Lagonda Taraf na sprzedaż. Pewnie jej nie kupisz, ale przynajmniej poznasz ciekawe auto
Lagonda Taraf to jedno z najbardziej tajemniczych aut ostatnich lat. Producent niespecjalnie się nim nie chwalił i sprzedał go w bardzo limitowanej liczbie egzemplarzy. Więcej o tej luksusowej limuzynie dowiadujemy się dopiero, gdy któryś z nich pojawi się na sprzedaż. Tak jak ten.
16.03.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:15
Na początek trzeba wyjaśnić, skąd w ogóle wzięła się sama nazwa. Założona w 1906 roku Lagonda była jedną z pionierskich marek w historii brytyjskiej motoryzacji. Przez kilka dekad radziła sobie zupełnie dobrze, aż w 1947 roku wykupił ją przemysłowiec David Brown i wcielił w rozwijanego wielkimi nakładami Astona Martina.
Od tamtego czasu nazwa Lagonda co jakiś czas powracała na rynek, głównie jako czterodrzwiowe wersje ówczesnych modeli marki-matki. Najpopularniejszym z nich był produkowany w latach 1976 – 1990 Aston Martin Lagonda, którego kilka sztuk znajduje się w Polsce.
Pamięć o tej nazwie nie chciała zginąć. W 2009 roku powróciła na klapie bagażnika cokolwiek kontrowersyjnie wyglądającego SUV-a, który dał podwaliny pod pokazanego dekadę później Astona Martina DBX. Ostatecznie Lagonda powróciła na rynek dopiero w 2014 roku i to tylko na chwilę, by dać nazwę dla produkowanej zaledwie przez kilkanaście miesięcy limuzyny Taraf.
Jak wskazuje bliskowschodnie brzmienie tej nazwy, początkowo Aston Martin tworzył ją z myślą o rynkach arabskich. Gdy jednak producent zdradził swoje plany, swoje miejsce w kolejce wywalczyło też paru milionerów z USA i Europy. Jeden z nich sprzedaje właśnie swój egzemplarz za pośrednictwem brytyjskiego dealera Nicholasa Mee.
Pod imponująco eleganckim, długim na całe 5,4 metra nadwoziem projektu Marka Reichmanna kryła się paroletnia konstrukcja Astona Martina Rapide'a. Taraf zachował jej wolnossący silnik V12 o pojemności 5,9 litra i mocy 533 KM oraz mechanizm uchylanych do góry drzwi, ale przyjął znacznie inną koncepcję w kabinie. Choć nadal nie należy ona do najprzestronniejszych, to jest jeszcze bardziej luksusowo wyposażona i wykończona.
Niestety takie zmiany (i nawet cooler do szampana w bagażniku) nie wystarczyły, by uargumentować cenę przekraczającą milion dolarów, wysoką nawet jak na realia Astona Martina. Z zaplanowanej produkcji 200 egzemplarzy brytyjskiemu producentowi udało się znaleźć nabywców na tylko około 120. Plus z tej sytuacji jest chociaż taki, że jeszcze rzadszy model niewątpliwie z czasem będzie rósł w wartość, choć to akurat motywuje właścicieli do trzymania swoich lagond pod kocem.
Prezentowany egzemplarz przez swoje pięcioletnie życie przejechał póki co tylko 150 kilometrów. Jego obecna cena jest więc na pewno bardzo wysoka. Jeśli kogoś interesuje dokładna wartość, to zawsze może zadzwonić pod numer telefonu dostępny na stronie sprzedawcy…