Policjant stracił cierpliwość. Znalazł lepszy sposób na gapiów niż mandat
Gapie zwalniający przy wypadkach na autostradach to nie tylko polski problem. W Niemczech za takie zachowanie grozi grzywna, ale ten policjant poszedł o krok dalej i uświadomił kierowcom ich błąd, pokazując im wypadek z bliska.
22.05.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:57
Na autostradzie A6 pomiędzy Roth a Norymbergą doszło do śmiertelnego wypadku z udziałem ciężarówek. Co oczywiste, spowodowało to niemałe utrudnienia na drodze, dodatkowo spotęgowane przez gapiów, którzy zwalniali, by sfotografować wypadek.
Funkcjonariusz Stefan Pfeiffer postanowił zapewnić im najlepsze miejsce do zrobienia zdjęć i pokazać im z bliska ofiarę wypadku.
– Konfrontacja z sytuacją szokuje i uczy ich, że nie jest to zabawa. To twarda rzeczywistość – powiedział w rozmowie z "Passauer Neue Presse". – Sam mandat na 128,50 euro i puszczenie ich wolno nic nie da, niczego się nie nauczą – dodaje.
Geduld am Ende: Polizei führt Gaffer auf A6 zu Leiche
Niestety nie mógł on wyłapać wszystkich nagrywających, bowiem nie mógł zatrzymać drugiego pasa autostrady. Wcześniej, przy innych tego typu zdarzeniach, niemiecka policja robiła zdjęcia kierowcom, wysyłając im później mandaty za korzystanie z telefonu za kierownicą, utrudnianie akcji ratowniczej i stwarzanie zagrożenia na drodze. Oznaczało to miesiąc bez prawa jazdy.
Pojawiają się pomysły, by Bundestag wprowadził jeszcze bardziej surowe przepisy przeciwko amatorom nagrywania katastrof. Tych filmów nie można rozpowszechniać, jeśli widać na nich żywych uczestników wypadków. Zapisy mają być rozszerzone również o osoby martwe. W Polsce takie regulacje nie występują – chyba, że kierowcy zostaną ukarani za wykorzystanie telefonu podczas prowadzenia auta.