Stał trzy tygodnie na autostradzie. Nikt nie miał prawa go ruszyć
29.01.2024 11:06, aktual.: 29.01.2024 11:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Samochód stojący na awaryjnym pasie autostrady nie jest rzadkim widokiem. Większość osób stara się jak najszybciej zabrać takie auto. Bywa jednak, że samochody pozostają na pasach awaryjnych przez dłuższy czas. Czy to w ogóle legalne?
W przypadku awarii samochodu, kierowcy mają prawo zatrzymać się na pasie awaryjnym autostrady. Wielu z nich sądzi, że muszą jak najszybciej usunąć swój pojazd, w przeciwnym razie zostanie on odholowany. Jednakże jest to błędne przekonanie.
Jeżeli samochód nie stanowi zagrożenia dla ruchu drogowego, nie zagraża nawierzchni drogi ani środowisku, nie ma przepisów prawnych, które zobowiązywałyby jakąkolwiek służbę do odholowania takiego pojazdu.
Niemniej jednak, zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami, właściciel powinien usunąć swój samochód z drogi jak najszybciej. Jest to również w jego najlepszym interesie, ponieważ samochód powinien być używany do jazdy, a nie do stania na drodze. Jeśli już musi stać, to powinien to robić w miejscu, które jest bezpieczne. Wydaje się to być logiczne.
Jednakże, w Polsce na niektórych odcinkach autostrad zaskakująco często dochodzi do awarii, które zmuszają właścicieli do pozostawienia swoich samochodów na drodze na wiele dni.
Zgodnie z przepisami prawa, samochód poruszający się po autostradzie można legalnie zatrzymać tylko w miejscu do tego przeznaczonym, czyli na parkingu. Za zatrzymanie lub postój samochodu na autostradzie lub drodze ekspresowej w miejscach nieprzeznaczonych do tego celu, grozi mandat w wysokości 300 zł. Jak więc wygląda sytuacja z postojem na pasie awaryjnym?
Przepisy prawa nie definiują konkretnego przeznaczenia pasa awaryjnego, chociaż już w samej nazwie można doszukać się definicji. Pas awaryjny jest wspomniany w definicji korony drogi i z niej można dowiedzieć się, że taki pas występuje na drogach dwujezdniowych. Z definicji tej wynika również, że pas awaryjny nie jest częścią jezdni, co ma istotne znaczenie.
Zgodnie z artykułem 49. ustawy Prawo o ruchu drogowym, zabrania się zatrzymania lub postoju pojazdu na autostradzie lub drodze ekspresowej w innym miejscu niż wyznaczone w tym celu. Jeżeli zatrzymanie pojazdu nastąpiło z powodu awarii, kierowca jest zobowiązany usunąć pojazd z jezdni i ostrzec innych uczestników ruchu.
Ten przepis mówi bezpośrednio o postoju będącym wynikiem awarii pojazdu, podobnie jak definicja korony drogi mówi o pasie awaryjnym. Biorąc pod uwagę oba te przepisy, można stwierdzić, że postój na pasie awaryjnym jest dozwolony, pod warunkiem, że nastąpił on w wyniku awarii pojazdu.
Wydawać by się mogło, że taki pojazd na autostradzie mimo wszystko stwarza zagrożenie w ruchu drogowym, ponieważ:
- mijające go pojazdy poruszają się z dużą prędkością,
- pas awaryjny od jezdni oddziela tylko cienka linia,
- gdyby nie stwarzał zagrożenia, to każdy mógłby się zatrzymać, niezależnie od przyczyn.
Jednakże, jeżeli samochód jest odpowiednio zabezpieczony i oznakowany, teoretycznie przestaje stanowić zagrożenie dla ruchu drogowym, a zatem policja i inne służby nie mają powodu do usunięcia go z drogi.
W mojej opinii, powinien być określony czas, w którym pojazd powinien być usunięty z drogi po zabezpieczeniu go odpowiednimi znakami. Po upływie tego czasu, samochód powinien być usunięty na koszt właściciela. W obecnej sytuacji prawnej, każdy może "parkować" swój samochód na pasie awaryjnym, podając awarię jako przyczynę.