Nasze ulubione alfy romeo [przegląd redakcji #30]
10.10.2022 | aktual.: 10.10.2022 21:18
Chyba żadna marka nie wywołuje takich emocji jak Alfa Romeo. Zdumiewające, ponadczasowe linie nadwozia, silniki Busso, niepowtarzalny styl. Wybraliśmy nasze ulubione modele.
Aleksander Ruciński – Alfa Romeo Montreal
Montreal to idealny przykład pięknej katastrofy. Nie pierwszej i nie ostatniej w historii Alfy Romeo. Projekt młodego Marcello Gandiniego zaprezentowany w Genewie w 1970 roku szokował publiczność rozmiarami, jak również niewysilonym 200-konnym V8 i stylem nawiązującym do amerykańskich trendów. Zresztą podkreślono to samą nazwą.
W rzeczywistości jednak Alfa Romeo Montreal nigdy nie trafiła do Ameryki z uwagi na przepisy dotyczące emisji spalin. W Europie też nie odniosła wielkiego sukcesu z powodu ceny przewyższającej Jaguara E-Type, a nawet ówczesne Porsche 911. Ostatecznie więc doczekała się tylko 3,9 tys. egzemplarzy i w 1977 roku zniknęła z rynku. Ten biznesowy niewypał ma jednak swoich zwolenników ceniących odmienność od typowego kanonu Alfy Romeo, a przede wszystkim wielbiących niepowtarzalny, groźny przód, z częściowo ukrytymi reflektorami czy wlotem NACA w masce.
Niektórzy twierdzą, że przypomina Miurę, co – biorąc pod uwagę postać Gandiniego – nie powinno dziwić. Dla mnie jednak wygląda jak nic innego. Dlatego zasługuje na honorowe miejsce w garażu marzeń.
Mateusz Lubczański – Alfa Romeo Arna
Uwielbiam absurdalne historie motoryzacyjne, więc nic dziwnego, że z pewną dozą nostalgii wracam do wątku Alfy Romeo Arny. Wyobraźcie sobie taką sytuację: początek lat 80. XX wieku, Japończycy szukają punktu wejścia do Europy, a Alfa Romeo bardzo – ale to bardzo – potrzebuje auta, które mogłoby dokopać Golfowi w klasie kompaktowej.
Połączenie japońskiej techniki oraz włoskiego stylu brzmi jak strzał w dziesiątkę, prawda? Tyle tylko, że Arna przejęła najgorsze cechy swoich rodziców: dalekowschodni design narysowany przy pomocy ekierki, mdłe prowadzenie, umowne zabezpieczenie antykorozyjne oraz jakość wykonania, z której słynęła (hehe) Alfa Romeo. Arna (a raczej Nissan Cherry) przyczyniła się do tego, że firmę w końcu przejął Fiat.
Oczywiście, Arna nie zachwyca, ale chciałbym ją mieć tylko po to, by jeździć na zloty i irytować "prawdziwych Alfisti".
Tomasz Budzik – Alfa Romeo GTV
W 1994 roku Włosi pokazali światu model GTV. Sportowy samochód łączył wszystko, co było najlepsze w stylistyce lat 80. i 90. Pod projektem podpisał się Enrico Fumia ze studia Pininfarina. Samochód pełnymi garściami czerpie z koncepcyjnego Audi Quartz tego samego włoskiego stylisty oraz z wyglądu innych modeli marki – modelu SZ pod względem proporcji czy Alfetty GT w kwestii liczby okrągłych świateł na froncie.
Po uwzględnieniu ówczesnych trendów wzorniczych otrzymano bryłę, która w idealny sposób łączyła zamiłowanie do prostych i ostrych linii z podziwem do obłości. W moim wymarzonym egzemplarzu całości dopełniałyby charakterystyczne dla Alfy Romeo obręcze. W historii tej włoskiej marki były modele znacznie bardziej spektakularne – jak choćby 33 Stradale. GTV nie wymagało jednak od nabywcy zamożności naftowego szejka, a jednocześnie oferowało hojną porcję włoskiego stylu w najlepszym wydaniu.
Sercem samochodu mógł być silnik o pojemności 1,8 l, 2,0 l, 3,0 l lub 3,2 l. Dwa ostatnie motory zbudowano w układzie V6. Napęd na przednie koła i rozkład masy pomiędzy osiami, który już z założenia był odległy od równowagi, sprawiały, że łatwo dałoby się znaleźć u konkurencji model obiecujący lepsze wrażenia z jazdy. Trudno jednak o ówczesne auto tego segmentu, które reagowałoby na upływający czas z taką klasą.
Mateusz Żuchowski – Alfa Romeo Carabo
Alfa Romeo jest marką o wyjątkowej pozycji: w swojej liczącej 112 lat historii dała się poznać zarówno jako producent masowo sprzedawanych, prostych i niedużych aut miejskich, jak i jednych z najbardziej ekskluzywnych limuzyn oraz najbardziej udanych bolidów sportowych.
Oddzielny, bardzo ważny rozdział w historii tej marki stanowią modele koncepcyjne i eksperymentalne. Projekty z serii BAT czy Disco Volante wyznaczały kierunek rozwoju całego przemysłu motoryzacyjnego na wiele lat wprzód. Jednym z takich przełomowych dla motoryzacji, a dziś całkowicie zapomnianych modeli Alfy Romeo jest Carabo.
Zbudowany w 1968 roku na podwoziu wyścigowej Alfy Romeo 33 prototyp, zaprojektowany przez Marcello Gandiniego dla studia Bertone, zwiastował nową erę samochodów sportowych, która miała dopiero nadejść za kilka lat. To tu po raz pierwszy pojawiły się radykalne kliny i drzwi otwierane do góry, których debiut przypisuje się narysowanemu zresztą przez tego samego stylistę Lamborghini Countachowi.
Marcin Łobodziński – Alfa Romeo 155
Prawdziwe busso, czyli silnik brzmiący jak wyścigowy i prawdziwa alfa, czyli poskładany na kolanie ulep, w którym nic nie trzyma się kupy, nawet stylistycznie. Jednak model 155 ma za sobą piękną historię w wyścigach aut turystycznych i doskonale pamiętam ten pojazd z torów w latach 90.
Są piękniejsze samochody, jak na przykład Giulia – zarówno stara, jak i nowa – a także jeżdżące lepiej oraz poprawnie poskładane. Ale 155 była ostatnią fajną alfą ze starej szkoły i samochodem, którym miałem jeszcze okazję się przejechać. Ciemnozieloną z 2-litrowym twin sparkiem co prawda, ale był to wówczas najlepszy wóz, jaki prowadziłem. Być może dlatego tak bardzo zapadł mi w pamięć.