Mandatów tyle, że trzeba będzie zatrudnić kolejnych urzędników. Nadchodzące przepisy budzą wątpliwości

Nowe przepisy dla kierowców wejdą w życie 1 lipca. Jedną ze zmian ma być odbieranie prawa jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h na autostradzie. Zarówno ministerstwo sprawiedliwości, jak i resort cyfryzacji mają wątpliwości i zwracają uwagę na potencjalne problemy takiego zapisu.

Wg pierwszych badań 40 tys. kierowców straci prawo jazdy na 3 miesiące
Wg pierwszych badań 40 tys. kierowców straci prawo jazdy na 3 miesiące
Źródło zdjęć: © policja.pl
Mateusz Lubczański

24.04.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:48

Policja zdecydowanie egzekwuje przepisy, które pozwalają jej odbierać prawo jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym. 100 km/h na liczniku oznacza przekroczenie prędkości o ponad 100 proc. Tymczasem, jak zauważa ministerstwo sprawiedliwości w ramach międzyresortowych uzgodnień, "przekroczenie o więcej niż 50 km/h dopuszczalnej prędkości na autostradzie czy dwujezdniowej drodze ekspresowej stanowi odpowiednio przekroczenie o niespełna 36% i niespełna 42%." Czyli wykroczenie "jakby" stało się mniejsze.

Wątpliwości ma również resort cyfryzacji, który "poddaje pod rozwagę" karanie kierowców w zależności od kategorii drogi i sugeruje "rozważenie odstąpienia od jego zastosowania do dróg ekspresowych i autostrad". Ministerstwo Infrastruktury odbija jednak piłeczkę i zauważa, że śmiertelność jest na autostradach znacznie wyższa, a odstąpienie od przepisów mogłoby być odebrane jako przyzwolenie na dalsze drastyczne przekraczanie prędkości.

W wymienianych dokumentach pojawia się również inne interesujące stanowisko: na obszarze niezabudowanym znajduje się nieaktualne lub niepotrzebne oznakowanie, ustawione w związku z pracami remontowymi na drogach. Limity są więc zupełnie nieadekwatne do sytuacji na drodze. Nareszcie ktoś zauważył ten problem – skoro niektóre ze znaków są nieadekwatne i błędne, trudno liczyć na przestrzeganie przepisów w innym miejscu.

Marcin Łobodziński zwrócił uwagę na miejsca, w których kierowcy będą tracić uprawnienia. To np. drogi, które oznaczone są jako autostrada, lecz niewielu kierowców wie, że niebieska tablica informuje tylko o statusie drogi, ale nie odwołuje ograniczenia prędkości. Ryzykowne będą też drogi ekspresowe, gdzie prędkość 120 km/h dozwolona jest tylko na dwujezdniowej trasie (czyli np. przedzielone pasem zieleni). Wystarczy ograniczenie do 70 km/h (występujące często) i żegnamy się z prawem jazdy.

Władze już wiedzą, że rocznie z powodu tego przepisu ok. 40 tys. kierowców będzie miało odbierane uprawnienia na 3 miesiące. Tomasz Dobrowolski, wiceprezes Rządowego Centrum Legislacji zauważa, że będzie to oznaczało ok. 100 decyzji więcej dla każdego starostwa. Nowe regulacje spowodują wzrost zadań tych urzędów, co dla wielu powiatów będzie oznaczało konieczność zatrudnienia dodatkowych pracowników.

Projekt przepisów zmieniający sytuację kierowców na razie jest w fazie uzgodnień, choć sam premier głośno mówił o terminie 1 lipca. Zmiany w prawie podyktowane są tragicznym wypadkiem na warszawskiej ulicy Sokratesa, gdzie kierowca BMW wjechał z prędkością ponad 100 km/h na przejście dla pieszych i zabił mężczyznę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (63)