Porsche Cayenne debiutuje w ostatnim spalinowym wydaniu. Nowe V8 na pożegnanie
Zgodnie z zapowiedziami, Porsche zauważalnie odświeżyło Cayenne, zarówno wizualnie, jak i technicznie. Zaawansowany lifting ma pomóc modelowi przetrwać kolejne lata przed nadejściem nowej, całkowicie elektrycznej odsłony.
18.04.2023 | aktual.: 18.04.2023 09:49
Styliści Porsche wyjątkowo się napracowali. Wystarczy rzut oka na fotografie, by dostrzec, że mamy do czynienia z dość znaczącymi modyfikacjami. Szczególnie z przodu, gdzie królują ostrzejsze linie. Obłości zderzaka i reflektorów ustąpiły miejsca wyraźniejszym kątom. Z tyłu z kolei pojawiły się nowe światła. Całkowicie przeprojektowano też zderzak.
Klasycznie przy okazji liftingu producent uzupełnił ofertę o nowe opcje wykończenia nadwozia. Do gamy dołączają lakiery Algarve Blue, Montego Blue oraz Arctic Grey. Towarzyszą im zmienione wzory felg w rozmiarach od 20 do 22 cali. A co z wnętrzem?
To poznaliśmy już kilka tygodni przed premierą. Kokpit mocno upodobnił się do najnowszych modeli marki, zyskując liczne ekrany. Jeden zamontowano nawet przed pasażerem - jest cyfrowo i nowocześnie, ale przy tym mniej ergonomicznie. Porsche zrezygnowało bowiem z części przycisków.
Pod maską również dzieje się sporo. Każdy napęd dostępny w Cayenne zyskał mniejszy lub większy zastrzyk mocy. Co zaskakujące, zdecydowano się też na upsizing wersji S, zastępując podwójnie doładowane V6 podwójnie doładowanym V8. Czterolitrówka generuje 475 KM mocy i 600 Nm maksymalnego momentu obrotowego - odpowiednio o 35 KM i 50 Nm więcej niż dotychczas.
Są jeszcze mocniejsze warianty. Mowa oczywiście o Cayenne Coupe Turbo GT, również z 4-litrowym V8, lecz podkręconym do 660 KM. SUV z takim silnikiem rozpędza się do setki w zaledwie 3,2 sekundy i osiąga maksymalnie 302 km/h.
W gamie znajdziemy również hybrydę plug-in opartą na 2,9-litrowym benzyniaku V6. Po liftingu zastosowano większy akumulator o pojemności 25,9 kWh. Wzrosła też łączna moc - do 470 KM. Warto wspomnieć, że 2,9-litrówka występuje także w bazowej, w pełni spalinowej odmianie, gdzie krzesa 353 KM mocy i 500 Nm maksymalnego momentu.
W żadnej wersji nie powinniśmy więc narzekać na osiągi. Co ważne, w parze z mocą idą odpowiednie nastawy podwozia. W wersjach S i E-Hybrid otrzymamy nowe dwuzaworowe amortyzatory z oddzielnymi stopniami odbicia i kompresji. Standardem jest też system PASM minimalizujący przechyły nadwozia.
W odmianie Turbo GT, a w pozostałych w opcji, dodatkowo można liczyć na nowe zawieszenie pneumatyczne pozwalające jeszcze lepiej dostosować pracę do preferencji kierowcy i dawać odczuwalną różnicę pomiędzy poszczególnymi trybami jazdy.
Chętni klienci mogą już składać zamówienia. Ceny nowego Cayenne w Polsce startują od kwoty 428 tys. zł. Warto wspomnieć, że kolejna generacja będzie już całkowicie elektryczna. Nieoficjalnie wiemy jednak, że spalinowa wersja nie zniknie natychmiast i będzie oferowana równolegle przynajmniej przez jakiś czas.