Nowe BMW serii 7 już w ostrzejszym wydaniu. Poznajcie Alpinę B7

Jeśli zmodernizowana seria 7 nie przypadła wam do gustu, może przemówi do was jej interpretacja w wykonaniu Alpiny. Zmieniono w niej nie tylko osiągi, ale i wygląd.

Alpina B7 (2019) (fot. Alpina)
Alpina B7 (2019) (fot. Alpina)
Mateusz Żuchowski

14.02.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Założona w 1965 roku przez Burkarda Bovensiepena firma na przestrzeni dekad stała się jednym z najbardziej uznanych tunerów BMW na świecie. Na tyle uznanych, że o pomoc w opracowywaniu nowych modeli prosi ją teraz nawet samo BMW.

Zakład Bovensiepena dysponuje przez to dostępem do najnowszych modeli BMW jeszcze przed ich premierą i wie, jak z tego faktu zrobić użytek. Niecały miesiąc po oficjalnym ujawnieniu serii 7 po face liftingu Alpina prezentuje już gotową odpowiedź: analogicznie zmodernizowany model B7.

Alpina B7: 330 km/h luksusową limuzyną

Zakres zmian tunera z Bawarii jest dokładnie taki, jak można się w takich przypadkach spodziewać. Przynosi on niemniej ciekawe efekty. O ile nadwozie standardowej wersji z nerkami w rozmiarze XXL i wąskimi światłami nie spotkało się powszechnie z ciepłym przyjęciem, o tyle parę nowych detali Alpiny niewątpliwie wyświadczyło temu projektowi przysługę.

Z zewnątrz model B7 rozpozna się po nowych elementach aerodynamicznych przedniego i tylnego zderzaka, który poprawia przepływ powietrza i zwiększa stabilność przy wysokich prędkościach. Z tyłu tuner zainstalował także symbolicznej wielkości dyfuzor oraz cztery końcówki układu wydechowego z polerowanej stali.

Alpina B7 (2019) (fot. Alpina)
Alpina B7 (2019) (fot. Alpina)

Egzemplarz ze zdjęcia wyróżnia się także wyraźnie obniżonym zawieszeniem. Zależnie od potrzeb, pneumatyczne zawieszenie o autorskich ustawieniach Alpiny może zmniejszyć prześwit o 15 mm bądź zwiększyć go o 20 mm. Pozostałe modyfikacje to już tuningowa klasyka. W porównaniu do modelu bazowego, B7 zyskało trochę większe koła (autorskie modele alufelg w rozmiarze do 21 cali), większe hamulce (395x36 mm z przodu i 398x28 mm z tyłu) oraz autorskie ustawienia układu przeniesienia napędu.

Nie należy jednak wyciągać z tego faktu pochopnego wniosku, że Alpina jest jednym z tych tunerów, których praca polega tylko na zwiększaniu mocy i utwardzaniu zawieszenia. Wręcz przeciwnie. Dzieła tej firmy, która zresztą oficjalnie figuruje jako niezależny producent, mają dysponować osiągami na poziomie modeli z linii M, ale przy tym dawać przewagę jeszcze większego komfortu i luksusu.

Alpina B7 (2019) (fot. Alpina)
Alpina B7 (2019) (fot. Alpina)

We wnętrzu Alpiny B7 znajdziemy więc jeszcze bardziej ekskluzywne materiały i więcej wyposażenia. Do tego modelu tuner oferuje na przykład własną tapicerkę ze skóry anilinowej Lavalina, ceramiczne wykończenie i wstawki z mirtu. Jeśli ceramika i mirt w kabinie to nie twoja bajka - nie ma sprawy. Rzemieślnicy z manufaktury Alpiny wykonają także każdy projekt dopasowany do indywidualnych życzeń.

Zmodernizowane V8 generuje 800 Nm

Tuner traktuje przy tym modelu kwestię komfortu naprawdę bardzo poważnie, skoro oprócz autorskiego trybu jazdy Alpina Sport+ opracował także tryb Comfort+. Ma on zapewnić szczególnie izolujące od świata zewnętrznego doznania z jazdy dzięki aktywnemu zawieszeniu. Jego praca jest sterowana przez czujniki, a nawet kamerę monitorującą drogę przed autem.

Alpina B7 (2019) (fot. Alpina)
Alpina B7 (2019) (fot. Alpina)

No dobrze, ale Alpina B7 potrafi też jeździć szybko. Nawet bardzo. W nowym wydaniu przyspiesza do 100 km/h w zaledwie 3,6 sekundy (postęp o 0,1 s wobec poprzednika) i rozpędza się nawet do 330 km/h. Oznacza to, że możesz podziwiać Ferrari 488 GTB dobijające na pasie obok do swojej prędkości maksymalnej, podczas gdy Ty siedzisz wygodnie z tyłu swojej 5,3-metrowej limuzyny w rozłożonym fotelu z masażem i trzymasz w ręku kieliszek szampana schłodzonego przez pokładowy minibarek. Dla takich właśnie momentów kupuje się takie samochody, prawda?

Seria 7 od Alpiny jest więc teraz minimalnie szybsza od flagowego wariantu tego modelu ze znaczkiem BMW, czyli M760Li. O ile jednak wersja z Monachium po face liftingu nadal korzysta z 6,6-litrowego V12, Alpina w swoim modelu konsekwentnie trzyma się swojego podwójnie doładowanego V8 o pojemności 4,4 litra.

Motor Alpiny bazuje na jednostce N63, którą chwaliłem w teście BMW M850i. Alpina wiele rzeczy w tym silniku robi jednak po swojemu. Instaluje w niej swoje własne (większe) turbosprężarki i intercoolery z systemem kanałów, które wyrównują ciśnienie w dolotach pomiędzy dwoma rzędami cylindrów.

Wraz ze zmianami w oprogramowaniu pozwoliło to uzyskać wzrost momentu obrotowego do poziomu aż 800 Nm. Dostępny jest on teraz w bardzo szerokim przedziale od 2000 do 5000 obr./min. Moc pozostała na niezmiennym poziomie 608 KM, ale teraz także jest dostępna ona w szerszym zakresie (5500-6500 obr./min).

Alpina dużo pracy poświęciła także nad jeszcze efektywniejszym chłodzeniem całego układu napędowego, tak jakby tuner sam sugerował, że przeznaczeniem B7 jest długa jazda z wysokimi prędkościami... Taką nową serię 7 znacznie łatwiej polubić.

Źródło artykułu:WP Autokult
tuningsedanbenzynowy
Komentarze (4)