Helene van Zuylen. Pierwsza kobieta w historii motoryzacji
Dwa miesiące temu w Arabii Saudyjskiej zlikwidowano prawo zakazujące kobietom prowadzenia samochodów. Było to ukoronowanie lawiny zmian zapoczątkowanej przez Helene van Zuylen, która żyła w dobie pierwszych automobili. W swoich czasach zasłynęła jako artystka i skandalistka. Zmotoryzowani sporo jej jednak zawdzięczają.
21.08.2018 | aktual.: 01.10.2022 17:02
Urodziła się 21 sierpnia 1863 r. w Paryżu jako córka państwa Rothschildów. Tych Rothschildów. Bajeczny majątek rodziny sprawił, że nie mogła narzekać na brak wygód. Inaczej niż lwia część wysoko urodzonych kobiet epoki postanowiła jednak nie ograniczać się do życia na ekskluzywnych salonach. Gdy miała 24 lata, jej mężem został Etienne van Zuylen. Małżeństwo nie było podobno w pełni zgodne, co skłoniło Helene do nawiązania romansu. Z kobietą. Jej wybranką została Renée Vivien, pod wpływem której Helen stworzyła szereg wierszy i powieści. Jej wpływ na wszystkich nas nie ma jednak nic wspólnego z artystycznymi uzdolnieniami, a z jej pasją, którą mogła rozwijać dzięki mężowi i majątkowi.
Helene van Zuylen była zafascynowana samochodami. W końcówce XIX w. była to - przynajmniej dla kobiety - okoliczność niecodzienna. Nie wystarczyło jej jednak przyglądanie się mężczyznom korzystającym z dość jeszcze prymitywnych pojazdów i przejażdżki na miejscu pasażera. Helene chciała sama prowadzić. Co więcej, nie chodziło tylko o próby na podwórzu czy leśnych drogach.
Etienne van Zuylen również kochał samochody i był prezesem francuskiego zrzeszenia motoryzacyjnego Automobile Club de France. W 1898 r. postanowił zorganizować rajd Paryż - Amsterdam - Paryż. Przy stanie rozwoju ówczesnej techniki motoryzacyjnej i sieci dróg było to nie lada wyzwanie. To stawiało Helene przed jedyną w swoim rodzaju szansą. Francuzka postanowiła wziąć udział w wydarzeniu i uzyskała pomoc męża w tym przedsięwzięciu. Co ciekawe, by nie zrażać potencjalnych uczestników rajdu, Helene nie wpisała się na listę pod własnym nazwiskiem. Użyła pseudonimu "Ślimak".
Rajd rozegrał się w dniach 7-13 czerwca 1989 r. Uczestniczyło w nim wielu zawodników w różnych klasach, a pomiędzy nimi - po raz pierwszy w historii - kobieta. Helene van Zuylen wystartowała w klasie, którą można byłoby nazwać turystyczną. Nie walczyła o najwyższe trofea, ale nie umniejsza to wagi tego wydarzenia i bohaterstwa kobiety, która odważyła się wtargnąć na nowy dla przedstawicielek płci pięknej teren. Helene ukończyła imprezę i przeszła do historii.
Można byłoby spodziewać się, że zgodnie z regułami gatunku historii przełamywania ograniczeń, po tym wydarzeniu Helene van Zuylen zaczęła odnosić spektakularne sukcesy, pozostawiając w pobitym polu tabuny mężczyzn, którzy na mecie ze złości mogli jedynie zakręcać wąsa. Nie stało się jednak nic podobnego. Źródła mówią o tym, że Helene wpisała się na listę jeszcze tylko jednego rajdu. 27 czerwca 1901 r. wystartowała na trasie z Paryża do Berlina. Już pierwszego dnia zawodów jej samochód odmówił posłuszeństwa i nasza bohaterka musiała wycofać się z imprezy. Nie była jednak jedyna. W rajdzie brała udział również druga kobieta - Camille du Gast. Choć wystartowała jako ostatnia, 122 zawodniczka, ukończyła współzawodnictwo na 33 pozycji.
Helene van Zuylen, Camille du Gast oraz Anne de Rochechouart de Mortemart były pierwszymi kobietami, które w 1898 r. otrzymały dokument, będący odpowiednikiem dzisiejszego prawa jazdy. Ostatnia z nich była także pierwszą panią, która dostała mandat. Stało się to w 1899 r. Anne de Rochechouart de Mortemart jechała w Lasku Bulońskim z prędkością 15 km/h zamiast przepisowych 12 km/h.
Co ciekawe, wkład tych trzech Francuzek w motoryzację nie polegał tylko na tym, że przetarły one ścieżki dla zmotoryzowanych kobiet. Zmieniły one również myślenie projektantów samochodów. Gdy inżynierowie zdali sobie sprawę z tego, że ich aut będą używać również kobiety, musieli dostosować do tego faktu swoje produkty. Ze względu na panie Renault wprowadził swój pierwszy samochód, który można było uruchamiać za pomocą przycisku na desce rozdzielczej. Wcześniej wymagało to wychodzenia z kabiny, co było uciążliwe dla kobiet ubranych w modne wówczas suknie. Pół żartem, pół serio można dodać, że lusterko w osłonie przeciwsłonecznej po stronie kierowcy stało się oczywistym standardem znacznie później.