Ford Ranger vs. Nissan Navara - co się zmieniło w pickupach? [test autokult.pl]
Przy okazji multi testu Offroad&Truck Test 2013 zorganizowanego przez Agencję MAS Sierpowski miałem okazję sprawdzić kilka crossoverów i samochodów terenowych jednego dnia. Niestety nie do końca się to udało, bo tam gdzie terenówki jeżdżą, tam trzeba je wyciągać z błota. Postanowiłem więc w mocno ograniczonym czasie zająć się tylko dwoma pickupami.
12.10.2013 | aktual.: 28.03.2023 15:44
Ford Ranger Wildtrak vs. Nissan Navara XE 140 - porównanie
Podczas tegorocznej edycji Offroad&Truck Test niestety nie było mi dane sprawdzenie możliwości wszystkich dostępnych samochodów, a te którymi jeździłem były już opisane na łamach Autokult.pl. Wszystko za sprawą przygody jednej z redakcji, która prawie utopiła w rzece jedno z aut. Kilkugodzinna walka z błotem, zrywającymi się linami i Jeepem Wranglerem w roli ratownika uniemożliwiła mi wzięcie pełnego udział w tym teście. Jednak udało mi się zestawić ze sobą dwa pickupy, które dzieli – można powiedzieć – jedna epoka. Były to Nissan Navara i Ford Ranger. Choć te samochody były już testowane w naszej redakcji to zestawienie ich ze sobą jednego dnia pozwoliło wyciągnąć dość zaskakujące wnioski.
Nissan Navara był jednym z pierwszych pickupów na polskim rynku, który rozkręcił istny boom na tego typu samochody w połowie minionego dziesięciolecia. I widać to na ulicach do dnia dzisiejszego. Jest wysoce prawdopodobne, że jeśli spotkasz pickupa, to będzie Nissan Navara, zwykle w czarnym kolorze z zabudową skrzyni ładunkowej. Nissan odniósł prawdziwy sukces z tym modelem, a jak na ówczesne lata Navara choć prosta, zdawała się bardzo prestiżowym samochodem.
Ponadczasowy, budzący respekt na drodze wygląd i relatywnie niska cena w połączeniu z przestronną i nieźle wykończoną oraz wyposażoną kabiną stanowiły w sumie całkiem interesująca ofertę, a możliwość kupienia tego samochodu jako prawdziwą ciężarówkę sprawiła, że nasz dość specyficzny rynek i prawo podatkowe postawiły japońskiego pickupa na równi z samochodami klasy średniej. Dla wielu przedsiębiorców stanowił doskonałą alternatywę dla kolejnego, firmowego vana czy kombi. Coś nowego, coś oryginalnego i coś, co świetnie podnosiło prestiż użytkownika.
Dziś Nissan Navara już się trochę opatrzył i jak spojrzeć prawdzie w oczy jest obok Mitsubishi L-200 jednym z najstarszych, oferowanych do dziś modeli nie tylko pickupów, ale i w ogóle. Przy nim nowy Ford Ranger, który na tym samym ryku pojawił się w zeszłym roku wygląda wręcz olśniewająco. Zupełnie inna, świeża stylistyka, założenia i forma. Ale pozostaje pytanie: jak zmieniły się pickupy na przestrzeni 7 lat?
Wrócę jeszcze na chwilę do Nissana Navary. Jak już wspomniałem, ten samochód był alternatywą dla samochodów klasy średniej czy premium, ale dla wielu osób posiadających własną firmę był też jedyną alternatywą dla zwykłego dostawczaka. Dla wielu było to przeniesienie motoryzacyjnych marzeń na zupełnie inny, nieznany dotąd pułap. Navara była nie tylko samochodem użytkowym, ale także szybką i w miarę ekonomiczną limuzyną z bardzo przestronnym bagażnikiem. Do dziś nie zapomnę czarnej Navary wyprzedzającej mnie przy prędkości ponad 100 km/h jadąc po wysepce ułożonej na środku drogi krajowej. Gdy pickupy zaczęły wypełniać nasze drogi, Navara to było coś.
Można założyć, że Navara była jednym z prekursorów na polskim rynku wprowadzając nową definicję dla pickupa, który z samochodu czysto użytkowego stał się samochodem na każdą okazję i w dodatku prestiżowym. W ślad za Navarą poszli inni producenci. Z czasem pickupy stawały się coraz mniej użytkowe, a coraz bardziej komfortowe, luksusowe, szybkie i oszczędne. Kwintesencją tego wszystkiego jest dzisiejszy Ford Ranger – produkt globalny, który ma zadowolić każdego, w każdym rejonie świata.
Muszę przyznać, że Ford Ranger nawet przy Nissanie Navara wygląda na potężną maszynę. Jednak linia nadwozia nie jest już tak surowa. Ukształtowany pod kątem oszczędności i bezpieczeństwa pieszych przedni pas nie mógł być już tak toporny jak poprzednik. Prawdę powiedziawszy, Ford Ranger to chyba jedyny pickup, o którym mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest ładny. To samo dotyczy wnętrza. Jakość materiałów i stylistyka deski rozdzielczej nawet nie przystoi do samochodu o charakterze użytkowym. Tego spodziewałbym się raczej po Fordzie, ale modelu Explorer. Porównując to z Navarą… hmm. Wsiądź do nowego kombajnu New Holland, a potem przesiądź się do Bizona bez kabiny z lat 80. – mniej więcej taka jest różnica. Wrażenie to potęguje fakt, że ten egzemplarza Rangera to była topowa odmiana Wildtrak, a testowa Navara nie należała do tych bogatszych wersji. Wręcz przeciwnie, bo była to raczej najprostsza wersja użytkowa, która w cenniku producenta widnieje pod nazwą XE 140. Kierownica i drążek zmiany biegów to zupełnie inny wygląd i jakość, ale o dziwo sama pozycja za kierownicą niewiele różni się od Rangera.
Może i Ranger jest do przodu o kilka lat, choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że kilkanaście, ale po odpaleniu silnika różnice zaczynają się zacierać. Silnik Forda 3,2 TDCi pracuje bardziej kulturalnie, a zapięcie pierwszego biegu nie jest tak trudne jak w Nissanie. O dziwo jeździłem japońskim pickupem i nie pamiętam, aby skrzynia biegów pracowała tak ciężko. Może to dlatego, że już zapomniałem jak się jeździ terenowym Nissanem. Jednak ku mojemu zaskoczeniu skrzynia biegów w Rangerze wcale nie była lepsza. Zaryzykuję stwierdzenie, że wręcz przeciwnie. O ile przy zapinaniu jedynki na postoju różnica jest kolosalna, to podczas jazdy przekładania Forda zaskakuje kiepską precyzją i równie toporną zmianą biegów. Co gorsza, nigdy nie byłem pewien, że drążek wskoczył na swoje miejsce. Oczywiście Nissan też nie jest królem komfortu przy zmianie przełożeń, ale tu przynajmniej wiedziałem na czym stoję, bo skrzynia wyraźnie potwierdzała wykonane zadanie. Również sprzęgło choć ciężkie, w Nissanie zdaje się jakby lepiej złożone w całość.
Zaskoczeni? A to jeszcze nie koniec. 2,5-litrowy Diesel Nissana Navary o mocy 144 KM to nic w porównaniu z 3,2-litrowym silnikiem Forda o mocy 200 KM. Porównując moment obrotowy - 305 Nm vs. 475 Nm. Różnica jest ogromna, a mimo to, podczas jazdy jej nie czuć. Więcej, czasami miałem wrażenie, że Navara zbiera się płynniej i bez ociągania wykręca 150 km/h. Z pod maski Forda dobiegały różne dźwięki od świstu po skrzypienie, ale tych 200 KM nie było specjalnie czuć. Co zaskakujące, motor nie miał ochoty kręcić się powyżej 3000 obr/min. Z całym szacunkiem dla projektantów tego silnika, ale albo było z tym egzemplarzem coś nie tak, albo po prostu im nie wyszedł. Podsumowując, jedynie kultura pracy 5-cylindrowca Rangera jest na znacznie wyższym poziomie niż przestarzałej już jednostki Nissana. Zużycia paliwa nie sprawdziłem.
Pozostaje jeszcze kwestia samego prowadzenia. Tu różnice czuć bardzo wyraźnie. Navara dość sztywna, ale z łatwością wybiera nierówności i nie powoduje pocenia rąk na większych wybojach czy koleinach, a zaznaczę tylko, że oba auta testowałem na pusto. Ranger jest bardziej miękki, sprężysty, a zarazem stabilniejszy przy większych prędkościach i zupełnie nieczuły na koleiny. Większą przewagę uzyskuje na bardziej wyboistej nawierzchni, a detronizuje Navarę podczas szybkiej jazdy w terenie. Tam, gdzie zawieszenie typowego crossovera zamyka się przy 40 km/h co potwierdza głośnym bum! Ford Ranger jak na niewidzialnej, puchowej poduszce pędzi 70 km/h nic sobie z tego nie robiąc. Jeszcze lepsze jest to, że odbicie od nawierzchni i otwieranie amortyzatora wcale nie oznacza jazdy jak na rodeo, a już w Navarze jak najbardziej tak. Praca zawieszenia Rangera jest fenomenalna, a Navary najwyżej dobra.
Warto przy okazji wspomnieć, że kiedyś w Navarze trzeba było liczyć głównie na siebie prowadząc ten potężny wóz. Dziś w Rangerze lista samych systemów elektronicznych stabilizujących tor jazdy może przyprawić o zawroty głowy. Systemy kontrolujące obciążenie pojazdu, stabilizujące przyczepę czy zapobiegające przewróceniu? To zupełnie nowa jakość prowadzenia pickupa, która zwłaszcza w trybie napędu 2WD bez obciążenia, po śliskim i przy dużych prędkościach kiedyś była sztuką. Trudno ocenić te samochody w terenie mając je na kilkudziesięciominutowy test bez znajomości okolicy. Nie wiem nawet, które auto spisałoby się lepiej, ale na tyle na ile mogę polegać na wyczuciu powiem, że oba auta zajechały by pewnie tak samo daleko. Z wyraźnych różnic po stronie Forda prześwit większy o ok. 15 cm i niesamowity zawias, natomiast Navarę wyposażono w blokadę tylnego mostu.
Podsumowując tę krótką, porównawczą przejażdżkę mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że na przestrzeni kilku ostatnich lat auta w tej klasie wtedy i teraz różnią się nieznacznie. Na pewno więcej różnic pojawiłoby się, gdybym porównał poprzednią generację Rangera z obecną, ale Navarę można postrzegać jako jednego z najlepszych i najbardziej cywilizowanych pickupów tamtych lat. To samo można powiedzieć dziś o Rangerze. Być może dlatego różnice się zacierają bo chyba pickupy osiągnęły właśnie kres możliwości rozwoju.
Ford Ranger
- Stylistyka i wnętrze na wysokim poziomie
- Doskonałe zawieszenie
- Bardzo bogate wyposażenie
- Praca silnika i skrzyni biegów
- Mocny i elastyczny silnik
- Niska cena podstawowa
- Stylistyka i wnętrze nieco przestarzałe
- Toporne działanie niektórych mechanizmów