W 2019 r. emisja CO2 w Europie znowu wzrosła. Producentom aut grożą wysokie kary

Pogodzenie ekologicznego podejścia i słabości do SUV-ów jest trudne do pogodzenia.
Pogodzenie ekologicznego podejścia i słabości do SUV-ów jest trudne do pogodzenia.
Źródło zdjęć: © Getty Images
Tomasz Budzik

29.06.2020 09:27, aktual.: 22.03.2023 11:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Europejska Agencja Środowiska (EEA) opublikowała wstępne dane dotyczące emisji CO2 przez nowe samochody osobowe i lekkie pojazdy dostawcze w 2019 r. Producenci nie mają się z czego cieszyć. Nastąpił wzrost emisji, co oznacza ryzyko nałożenia w 2021 r. wysokich kar.

Znów więcej CO2

Po przeanalizowaniu danych opublikowanych przez EEA łatwo dojść do wniosku, że włodarze Unii Europejskiej przesadzili z restrykcyjnością przepisów dotyczących emisji CO2 przez lekkie samochody. Obecny limit dla producentów, określany poprzez wyliczenie średniej emisji sprzedanych w poprzednim roku nowych pojazdów danej marki, wynosi 130 g CO2/km. Od 2021 r. granica zostanie jednak przesunięta na 95 g CO2/km. To drastyczna zmiana, której może nie podołać wielu producentów.

Jak informuje EEA, po latach 2010 – 2016, w których następował konsekwentny spadek emisji CO przez nowe pojazdy sprzedawane w Europie, w 2017, 2018 i 2019 r. odnotowano kolejne wzrosty. Średnia emisja dla samochodów osobowych w 2019 r. wyniosła 122,4 g CO2/km. Oficjalny wynik jest więc zbliżony do szacunków JATO Dynamics, choć odrobinę wyższy. Jako przyczyny wzrostu emisji w 2019 r. EEA wymienia bardzo dużą i wciąż rosnącą popularność SUV-ów oraz małą chłonność rynku na pojazdy o napędzie bezemisyjnym.

Szczegółowe dane

Zaskakujące może być zrównanie się poziomów emisji CO2 przez samochody benzynowe i wysokoprężne. Do tej pory rosnąca po aferze Volkswagena popularność aut benzynowych była wymieniana jako jeden z powodów wzrostu emisji. Według EEA to już nieaktualne. W 2019 r. średnia emisja CO2 dla nowych samochodów z silnikiem Diesla wyniosła 127 g CO2/km, podczas gdy w przypadku aut benzynowych było to 127,6 g CO2/km. To różnica marginalna, co oznacza, że wzrostu średniej emisji nie można już tłumaczyć rosnącym udziałem w rynku benzynowych aut. Co więc leży u podstaw tego trendu?

Według EEA duże znaczenie ma rosnąca popularność SUV-ów. W 2019 r. stanowiły one aż 38 proc. nowych samochodów osobowych wyjeżdżających z europejskich salonów. Statystycznie są one cięższe od swoich klasycznych odpowiedników i mają wyższą karoserię, stawiającą większy opór powietrzu. W efekcie rośnie spalanie, a wraz z nim emisja CO2. O ile? W 2019 r. średnia emisja dwutlenku węgla przez SUV-a z silnikiem benzynowym (to najczęstszy wybór kierowców decydujących się na takie auto w Europie) wyniosła 134 g CO2/km i była o 13 g/km wyższa niż średnia dla pozostałych pojazdów benzynowych.

Czynnikiem o niedającym się pominąć znaczeniu jest też rosnąca masa pojazdów. W 2019 r. była ona średnio o 30 kg wyższa niż w 2018 r. - biorąc pod uwagę wszystkie segmenty. Wreszcie na niezadowalający rezultat w dziedzinie średniej emisji CO2 wpływ miała wciąż mała popularność pojazdów elektrycznych. Choć w rekordowej pod tym względem Norwegii udział aut elektrycznych w 2019 r. wyniósł 42,4 proc., to średnia dla Europy ustaliła się na poziomie 2,2 proc. To za mało, by realnie wpłynąć na obniżenie emisji CO2 dla kontynentu.

Kraje i producenci

Polska z wynikiem za 2019 r. wynoszącym 132 g CO2/km plasuje się w ogonie europejskiej stawki. Za nami znajdują się jedynie trzy kraje, a w najgorszym z nich - Bułgarii - średnia emisja wyniosła 137,6 g CO2/km. Najlepiej jest w Norwegii (59,9 g CO2/km), a spośród państw należących do EU w Holandii (98,4 g CO2/km). Czy Polska ma szansę na poprawę rezultatu? Niewykluczone, że tak.

Ciekawe wnioski nasuwa analiza danych dotyczących średniej emisji CO2 w podziale na producentów. Oto wyniki za 2019 r. według wyliczeń JATO Dynamics :

  • Toyota: 97,5 g CO2/km (99,8 g w 2018 r.)
  • Citroen: 106,4 g CO2/km (108,1 g w 2018 r.)
  • Peugeot: 108,2 g CO2/km (107,9 g w 2018 r.)
  • Renault: 113,3 g CO2/km (110,0 g w 2018 r.)
  • Nissan: 115,4 g CO2/km (114,0 g w 2018 r.)
  • Skoda: 118,1 g CO2/km (116,2 g w 2018 r.)
  • Seat: 118,1 g CO2/km (116,7 g w 2018 r.)
  • Suzuki: 120,6 g CO2/km (114,3 g w 2018 r.)
  • Volkswagen: 121,2 g CO2/km (119,2 g w 2018 r.)
  • Kia: 121,8 g CO2/km (121,6 g w 2018 r.)

Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2020 r. z polskich salonów najczęściej wyjeżdżały auta Toyoty (21,6 tys.), wyprzedzając Skodę (19,8 tys.) oraz Volkswagena (11,9 tys.), to na koniec 2020 r. wartość średniej emisji CO2 dla nowych samochodów kupowanych w Polsce może spaść.

Kary w 2021 r.

Rok 2020 przejdzie do historii jako okres walki z pandemią koronawirusa. Choć dla wielu branż, w tym dla motoryzacji, oznaczało to duże kłopoty finansowe i związane ze sprzedażą, na razie władze Unii Europejskiej nie informują o zmianie planów dotyczących egzekwowania normy emisji CO2 w 2021 r. Zdaniem analityków brytyjskiej firmy PA Consulting może to oznaczać nałożenie na producentów samochodów kar w łącznej wysokości 14,5 mld euro.

Władze UE na podstawie danych o sprzedaży samochodów w 2020 r. wyliczą średnią emisję CO2 dla poszczególnych producentów. Zgodnie z przepisami, których zawieszenia na razie nie zapowiedziano, każdy producent będzie musiał zapłacić 95 euro za każdy gram CO2 powyżej normy wynoszącej 95 g CO2/km. Kwota będzie mnożona przez liczbę aut sprzedanych w 2020 r.

Według brytyjskich analityków żaden z producentów nie zdoła osiągnąć unijnej normy. Najmniej straci Toyota, która zdaniem PA Consulting zapłaci 18 mln euro, co ma stanowić jedynie 0,1 proc. rocznych przychodów EBIT firmy. Z analizy PA Consulting wynika, że najwyższą karą zagrożony jest Volkswagen. Niemcy mieliby zapłacić 4,5 mld euro, co stanowiłoby 32 proc. przychodów VW.

Jeśli unijne przepisy dotyczące emisji CO2 pozostaną w mocy, wielu producentów samochodów czekają w Europie ciężkie czasy. Już dziś poszczególne marki usuwają ze swojego europejskiego portfolio modele i konfiguracje, które nie są optymalne pod względem emisji CO2. Jeśli producenci będą musieli zapłacić potężne kary, europejski krajobraz motoryzacyjny ulegnie potężnym zmianom.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także