poziom wyżej jest tryb sportowy, który dodatkowo można przełączyć w ustawienie torowe. Jest też funkcja launch control (wtedy Supra przyspiesza do 100 km/h w 4,3 s). Jest też opcja, która pozwala, by z głośników płynęły dźwięki wydawane przez układ wydechowy. Nie jest to komputerowo generowany odgłos, więc za to duży plus.
Ile trzeba będzie zapłacić za nową Suprę?
Ostateczna cena jeszcze nie jest znana, ale Toyota rozważa kwoty w okolicach 270 tys. zł. Dokładną wartość poznamy bliżej rynkowego debiutu auta. Europejska premiera jest przewidziana na salon samochody w Genewie, zaś fabryka BMW w Austrii rozpocznie produkcję w czerwcu. Nie spodziewajcie się jednak, że Supra zaleje ulice. W 2019 roku na europejski rynek trafi zaledwie 900 egzemplarzy, które od 15 stycznia można zamawiać w przedsprzedaży.
Jeszcze jedna sprawa. Nowy model nazywa się GR Supra. Dwie dodatkowe literki to Gazoo Racing, czyli dywizja producenta odpowiedzialną za sportowe modele. Toyota już teraz mówi o dwóch kolejnych autach z tym oznaczeniem. Pierwsze zobaczymy w 2020 roku, drugie rok później. Czy będzie to następca MR2? Kto wie. Do oferty trafią też samochody GR Sport, które po prostu będą bardziej agresywnie wyglądającymi wersjami znanych nam aut. Pojawią się też bardziej podkręcone GRMN. Przykład tego ostatniego już widzieliśmy.
Zobacz także
Wracając do nowej Supry, po pierwszym spotkaniu z tym wozem nie mogę się doczekać, aż pojawi się na drogach. Zdaję sobie sprawę, że pod wieloma względami ten samochód może stanowić zawód dla wszystkich oddanych fanów poprzednich generacji. Supra nigdy nie była tak małym samochodem, nigdy nie była też dwuosobowa. Patrząc jednak na nowy model, widzę fantastyczny samochód sportowy, który nie tylko wygląda świetnie, ale też ma potencjał by dawać mnóstwo frajdy z jazdy. Czy tak faktycznie będzie? Przekonamy się już wkrótce.