Kamper z Polski, czyli jak wygląda ręczna manufaktura w wielkiej fabryce we Wrześni
Fabryka Volkswagena we Wrześni to ogromny zakład produkcyjny, który powstał na potrzeby wytwarzania dostawczego Craftera. Jednak obok ogromnych hal spawalni, lakierni i montażu znajduje się jeszcze jedna – dużo mniejsza. Również praca w niej wygląda zupełnie inaczej, gdyż wszystko wykonywane jest tam ręcznie, a produkcja jest mniej masowa. To właśnie tam powstaje Volkswagen Grand California, który z Wrześni trafia na cały świat.
29.07.2023 | aktual.: 26.09.2023 16:34
Po wcześniejszych pozytywnych doświadczeniach w Polsce Volkswagen w 2016 r. otworzył nową wielką fabrykę. Zakład we Wrześni powstał po to, aby wytwarzany był w nim dostawczy Crafter. Wraz z debiutem drugiej generacji produkcję przeniesiono z Niemiec do Polski i Września jest jedynym miejscem, gdzie powstaje ten model – niezależnie od wersji. Oznacza to wszystkie rozmiary i wersje napędowe, które montowane są na jednej linii produkcyjnej.
Naturalnym więc było, że wraz z powstaniem w 2019 r. kampervana o nazwie Grand California, to właśnie we Wrześni uruchomiono zakład, w którym craftery przerabiane są na domy na kółkach. Z jednej strony oznacza to, że podobnie jak craftery, tak też grand californie na całym świecie pochodzą właśnie w Wielkopolski. Z Wrześni trafiają do 48 krajów na całym świecie, w tym tak odległych jak Australia, Nowa Zelandia, Meksyk, Peru czy Panama (najwięcej sprzedawanych jest kolejno w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji i Polsce). Z drugiej strony, podczas zwiedzania fabryki widać spory kontrast między halą Grand Californii a resztą ogromnego zakładu.
Volkswagen kempingowy
Czym właściwie jest Volkswagen Grand California? Historia kempingowych aut z logo VW jest niemal tak długa, jak ich samochodów dostawczych. Westfalia zaczęła przerabiać model T1 już w latach 50., a w końcu sprawą zajął się sam Volkswagen, przyjmując dla nich nazwę California. Ten kultowy dziś (i najpopularniejszy seryjny) kampervan stał się marką samą w sobie i zachęcił niemiecką firmę do zrobienia kolejnych kroków. Jednym z nich jest mały Caddy California, a drugim większa Grand California na bazie Craftera.
Jest to samochód z łazienką, większą zabudową szafek, wygodniejszym łóżkiem (przynajmniej tym na dole, gdyż górne to raczej opcja dla dzieci) i wieloma innymi udogodnieniami. Zdecydowanie różni się od standardowej Californii i bliżej mu do zwykłego kampera, czyli alkowy lub półintegry, niż do typowych kampervanów.
Volkswagen Grand California dostępny jest w dwóch rozmiarach – 600 i 680, co w przybliżeniu oznacza długość nadwozia w centymetrach. I wbrew pozorom to ten krótszy model jest bardziej uniwersalny. Przede wszystkim to on mieści się w dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t, czyli można nim jeździć na kategorię B. Do tego dłuższa wersja ma tylko jedno łóżko. Jest ono większe, ale nie ma alternatywy pod dachem. Oznacza to, że w praktyce Volkswagen Grand California 680 to samochód dwuosobowy, a do tego dużo trudniejszy do zaparkowania w mieście czy na parkingu. Nic zatem dziwnego, że większość sprzedaży stanowi odmiana 600.
Wielkoskalowa produkcja
Tak jak wszystkie volkswageny craftery, tak też wszystkie grand californie (a w ich przypadku mowa o 100 proc. od uruchomienia produkcji tego modelu) powstają we Wrześni. Miałem okazję zwiedzić całą fabrykę i robi ona wrażenie swoim rozmiarem. Nie chodzi tu tylko o to, że hale mają dziś łączną powierzchnię 350 tys. m2, ale też o to, że są one wysokie – najbardziej widać to w wielopoziomowej lakierni. Cały teren należący do fabryki ma 220 ha, z czego zagospodarowanych jest 120 ha. Jak widać, wciąż jest sporo miejsca na rozbudowy. W zakładzie pracuje ok. 3200 osób.
Proces produkcyjny odbywa się kolejno w trzech połączonych halach – w spawalni, lakierni i montażowni. Fabryka jest stale unowocześniania i – jak się dowiedziałem– nieprzerwanie trwają prace nad automatyzacją kolejnych procesów. Już na tę chwilę jest ona spora, ale mocno zależy od etapu prac. I tak – na spawalni są 454 roboty, dzięki którym poziom automatyzacji wynosi 74 proc., na lakierni jest to odpowiednio 135 maszyn i 49 proc., a na hali montażu zaledwie 10 robotów i 12 proc. automatyzacji. Co ciekawe, aż 58 proc. podzespołów aut produkowanych we Wrześni pochodzi od dostawców z Polski.
Zakład codziennie opuszcza 426 crafterów, ale po wakacjach ma to już być 450 samochodów każdego dnia. Oznacza to, że średnio co 180 s powstaje nowe auto. Po uwzględnieniu przerw przedstawiciele fabryki mają nadzieję, że w 2023 r. po raz pierwszy wyprodukowanych zostanie tutaj ponad 100 tys. samochodów w ciągu roku.
Jak łatwo się domyślić, większość z nich (60 proc.) ma biały lakier, gdyż jest on najtańszy, a wiele firm i tak stosuje swoje oklejenia. Z drugiej jednak strony liczba lakierów jest naprawdę duża, gdyż nie brakuje klientów wymagających odpowiedniej barwy – np. firm kurierskich czy służb z różnych krajów, które mają swoje własne odcienie. Oddzielną grupą są tu grand californie, które rzadko są białe, a wiele z nich ma opcjonalne, dwukolorowe malowanie.
Manufaktura w Polsce
Gdy z wielkich hal produkujących Craftera dotarłem do mniejszej, w której montowana jest zabudowa Grand Californii, poczułem się trochę tak, jakbym przeniósł się do innego świata. Owszem, główną część zajmuje linia montażowa, jednak tutaj praktycznie nie ma automatyzacji. Nawet samochody pomiędzy kolejnymi stacjami montażu przemieszczają się na własnych kołach, a nie są niesione przez ogromne taśmy i dźwigi.
Tu wszystko robione jest ręcznie i czuć małoskalową produkcję (choć jak na kampery, to i tak można mówić o dużej liczbie aut). Na każdej z dwóch zmian pracuje 57 specjalnie przeszkolonych osób, które wcześniej zbierały doświadczenie w głównej fabryce. Montują one wszystkie elementy wyposażenia – od łazienki, przez meble po ogrzewanie czy antenę satelitarną.
W tym miejscu dzienna produkcja to już 22 grand californie, a każdy z samochodów na tej hali spędza 60 h. Oczywiście widać tu przeskalowaną organizację pracy znaną z głównej montowni, ale zarazem bardziej przypomina to małe zakłady budujące kampervany na zamówienie. Albo… (nie mogłem się oprzeć temu wrażeniu) miejsce, gdzie składane są meble z Ikei – przy linii czekają kolejne elementy, które montowane są według z góry zaplanowanego projektu.
Volkswagen Grand California to trochę inny samochód od standardowej Californii. On raczej nie będzie autem do codziennej jazdy, co dodatkowo zbliża go charakterem do pełnoprawnych kamperów. Zatem tym ciekawsza w jego przypadku wydaje się opcja wypożyczenia oferowana przez wielu dealerów Volkswagena w całej Polsce. Jeśli ktoś ma zamiar tylko okazjonalnie jeździć kamperem, to może zdecydować się na taką propozycję. Jej cena ustalana jest niezależnie przez każdego przedstawiciela marki i wynosi od 450 zł/dzień w przypadku Californii 6.1 oraz od 600 zł/dzień, jeśli wybiera się Grand Californię.