Wjechał w przechodnia. Nie miał OC, wypłaca gigantyczną rentę

Około 300 tysięcy – tyle pojazdów w 2023 roku miało przerwę w obowiązkowym ubezpieczeniu OC. To oznacza kary dla ich właścicieli idące łącznie w setki tysięcy złotych.

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny szacuje, że kary dotyczą 300 tys. pojazdów, które w ciągu roku 2023 pozostawały bez ochrony ubezpieczeniowej, czyli bez wykupionej polisy OC. To nieznaczny spadek względem 2022 roku (327 tys. wezwań), choć wówczas odnotowano wzrost kar o 22 proc. Niezależnie od tego mówimy tu o karach naprawdę mocno uderzających po portfelu.

Jeśli nie wykupimy polisy OC, narażamy się nie tylko na karę, ale i na pokrycie wszelkich szkód, jakie spowodujemy na drodze. – Za nieubezpieczonych sprawców wypadków odszkodowania i świadczenia wypłaca osobom poszkodowanym Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Później fundusz występuje do sprawców o zwrot tych kosztów – mówi Damian Ziąber z UFG.

Średnia kwota, jaka przychodzi do zapłacenia po kolizji, to 20 tys. zł. Nie brakuje jednak przypadków, gdy są to stawki idące w miliony. Dla przykładu: nieubezpieczony sprawca wypadku śmiertelnie potrącił pieszego, który był ojcem dziewięciorga małych dzieci — przysługuje im renta po zmarłym. Kolejny nieubezpieczony sprawca spowodował u pieszej poważne obrażenia zagrażające życiu. Ma już do zwrotu ponad 160 tys. zł, ale UFG przygotował rezerwy na kolejne kilkaset tysięcy złotych, co ma pokryć koszty opieki lekarskiej.

Kary za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC są wyliczane na podstawie płacy minimalnej, a kary naliczane są już po jednym dniu luki. Są one tym większe, im dłuższy okres przerwy. Wpływa też na nie kategoria pojazdu.

Kierowcy są przyzwyczajeni do tego, że OC przedłuża się automatycznie, jednak nie zawsze tak jest. Jeśli kupiliśmy auto używane, jego polisa jest ważna przez okres, na jaki wykupił ją poprzedni właściciel – później trzeba zakupić ją samemu. OC przestaje też obowiązywać, gdy przy zakupie polisy rozłożyliśmy płatność na raty, a później nie zapłaciliśmy pełnej składki (wszystkich rat) przed końcem ważności umowy. Wtedy polisa wygasa.

Trzeba również pamiętać, że nawet jeśli pojazd jest niesprawny i nie jeździmy nim po drogach publicznych, musi mieć on polisę OC. Potwierdza to przypadek pożaru ciągnika siodłowego, który spalił się wraz z przyczepą, a ogień przeniósł się na inne naczepy z towarem. Szkody przekroczyły milion złotych.