Ceny paliw nie spadają. Ekspert wskazuje, kiedy pęknie bariera 8 zł za litr
Wojna w Ukrainie i związane z nią wzrosty cen ropy naftowej napędzają gwałtowne podwyżki na stacjach. Jeśli tak dalej pójdzie, niebawem będziemy płacić za litr benzyny nawet 8 zł. Analizy e-petrol wyjaśniają, kiedy i dlaczego tak się stanie.
07.03.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:03
Kwoty, jakie trzeba zapłacić za baryłkę ropy, rosną z dnia na dzień. W poniedziałek 7 marca 2022 roku było to już ponad 130 dolarów, jednakże jeszcze w tym miesiącu mogą osiągnąć pułap 150 dolarów - twierdzi analityk portalu e-petrol Jakub Bogucki, cytowany przez Polską Agencję Prasową (PAP).
Przełoży się to bezpośrednio nie tylko na cenę oleju napędowego, który już dziś jest drogi jak nigdy, ale i benzyny. "O ile ceny oleju napędowego już przekraczają 7 zł, o tyle ceny benzyn jeszcze trzymały się poniżej tej granicy. Na przełomie marca i kwietnia może ona kosztować nawet 8 zł" - stwierdza Bogucki.
Zdaniem eksperta, na którego powołuje się PAP, powodem dalszych podwyżek może być rezygnacja z zakupów rosyjskiej ropy przez Stany Zjednoczone, jak również groźba podjęcia podobnych działań przez Europę Zachodnią. Takie decyzje mogą bowiem spowodować dalszy wzrost cen na światowych rynkach.
Instytucja finansowa JP Morgan Chase szacuje, że cena baryłki ropy może w pewnym momencie sięgnąć nawet 180-200 dolarów. Świat wiąże spore nadzieje z eksportem ropy z Iranu, z którym obecnie negocjują Stany Zjednoczone. Zdaniem analityka e-petrol minie jednak sporo czasu, zanim surowiec faktycznie trafi na rynek.
Pewnej stabilizacji cen można jednak spodziewać się po ewentualnym uwolnieniu rezerw ropy naftowej przez Międzynarodową Agencję Energetyczną. Na długofalowe skutki jednak lepiej nie liczyć: "To jednorazowy ruch, który jedynie na pewien czas może doprowadzić do obniżenia cen ropy naftowej, a następnie szybko zostanie skonsumowany, jeżeli tak napięta sytuacja geopolityczna będzie się utrzymywać" - mówi Jakub Bogucki w rozmowie z PAP.