Diesle bardziej trują latem. Emisja NOx rośnie wraz z temperaturą

Emisja szkodliwych substancji wydobywających się z rur wydechowych aut wysokoprężnych jest zależna od temperatury powietrza - stwierdzili badacze TRUE Initiative. Podczas upałów wzrasta ona aż o 30 proc.

Największy wzrost emisji tlenków węgla dotyczył najnowszych aut
Największy wzrost emisji tlenków węgla dotyczył najnowszych aut
Źródło zdjęć: © East News/PIOTR KAMIONKA/REPORTER
Tomasz Budzik

12.09.2019 | aktual.: 22.03.2023 18:06

Przed kilkoma laty Światowa Organizacja Zdrowia potwierdziła, że spaliny z silników wysokoprężnych przyczyniają się do rozwoju poważnych chorób układu oddechowego, serca, a także zwiększają ryzyko wystąpienia nowotworu. Od tamtego czasu rozszerza się wiedza na temat wpływu spalin diesli na zdrowie mieszkańców miast.

W 2018 r. okazało się, że rzeczywista emisja z rur wydechowych samochodów jeżdżących po drogach może znacznie odbiegać od oficjalnych danych znajdujących się w katalogach. Stwierdzono wówczas, że aż 91 proc. samochodów spełniających normę Euro 6 oraz wszystkie auta spełniające niższe normy emitują więcej tlenków azotu (NOx) niż określa norma. Dochodzi nawet do osiemnastokrotnych przekroczeń. Znacznie lepiej było w przypadku aut benzynowych, w których problem w ogóle nie występował w przypadku samochodów spełniających normę Euro 6 oraz jedynie w 4 proc. pojazdów z normą Euro 5.

Teraz naukowcy informują o kolejnych wnioskach wyciągniętych na podstawie analizy rzeczywistej emisji spalin. Na podstawie badań 180 tys. pojazdów przeprowadzonych w Paryżu stwierdzono, że wraz ze wzrostem temperatury zwiększa się emisja NOx. Gdy temperatura powietrza przekracza 30 stopni Celsjusza, ilość tlenków węgla wyraźnie rośnie. Jak dokładnie? Wiele zależy tu od normy Euro, jaką spełnia pojazd.

Pod uwagę brano emisję NOx w temperaturze od 20 do 30 stopni Celsjusza i wtedy, gdy przekraczała ona 30 stopni. W przypadku samochodów spełniających normę Euro 3 ilość tlenków węgla rosła o 7 proc., dla Euro 4 o 15 proc., dla Euro 5 o 19 proc. a dla Euro 6 aż o 30 proc.

Co to oznacza? Badania francuskich naukowców mogą sprawić, że władze miast, które już wprowadziły ograniczenia ruchu dla diesli - albo zamierzają je wprowadzić - będą musiały jeszcze raz przemyśleć swoje regulacje. Słabość tworzonych w ten sposób systemów polega na tym, że poprawę jakości powietrza w rzeczywistych warunkach mają przynieść rygory określane na podstawie otrzymywanych w laboratoriach wartości emisji danych modeli aut. Jak pokazują Francuzi, nie tędy droga.

Według międzynarodowej organizacji samochodowej FIA (Fédération Internationale de l’Automobile) zanieczyszczenia powodowane przez diesle na całym świecie są co roku przyczyną śmierci 38 tys. ludzi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)