8000 zł mandatu zamiast utraty prawa jazdy. Tłumaczymy, dlaczego tylko tyle
Funkcjonariusze z Czechowic-Dziedzic nałożyli na właściciela porsche mandat w wysokości 8 tys. zł. Wyjaśniamy za co i dlaczego wolał on dostać tak pokaźną karę.
29.06.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:46
"To najwyższa grzywna przewidziana przez kodeks za niewywiązanie się przez właściciela z obowiązku wskazania komu powierzył swój pojazd w takiej sytuacji" – informuje Śląska Policja w swojej publikacji opisującej sprawę pirata drogowego w porsche. Kiedy otrzymali nagranie, na którym widać niebezpieczną jazdę, odczytali numery rejestracyjne i zwrócili się do właściciela o wskazanie, kto kierował jego autem. Ten odmówił, więc dostał mandat 8000 zł.
Wbrew pozorom takiej grzywny nie znajdziemy w taryfikatorze mandatów , który podaje tylko dolne granice, ani też w kodeksie wykroczeń, a przynajmniej nie wprost, w którym jest tylko określenie "kara grzywny". Natomiast w kodeksie jest górna granica określona na 30 tys. zł. Dlaczego więc policja twierdzi, że wystawiła najwyższy możliwy mandat?
Ponieważ kwota ta wynika z Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, art. 96. § 1d. Tu dopiero znajdziemy górną granicę grzywny za niewskazanie, komu powierzyło się pojazd do kierowania, określoną na 8000 zł. Gdyby sprawa trafiła do sądu, właściciel mógłby jednak dostać większą karę.
Ile więc wynosi grzywna za nieprzyznanie się do winy?
Taryfikator mówi o karze nie niższej niż 4000 zł za niewskazanie osoby, która kierowała naszym pojazdem w postępowaniu w sprawach o przestępstwo. Nie musi to być przestępstwo typu kradzież paliwa, ale także typowe przestępstwa drogowe (np. niezatrzymanie pojazdu do kontroli).
Minimum 2000 zł grzywny można dostać za to samo, ale w sprawach o spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. I najpewniej za to został ukarany właściciel porsche, którego kierujący szalał po ulicach Pszczyny, ignorował znaki, sygnały i stwarzał realne zagrożenie dla innych.
W obu przypadkach właściciel pojazdu, jeśli nie został zatrzymany na miejscu, może zdecydować się na kilkutysięczną karę grzywny lub przyznać się do winy i stanąć przed sądem za złamanie kilku przepisów ruchu drogowego, a nawet odpowiadać karnie. Realna jest też groźba utraty prawa jazdy na dłuższy okres. W tym przypadku właściciel wybrał "wykupienie się".
Warto pamiętać, że grzywna w formie mandatu jest wystawiana przez funkcjonariusza w postępowaniu mandatowym, stąd górna granica 8000 zł. Natomiast grzywna (nie mandat) jest nakładana przez sąd w postępowaniu sądowym i może być wyższa.
Mandat z za prędkość x2
Jeszcze do niedawna kierowcy chętnie się tak "wykupywali" z kary za przekroczenie dopuszczalnej prędkości. Wystarczyło nie wskazać, kto jechał autem uwiecznionym przez fotoradar, i przyjąć skromne dziś 500 zł grzywny. Od 2022 r. kary za niewskazanie kierowcy są wyższe.
Podobnie jak we wcześniej wspomnianych przypadkach, również w innych taryfikator zawiera tylko dolne granice. W przypadku przekroczenia prędkości jest to minimum 800 zł, ale w praktyce znacznie więcej, ponieważ ogólna zasada mówi o dwukrotności wysokości grzywny przewidzianej za dane wykroczenie.
Zatem jeśli fotoradar zarejestrował np. przekroczenie prędkości o 41-50 km/h, to właścicielowi pojazdu, który chce nie zna sprawcy lub chce go ukryć (również siebie) grozi grzywna 2000 zł za przekroczenie prędkości i przynajmniej 800 zł za niewskazanie. Gdyby przekroczył o 71 km/h, to 5000 zł za przekroczenie prędkości i znów przynajmniej 800 zł za niewskazanie. Mandat ten nie może jednak przekroczyć 8000 zł, ale grzywna nałożona przez sąd, jeśli sprawa do niego trafi, już tak.