Kilka dni w Londynie cz. 2 

Zauroczeni, a jednocześnie równie wielce zaszokowani tym co zobaczyliśmy w Joe Macari Performance Cars ruszyliśmy w stronę centrum. Niezliczone ilości wąskich, londyńskich uliczek tylko czekają na to by odkryć co się w nich ukrywa. Zapraszam do drugiej i ostatniej części mojej relacji z Londynu.

Kilka dni w Londynie cz. 2 1
Michał Grabowski

Wysiedliśmy na stacji South Kensington, skąd blisko do salonów Lamborghini London i Maserati H.R. Owen. Niestety okazały się lekkim niewypałem. Salon Lambo miał na wystawie jedynie białego Huracana i Aventadora, którego w Londynie jeździ naprawdę wiele sztuk, jeden z nich akurat przejeżdżał ulicą.

Kilka dni w Londynie cz. 2 2
Pełna rozdzielczość

Z kolei Maserati było w remoncie. Obsługa salonu przeniosła się czasowo do małej budki, a kilka modeli stało na niewielkim placu przed salonem. Największą uwagę zdecydowanie przykuwało białe MC Stradale.

Kilka dni w Londynie cz. 2 3
Pełna rozdzielczość

Idąc dalej trafiliśmy na ciekawy samochód.

Kilka dni w Londynie cz. 2 4
Pełna rozdzielczość

Jest to replika słynnego Shelby Daytona Coupe, które w latach 60. odniosło wiele sukcesów konkurując w wyścigach z klasy GT. Co ciekawe dokładnie ten sam egzemplarz można było zobaczyć podczas Verva Street Racing 2012. [u]Dowód tutaj.[/u]. Jakże miłe spotkanie po latach.

Kontynuując...

Kilka dni w Londynie cz. 2 5
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 6
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 7
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 8
Pełna rozdzielczość

Pod domem towarowym Harrods ekipa z Emiratów - Bugatti Veyron Grand Sport w asyście dwóch RR Phantom'ów. Wszystkie w kremowym kolorze i podobnymi numerycznie tablicami z Dubaju... bieda.

Kilka dni w Londynie cz. 2 9
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 10
Pełna rozdzielczość

Zajrzeliśmy też do pobliskiego parkingu nadziemnego.

Kilka dni w Londynie cz. 2 11
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 12
Pełna rozdzielczość

Znalazł się również 'dobry znajomy' z VSR 2012.

Kilka dni w Londynie cz. 2 13
Pełna rozdzielczość

Na Sloane Street sporo hałasu narobił ten duet.

Kilka dni w Londynie cz. 2 14
Pełna rozdzielczość

Z kolei z jednej z bocznych uliczek wyjechał chyba najbardziej szalony Nissan GT-R jakiego dotąd widziałem na żywo. Wygląd dyskusyjny, ale swoje główne zadanie spełniał idealnie - zdecydowanie przyciągał uwagę.

Kilka dni w Londynie cz. 2 15
Pełna rozdzielczość

SLR 722 jak stał tak stoi

Kilka dni w Londynie cz. 2 16
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 17
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 18
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 19
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 20
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 21
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 22
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 23
Pełna rozdzielczość

Podjazd hotelu Marriott Grosvenor dość monotematyczny.

Kilka dni w Londynie cz. 2 24
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 25
Pełna rozdzielczość

Na Park Lane tak dla odmiany...

Kilka dni w Londynie cz. 2 26
Pełna rozdzielczość

Z kolei pod hotelem The Dorchester klasyka lat 80. - Ferrari Testarossa.

Kilka dni w Londynie cz. 2 27
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 28
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 29
Pełna rozdzielczość

Powrót w okolice Harrods i Sloane Street przyniósł sporo nowości.

Kilka dni w Londynie cz. 2 30
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 31
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 32
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 33
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 34
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 35
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 36
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 37
Pełna rozdzielczość

Powoli zaczął przydawać się statyw fotograficzny.

Kilka dni w Londynie cz. 2 38
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 39
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 40
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 41
Pełna rozdzielczość

Wartą odnotowania była obecność koncepcyjnego modelu Sergio w Ferrari Atelier London.

Kilka dni w Londynie cz. 2 42
Pełna rozdzielczość

Zmęczenie dość mocno dawało się we znaki, również ostatnie pociągi metra odjeżdżały w kierunku naszego noclegu - pora wracać. W drodze na stację Baker Street ostatnie zdjęcia tego jakże udanego dnia.

Kilka dni w Londynie cz. 2 43
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 44
Pełna rozdzielczość

Dzień 3

Dotychczas pogoda jak na wyspy brytyjskie była zaskakująco dobra. Lekkie zachmurzenie przeplatało się raz na jakiś czas ze słońcem. Dobra passa musiała się jednak prędzej czy później skończyć i już krótko po wyjścia z hotelu przywitał nas intensywny deszcz. Z przerwami na kryjówki pod pierwszym lepszym zadaszeniem dotarliśmy w końcu do stacji Barking, by linią District dotrzeć do Sloane Square. Na miejscu szczęśliwie mżawka ustała. Czas na pierwszą rundkę po okolicy.

Kilka dni w Londynie cz. 2 45
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 46
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 47
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 48
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 49
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 50
Pełna rozdzielczość

W pobliżu hotelu Marriott Grosvenor bardzo miła niespodzianka - Ferrari 550 Maranello. Uwielbiam!

Kilka dni w Londynie cz. 2 51
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 52
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 53
Pełna rozdzielczość

Przemierzając kolejne zakamarki przekonaliśmy się jak dynamicznie potrafi się zmienić tamtejsza pogoda. Jak gdyby nigdy nic robiliśmy sobie kolejne zdjęcia. Gdy chwilowo uśpiliśmy naszą czujność, lekko zachmurzone niebo w ciągu chwili pokryło się ciemnymi, deszczowymi chmurami i jak za dotknięciem przycisku z nieba lunął niezwykle rzęsisty deszcz. Szczęśliwie na pobliskiej uliczce znaleźliśmy sklepik z rozłożoną markizą, pod którą mogliśmy się schronić przed całkowitym przemoknięciem. Minęła dłuższa chwila zanim ruszyliśmy w dalszą drogę.

Kilka dni w Londynie cz. 2 54
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 55
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 56
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 57
Pełna rozdzielczość

Niestety nie jest to oryginalny SLS Black Series, jedynie konwersja ze zwykłego SLS-a. Miejscami też nie najlepiej spasowana.

Kilka dni w Londynie cz. 2 58
Pełna rozdzielczość

Kręcąc się po kolejnych uliczkach przy jednym ze skrzyżowań wyłoniła nam się biała, niska i szeroka sylwetka z lat 90...

Kilka dni w Londynie cz. 2 59
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 60
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 61
Pełna rozdzielczość

Robi robote! Krótkie spojrzenie na mapę i ruszyliśmy w kierunku kolejnych nowych uliczek. W tym mieście wybór jest naprawdę ogromny, a przez cały nasz pobyt zaliczyliśmy ledwie niewielką część. Przypadek, ale i też celne oko Dominika zaprowadziły nas do samochodu, który ustawił mi cały wyjazd - Ferrari 575M Maranello.

Kilka dni w Londynie cz. 2 62
Pełna rozdzielczość

Mam przeogromną słabość do tego samochodu. Te linie, stylistyka, felgi - coś pięknego!

Kilka dni w Londynie cz. 2 63
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 64
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 65
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 66
Pełna rozdzielczość

Kilka uliczek dalej poważny rywal dla 575 - Aston Martin Vanquish

Kilka dni w Londynie cz. 2 67
Pełna rozdzielczość

Ale żeby zrównoważyć piękno 575 pojawiło się również coś takiego.

Kilka dni w Londynie cz. 2 68
Pełna rozdzielczość

Złote 458 Spider przewijało się już wcześniej podczas naszego pobytu co najmniej kilka razy. Po raz pierwszy jednak było wolne od tłumu gapiów. Szczerze powiedziawszy nie odważyłbym się tak okleić swoje cztery kółka, tym bardziej gdyby miało to być Ferrari. W każdym razie wzrok przyciągał - ciężko było nie zauważyć takiej sztabki złota na kołach.

Kilka dni w Londynie cz. 2 69
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 70
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 71
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 72
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 73
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 74
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 75
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 76
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 77

Może nieco mniej licznie obsadzony jak dzień drugi, ale równie udany dzień trzeci dobiegł do końca.

Dzień 4

Ostatnie godziny w stolicy Wielkiej Brytanii. Jednogłośnie stwierdziliśmy, że póki jeszcze mamy czas, jedziemy jeszcze raz do Joe Macari Service. Na placu przed halą serwisową w sumie bez zmian, dojechała jedynie przyczepka przystosowana do przewozu samochodów z niskim prześwitem. Jakież ogromne było nasze zdziwienie gdy okazało się co w niej się znajdowało, a po chwili również wyjechało.

Kilka dni w Londynie cz. 2 78
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 79
Pełna rozdzielczość

Ferrari F12 TRS. Jedyne w swoim rodzaju, stworzone na zlecenie brytyjskiego kolekcjonera. Niezwykły i kosmicznie drogi projekt bazujący na F12berlinetta. Na żywo wygląda bajecznie, choć w danym momencie bardziej byliśmy zaszokowani faktem, że stoimy przed takim unikatem nie będąc jednocześnie na wielkiego formatu imprezie motoryzacyjnej lub elitarnym 'Concours d'Elegance'. Piękne uzupełnienie tego co mogliśmy zobaczyć w Joe Macari Performance Cars.

Kilka dni w Londynie cz. 2 80
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 81
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 82
Pełna rozdzielczość

Wykorzystując pozostały czas zawitaliśmy też pod stadion Wembley. No i cóż mogę powiedzieć... z zewnątrz niewątpliwie robi wrażenie. Zewnętrzna konstrukcja podwieszanego dachu rozpostarta wysoko nad stadionem wygląda spektakularnie. Czas niestety gonił niemiłosiernie, szybki powrót i ostatnia rundka po mieście.

Kilka dni w Londynie cz. 2 83
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 84
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 85
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 86
Pełna rozdzielczość
Kilka dni w Londynie cz. 2 87
Pełna rozdzielczość

Znany już z dnia drugiego granatowy SLR Roadster okazał się być ostatnim obiektem do zdjęć.

Kilka słów podsumowania. Podróżowanie komunikacją miejską po Londynie było dla mnie bardzo przyjemne. Niezwykle rozbudowana sieć, ale wszystko prosto i przejrzyście oznaczone. Ciężko było się zgubić. Metro jeździło punktualnie. Jako bilet korzystaliśmy z kart Oyster, dostępnych za zwrotną kaucją. System działa trochę jak telefon na kartę. W automatach i punktach można było sobie załadować kartę odpowiednią kwotą. Za każdy przejazd pobierana była odpowiednia kwota, lecz istniał dzienny limit, po którym pieniądze nie były już pobierane za kolejne przejazdy. Przez 4 dni każdemu starczyło doładowanie za 25 funtów. Niewielką resztę, która została na wszystkich kartach oraz 5 funtów kaucji odzyskaliśmy przy zwrocie kart.

Jeśli ktoś też powie, że jak na Londyn, ulice nie zaoferowały w pełni swoich możliwości to mogę mu po części przyznać rację. Zabrakło wielu egzotyków ciężkiego kalibru. W tym roku wszelkie portale spoterskie do czerwoności rozgrzewały takie pozycje jak Pagani Huayra, Koenigsegg Agera R, LaFerrari, McLaren P1 i wiele wiele innych. Podczas naszego pobytu ta elitarna grupka zdążyła się już przenieść w inne lansiarskie kierunki typu Paryż czy Lazurowe Wybrzeże.

Sam troszkę liczyłem na egzotyki najwyższej próby z ubiegłych epok pokroju F50, XJ220, może nawet McLaren'a F1. Na całe szczęście nie zabrakło kilku fajnych niespodzianek. Niezmiernie ucieszyło mnie moje ukochane Ferrari 575. W końcu wolne od barierek, szyb, stojące sobie niepozornie na ulicy. F12 TRS było nie wątpliwie mocnym uderzeniem. Generalnie w tym mieście można spotkać wszystko czego tylko dusza zapragnie. Trzeba jednak znaleźć się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Wiele dobrych miejsc i uliczek mogliśmy zwyczajnie ominąć w nieświadomości. Zabrakło nam pewnie nieco szczęścia i doświadczenia, ale zawsze jest dobry powód by tam powrócić.

Patrząc na powyższe zdjęcia byłoby wręcz nie na miejscu gdybym jakimś cudem uznał ten wyjazd za niezbyt udany. O nie! Jak na pierwszy raz było mega.

Na sam koniec podziękowania dla moich kolegów Dominika i Pawła za dobre towarzystwo, wsparcie, wiele niezapomnianych momentów i wspomnień. We trójkę, po solidnym rozplanowaniu, ten trip wypadł nadspodziewanie dobrze.

Dziękuję też tym, którzy dotarli do końca i mam nadzieję, że cały ten dwuczęściowy wpis przypadł Wam do gustu.

Pozdrawiam

MG

Źródło artykułu: WP Autokult

Wybrane dla Ciebie

Relacja z targów IAA 2025: kolejna odsłona wojny Europa kontra Chiny
Relacja z targów IAA 2025: kolejna odsłona wojny Europa kontra Chiny
Koncern zmienił zdanie. Jednak będą auta spalinowe
Koncern zmienił zdanie. Jednak będą auta spalinowe
Nie znał nowych przepisów. Za głupi żart grozi mu 5 lat więzienia
Nie znał nowych przepisów. Za głupi żart grozi mu 5 lat więzienia
Nowe Porsche 911 Turbo S już wycenione w Polsce. Było drogo, jest jeszcze drożej
Nowe Porsche 911 Turbo S już wycenione w Polsce. Było drogo, jest jeszcze drożej
Dacia Duster z pakietem Sleep. Sprawdziłem, nie polecam
Dacia Duster z pakietem Sleep. Sprawdziłem, nie polecam
Policjant zajrzy do auta i zada pytanie. Nie znasz odpowiedzi – mandat
Policjant zajrzy do auta i zada pytanie. Nie znasz odpowiedzi – mandat
Zabierają kierowcom kluczyki. Policja mówi, kiedy można tak postąpić
Zabierają kierowcom kluczyki. Policja mówi, kiedy można tak postąpić
Verstappen dominuje we Włoszech. W McLarenie znów problemy
Verstappen dominuje we Włoszech. W McLarenie znów problemy
Są zdjęcia nowego Clio. Renault nie utrzymało tajemnicy
Są zdjęcia nowego Clio. Renault nie utrzymało tajemnicy
Pierwszy kontakt: Nowy VW ID. Polo i spółka to zapowiedź miejskich aut za 100 tys. zł. Widziałem czworaczki, którymi ma jeździć Europa
Pierwszy kontakt: Nowy VW ID. Polo i spółka to zapowiedź miejskich aut za 100 tys. zł. Widziałem czworaczki, którymi ma jeździć Europa
Ostateczne potwierdzenie. Niemiecki gigant ma duże problemy
Ostateczne potwierdzenie. Niemiecki gigant ma duże problemy
Rowerzyści zapominają, a mandaty są jak dla kierowców. Nawet 2,5 tys.
Rowerzyści zapominają, a mandaty są jak dla kierowców. Nawet 2,5 tys.