Jaguar XE - kolejny bat na Niemców? [JC]
Jaguar to na wskroś angielska marka. Wiem, że należy do Hindusów z Tata Motors, ale to tylko środki pieniężne - charakter jest iście angielski. Wielka trójca Audi, Mercedesa i BMW wydaje się być nie do ruszenia, jednak Jaguar podejmuje rękawicę i po modelach XJ, oraz XF wypuszcza ze swojego rękawa prawdziwego asa - model XE, który zbiera doświadczenia z tego trudnego pola walki w jeden twór.
28.03.2015 | aktual.: 02.10.2022 10:33
Rywalizacja w klasie limuzyn klasy średniej na terenie Europy odbywa się między trzema autami - Audi A4, BMW Serii 3 i Mercedesem Klasy C. Ciężko jest naruszyć ten niemiecki beton, ale kolejne firmy próbują swoich sił. Nowe dziecko Jaguara wydaje się być bardzo groźną bronią. Stworzone jako zbiór doświadczeń z pola walki w wyższych segmentach ma duże szanse na rynkowy sukces. W przeszłości arystokratyczny XJ starał się odebrać najbogatszych klientów, a nieco bardziej konserwatywny XF walczył z ikonami pokroju Serii 5 od BMW, Klasy E z Mercedesa i hitowego A6 od Audi. Nie można powiedzieć żeby Jaguary odnosiły spektakularny sukces sprzedażowy. Pozostały w niszy i wybierali je smakosze lub osoby, które lubią iść pod prąd. Dla mnie jednak XE to materiał na sukces i zaraz Wam powiem dlaczego.
Po pierwsze - wygląd. Jaguar XE jest jak kobieta - niby jak każda inna ma to samo, jednak jak każda różni się od pozostałych. Mamy tutaj dość klasyczną linię trójbryłowego sedana, bez wielkiej ekstrawagancji, czy dzikich cięć mieczem samuraja jak w Lexusie. Z drugiej strony Jaguar - dziki kot objawia się w przedniej części nadwozia. Przymrużone oczy, duża paszcza, której brakuje tylko ostrych zębów i takie zwierzęce spojrzenie. Teoretycznie BMW w swojej "trójce" ma również agresywnie narysowany przedni pas ale to w Jaguarze jest on bardziej żywy i poza taką typowo warsztatową i projektową dzikością nadaje samochodowi tej prawdziwej, zwierzęcej duszy i zaciętości.
Na moje samochód całym sobą mówi - "Cześć! Jestem Jaguarem". Podoba mi się to i klientom pewnie też podobać się będzie. Pytałem o design znajomych, zarówno mężczyzn jak i kobiety - auto trafia w gusta, mało było głosów na "nie". W "ziejących hejtem internetach" dało się zauważyć, że wiele osób zarzuca modelowi XE bycie mniejszą kopią XF-a, oraz zbyt konserwatywną stylistykę. O ile z twierdzeniem o podobieństwie do modelu XF mogę się jeszcze zgodzić, szczególnie jeśli mówimy o najnowszej, świeżo zaprezentowanej wersji jeżdżącej po linach nad Tamizą, o tyle z tym drugim już nie do końca. Zadanie było trudne - przyciągnąć klientów, którzy kupują auta wyglądające konserwatywnie a jednocześnie być czymś innym, nietypowym. Na moje wyszło świetnie - szczególnie, że jeśli komuś design "zwykłej" wersji wydaje się zbyt ugrzeczniony i zależy mu na dynamicznym wyglądzie może wybrać agresywniej stylizowaną wersję R-Sport (coś jak pakiety M-Sport, AMG lub S-Line), lub po postu wziąć najmocniejszą obecnie wersję XE-S. Wnętrze również mi się podoba - jest powściągliwe jak się należy ale na szczęście ostało się trochę przycisków, nawet wokoło ekranu multimediów. Stylowy jest też panel klimy, oraz znany z Jaguara i Land Rovera wybierak automatycznej skrzyni, który lansersko wyjeżdża z konsoli środkowej. Podoba mi się też, że w Jaguarze pozostawili tradycyjne wskaźniki umieszczone w dynamicznych tubach zamiast ekranu LCD, który pewnie zobaczymy w spodziewanym niebawem Audi A4. Osobiście lubię odnajdywać brytyjskie cechy w samochodach, te tradycyjnie brytyjskie bo pewnie każdy z nas wie, co wyprawia się obecnie w społeczeństwie brytyjskim, że nie są to tak arystokratyczni i szlachetni ludzie na jakich by z daleka wyglądali.
Drugi powód do sukcesu to mechanika. Coraz więcej producentów aut propaguje lekkość - Jaguara zrobili z aluminium. Co to dało? Masę własną na poziomie 1475 kg - dla mnie żadna rewelacja. Masa jest tu na poziomie konkurencji. Brak jeszcze informacji o zakresie masy własnej w zależności od wersji, z pewnością jest to najniższa wartość, podana dla celów marketingowych. Oczywistym faktem jest obecność na pokładzie wszystkich nowinek technicznych. Bez tego nie da się walczyć z komputerową konkurencją. Ten temat średnio mnie tyka, bo poza automatyczną skrzynią biegów i czujnikami parkowania, które dodają pewności manewrom parkingowym reszta mnie nie kręci, nawet tempomat to tylko "bajer". Nie przepadam za tym uczuciem, gdy gaz "sam się trzyma", o automatycznym trzymaniu pasa ruchu, czy innych radarach nie wspominając. Ciekawie jest też pod maską. Silniki benzynowe to rakiety - najsłabszy 2.0 ma 200 koni. Jest jeszcze 240-konna wersja i jak na razie najostrzejsza - XE S o mocy 340 koni mechanicznych, z tym samym V6, które możemy mieć w F-Type. Z pewnością pojawi się coś mocniejszego, co będzie mogło konkurować z topową konkurencją w postaci M3, C63 AMG i RS4. XE R-S, bo pewnie tak się będzie zwało to auto albo XE R podobno ma dostać turbodoładowane V8 z wspomnianego już F-Type R - będzie moc. W ofercie będą też diesle a raczej jeden, 4-cylindrowy o mocy 163 lub 180 KM. Szczególnie ten drugi wydaje się być idealny dla pantoflarzy, którzy chcą zadowolić żony ekonomicznym autem ale jednak nie rezygnować z przyzwoitych osiągów. Ciekawa sprawa jest taka, że diesle nie zazębiają się mocą z silnikami benzynowymi. Wyklucza to konkurencje np. z BMW 330d, które ma 256 koni. Dobrze mieć własne zdanie.
Dla mnie ten samochód to materiał na sukces. Dysponując odpowiednio dużymi pieniędzmi odwiedziłbym salon Jaguara. Wydaje mi się, że sprzedażą nie przebije dominujących marek ale może upowszechnić markę wśród ludzi odpowiednio zamożnych, którzy od czasów średnio udanego X-Type, będącego po prostu nudnym Fordem w innym opakowaniu nie mieli czego kupować w salonach Jaguara i odeszli do niemieckiej konkurencji. Wizualnie auto mi się strasznie podoba i chciałbym, żeby było widywane na ulicach częściej niż inne Jaguary.