Poradniki i mechanikaCzy da się kupić auto za 800 zł i nim jeździć? Sprawdzamy, ile to naprawdę kosztuje

Czy da się kupić auto za 800 zł i nim jeździć? Sprawdzamy, ile to naprawdę kosztuje

800 złotych - tyle wystarczy, by kupić samochód. I nie mówimy o miesięcznych ratach. Tyle zapłacicie za auto na chodzie, które może zaspokoić podstawowe potrzeby za absolutne minimum. Na samym zakupie wydatki się nie kończą. Ile realnie trzeba mieć pieniędzy na coś, czym można po prostu jeździć?

Peugeot 205 kiedyś kosztował grosze, ale z racji wieku... zyskuje na wartości. Najtańsze są popularne auta z lat 90.
Peugeot 205 kiedyś kosztował grosze, ale z racji wieku... zyskuje na wartości. Najtańsze są popularne auta z lat 90.
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński

09.11.2017 | aktual.: 30.03.2023 11:13

Po co kupować taki samochód?

Żeby zastąpić nim skuter lub rower w okresie jesienno-zimowym. Żeby mieć środek lokomocji na jakiś czas, by zaspokoić podstawowe potrzeby transportowe. Można auto wypożyczyć mieszkając w mieście, ale nie jest to zawsze tak wygodne jak mówią reklamy. Poza tym tracimy niezależność i mobilność "od ręki". Jest to szczególnie widoczne, gdy mieszka się na wsi.

Taki samochód może też służyć do okazjonalnych wypadów na działkę czy na ryby. Nie trzeba o niego dbać, martwić się, czy ktoś nie ukradnie ani też o to, czy po kolizji będzie nas stać na naprawę, ponieważ w razie czego wystarczy się go pozbyć.

Przeglądając ogłoszenia sprzedaży samochodów, można trafić nawet na sprawne, a przynajmniej jeżdżące, auta za 500 zł – jest to absolutne minimum, ale zdarza się dość rzadko. 90 proc. ogłoszeń do takiej kwoty dotyczy samochodów uszkodzonych, nawet jeżeli takie wykluczycie w ustawieniach zaawansowanych. Jest też pewna grupa aut "na części". Da się jednak wyłuskać takie, w które rzeczywiście można wsiąść i nimi pojechać.

Łatwiej znaleźć samochód za cenę 800-1000 zł. W tym przedziale liczba ofert znacząco rośnie i tu już można wybrać markę czy model. Da się znaleźć auto z delikatnym uszkodzeniem, nie mającym wpływu na jego mobilność.

Przykładowe usterki tego typu to dość zaawansowana korozja, uszkodzony zderzak lub inne elementy nadwozia, brak wspomagania, hałasujące zawieszenie, brak możliwości jazdy na gazie, trudności z uruchomieniem, uszkodzona szyba lub reflektor.

Badanie techniczne najwyższą wartością samochodu

Niestety realna cena takiego samochodu jest zwykle wyższa. Dlaczego? Ponieważ tego typu ogłoszenia zwykle pojawiają się wtedy, gdy kończy się przegląd i polisa OC.

O ile ubezpieczenie dotyczy w takim samym stopniu każdego samochodu i trzeba je wykupić niezależnie od tego, jaką ma ważność (czasami trzeba dopłacić), to przegląd w przypadku bardzo taniego auta może oznaczać od 10 do 20 proc. jego wartości.

Opis taniego samochodu w ogłoszeniu. Tu i tak w mocno rozbudowanej wersji
Opis taniego samochodu w ogłoszeniu. Tu i tak w mocno rozbudowanej wersji© fot. Allegro / nr ogłoszenia 7033845863

Badanie techniczne kosztuje 99 zł, co w przypadku samochodu za 500 zł stanowi dodatkowe 20 proc. wydatków. Jednak nie w tym rzecz. Uczciwie przeprowadzone badanie może wykazać kilka usterek, których wyeliminowanie będzie kosztowało tyle co samochód. Trzeba się z tym liczyć.

Chyba że kupicie samochód z badaniem technicznym ważnym na taki czas, jaki odpowiada waszym potrzebom z nim związanym lub jak większość osób kupicie badanie techniczne, co jest karygodne. Z drugiej strony hipokryzją byłoby wierzyć, że kiepsko wglądający pojazd na sprzedaż ze świeżo wykonanym badaniem technicznym, rzeczywiście je przeszedł w sposób uczciwy.

W przypadku ekstremalnie tanich aut ważne badanie techniczne stanowi najwyższą wartość, ponieważ to ono realnie daje możliwość dalszej eksploatacji, a nie rzeczywista sprawność techniczna. Choć jest to smutna prawda, to niestety tak jest.

Dlatego bardzo często kluczową informacją na temat samochodu jest właśnie ta o dacie ważności badania. A stan techniczny? Cóż, łatwo się domyślić, dlatego nikt go nie opisuje.

Co tak naprawdę można kupić?

Oczywiście samochody małe, postrzegane jako te najmniej wartościowe. Renault, Opel i Daewoo to marki królujące w ogłoszeniach sprzedaży najtańszych samochodów. Pośród nich znajdują się Fiaty – Cinquecento i Seicento – oraz Fordy – zwykle Fiesty.

Samochody na F pojawiają się w liczniejszym gronie, gdy macie do przeznaczenia na zakup 1 tys. zł. Zwłaszcza Fiaty, które pomimo niskiej wartości są bardziej cenione za to, że można je tanio naprawić.

Do 1000 zł można już kupić stare Škody - Favorit i Felicia. Są także auta japońskie, jak Suzuki Swift czy Nissan Micra. Zwykle są to samochody z lat 90., czyli liczące sobie 20-25 lat. Jednak czasami można znaleźć model z roku 2000 lub odrobinę młodszy.

Przykładowe ceny najtańszych samochodów w stanie "do jazdy"

Marka i model

rocznikcena
Daewoo Lanos 1.51999600 zł
Daewoo Tico 0.82000600 zł
Fiat Seicento 1.11999400 zł
Ford Fiesta 1.3 1995800 zł
Nissan Sunny 1.419951000 zł
Opel Astra 1.61994900 zł
Peugeot 106 1.11997850 zł
Renault Clio 1.21998600 zł
Skoda Felicia 1.31999800 zł

To ma znaczenie. Czyli jak kupić ekstremalnie tani samochód?

Jeżeli rzeczywiście chcecie kupić taki samochód, wiecie już, że ważne badanie techniczne może mieć kluczowe znaczenie. Co jeszcze? Na pewno nie wersja czy wyposażenie. Pojemność i moc silnika także – im gorsza wersja, tym prawdopodobnie tańszy samochód. Ważne będą dla was rzeczy indywidualne, więc powinniście określić swoje potrzeby na samym początku.

Jeżeli ma być to klimatyzacja czy system ABS, to szukajcie pod tym właśnie kątem i nie myślcie w kategoriach marka, model, rocznik, silnik. Choć trzeba przyznać, że znalezienie w cenie do 1 tys. zł samochodu z klimatyzacją (sprawną) lub systemem ABS, będzie bardzo trudnym zadaniem.

Znaleźliście odpowiednie auto? Co dalej? Dzwońcie. To musi być jeden "strzał", ponieważ spędzanie kilku dni na oglądaniu samochodów za takie pieniądze nie ma sensu. W ogóle oglądanie więcej niż jednego czy dwóch egzemplarzy mija się z celem, chyba że są blisko siebie. Pamiętajcie, że wydanie 100 zł na dojazd oznacza, że do auta wycenionego na 1 tys. zł dokładacie 10 proc.

W rozmowie telefonicznej powinniście się dowiedzieć na tyle dużo, by już podjąć decyzję i po prostu pojechać po auto. Jednak kupcie je dopiero po weryfikacji wszystkiego, czego się dowiedzieliście. Oto możliwie najkrótsza lista pytań, jakie warto zadać:

  • Do kiedy samochód ma ważne badanie techniczne?
  • Czy samochód przejdzie pozytywnie badanie techniczne?
  • Czy samochód ma ważne OC?
  • W jakim stanie są opony i czy na obydwu osiach są takie same?
  • Czy silnik można bez problemu uruchomić?
  • Czy skrzynia biegów pracuje bez problemów?
  • Czy auto hamuje i czy zawieszenie wymaga napraw?
  • Czy korozja nie powoduje, że samochód się złamie, fotel wypadnie na drogę, urwie się zawieszenie?
  • Czy układ wydechowy jest dziurawy?
  • Czy z samochodu cieknie olej?
  • Czy ma sprawny akumulator?

Co należy obejrzeć w aucie i jakie są koszty?

Zacznijmy od wyboru modelu, jeżeli taką możliwość macie. Nie kupujcie aut nietypowych lecz takie, które są najpopularniejsze. To powoduje, iż rynek części zamiennych jest bogaty, więc ich ceny będą niskie. Nie kupujcie też samochodu choćby o charakterze sportowym, podniesie to bowiem koszt ubezpieczenia.

Oglądając bardzo tani samochód, najlepiej podejść do niego w dwojaki sposób. Po pierwsze, dobrze sprawdzić część z rzeczy, które w starych podręcznikach dla kierowcy zalecało się jako obsługę codzienną. Sprawdźcie zatem światła i płyny, w szczególności to drugie.

Korozja w takich samochodach to norma. Nie ma się co łudzić i sobie wmawiać, że to coś istotnego. Ważne, by nic się nie urwało i nie złamało
Korozja w takich samochodach to norma. Nie ma się co łudzić i sobie wmawiać, że to coś istotnego. Ważne, by nic się nie urwało i nie złamało© fot. Marcin Łobodziński

Nie jest niczym szczególnym, że w samochodzie za kilkaset złotych brakuje płynu chłodzącego czy oleju w silniku. Również światła mają znaczenie. Awaria którejś lampy może oznaczać wydatek kilku złotych (żarówka) lub kilkudziesięciu (lampa). To samo dotyczy akumulatora, którego nie opłaca się wymieniać, jeżeli kosztuje tyle co 1/3 wartości pojazdu. Dobrze jest zabrać ze sobą miernik elektryczny i na miejscu go sprawdzić.

Obejrzyjcie ogumienie, czy nie jest zużyte lub uszkodzone. Jeżeli na osi znajdują się różne opony, to macie potencjalny wydatek. Jeżeli jedna z nich jest założona odwrotnie, to może być przypadek lub… chęć ukrycia poważnego uszkodzenia.

Popatrzcie, czy wszystkie koła stoją równo (pionowo względem drogi). Obejrzyjcie także numer VIN – czy jest czytelny i zgadza się z tym, który widnieje w dowodzie rejestracyjnym oraz innych dokumentach.

Tyle z zewnątrz, a w środku sprawdźcie czy da się zapiąć pasy bezpieczeństwa, czy działają wskaźniki, czy działa radio jeżeli jest wam potrzebne oraz regulacja lusterek i szyb – również manualna – a także fotela. To nie są oczywiste rzeczy. Czy bagażnik się otwiera i zamyka, czy działa centralny zamek i kolejne zamki w drzwiach. Rzeczy, które wydają się błahe, w aucie za kilka stówek mają duże znaczenie.

Po drugie, warto po obejrzeniu samochodu wybrać się na badanie techniczne, zwłaszcza jeżeli zbliża się termin – na przykład wypada za miesiąc. Zapłacicie 99 zł, ale to nie są pieniądze wyrzucone w błoto.

Jeżeli będzie ono przeprowadzone rzetelnie, dowiecie się przynajmniej, ile trzeba będzie wydać lub wydalibyście, gdybyście samochód kupili. Jeżeli przejdzie badanie pozytywnie, to macie rok spokoju.

Po tradycyjnym zakupie samochodu używanego, często wydajemy jeszcze kilkaset złotych na tzw. pakiet startowy, na który składa się nie tylko przerejestrowanie czy ubezpieczenie, ale także wymiana oleju silnikowego, filtrów, napędu rozrządu i większy przegląd auta. W bardzo tanim samochodzie warto przyciąć wydatki.

I tak już wymiana oleju to kwestia dyskusyjna, ale na pewno trzeba pilnować jego poziomu. Jeżeli wygląda naprawdę źle – jest bardzo gęsty, brudny – można pokusić się o tani olej kupiony w internecie lub w serwisie, pod warunkiem, że cena obejmie wymianę.

Odnośnie napędu rozrządu warto dobrze rozważyć czy i jego wymiana się opłaca. Może wystarczy sam pasek lub tylko pasek i napinacz. Jeżeli autem macie zamiar jeździć rok, przejechać 10-15 tys. km, to jest wielkie prawdopodobieństwo, że nic się nie stanie. Filtry na szczęście są tanie, więc można kupić najtańszy wkład filtra powietrza.

Sprawdźmy teraz, ile może kosztować przez rok takie auto.

Przykładowe, potencjalne wydatki na samochód za 800-1000 zł

Marka i model

wydatekile kosztuje?
Fiat Seicento 1.1 '99ubezpieczenie na rok*650 zł
 badanie techniczne99 zł
 opona (2 szt.)200 zł
 napęd rozrządu z wymianą (kpl.)350 zł
 olej silnikowy+filtr60 zł
 klocki hamulcowe na przednią oś (kpl.)60 zł
 tarcze hamulcowe na przednią oś (kpl.)120 zł
 amortyzator przedni / tylny (szt.)100 / 60 zł
 wahacz przedniego zawieszenia (szt.)90 zł
 sprzęgło z wymianą (kpl.)400 zł
 SUMA:2189 zł
   
Opel Astra 1.6 '92ubezpieczenie na rok*550 zł
 badanie techniczne99 zł
 opona (2 szt.)260 zł
 napęd rozrządu z wymianą (kpl.)250 zł
 olej silnikowy+filtr70 zł
 klocki hamulcowe na przednią oś (kpl.)50 zł
 tarcze hamulcowe na przednią oś (kpl.)110 zł
 amortyzator przedni / tylny (szt.)40 / 70 zł
 wahacz przedniego zawieszenia (szt.)130 zł
 sprzęgło z wymianą (kpl.)500 zł
 SUMA: 2129 zł
* ubezpieczenie wyliczone w Rankomat.pl

Dane dla mężczyzny mieszkającego w Łodzi, w wieku 35 lat, pracującego fizycznie, żonatego z dziećmi, z prawem jazdy od 15 lat, bezszkodowa jazda. Auto użytkowane w Polsce, przebieg 10-12,5 tys. km rocznie

Powyższe zestawienie wydatków na dwa różne auta obrazuje w przybliżeniu, ile może kosztować utrzymanie takiego samochodu przez rok. Niektóre z czynności serwisowych trzeba będzie wykonać po zakupie, niektóre w trakcie eksploatacji, a niektórych wcale, dlatego powyższe dane należy traktować mocno orientacyjnie.

W tabeli podane są typowe części eksploatacyjne, ale na przykład podaliśmy cenę jednego amortyzatora przedniego i jednego tylnego, choć wymienia się je parami. Zrobiliśmy tak, ponieważ trudno przewidzieć, które amortyzatory będą się nadawały do wymiany. Jest też bardzo prawdopodobne, że akurat ta część się nie zużyje, ale być może zużyciu ulegnie coś innego.

Nie braliśmy tu pod uwagę nagłych, niespodziewanych awarii samochodu, np. silnika czy skrzyni biegów, ale by potencjalnie to zasymulować, dodaliśmy cenę sprzęgła.

Warto przy tym zauważyć, że nie uwzględniliśmy wszystkich kosztów napraw w warsztacie, ponieważ trudno jest przewidzieć, którą czynność użytkownik będzie w stanie wykonać sam. Cenę usługi dodaliśmy tylko do wymiany napędu rozrządu i sprzęgła – po 200 zł.

Powyższa tabela nie oznacza jednak, że kupując taki samochód wydacie na niego ponad 2000 zł przez rok. Raczej tak nie będzie. Jest to tylko potencjalna kwota, jaką możecie wydać.

Należy ją traktować raczej jako kwotę maksymalną i to pod warunkiem, że rzeczywiście chcecie samochód naprawiać. Pokazuje to natomiast, że korzystanie z car sharingu w wielu przypadkach ma sens, zwłaszcza ekonomiczny.

Ciekawostką może być fakt, że większy i starszy Opel Astra z większym silnikiem, okazał się w powyższych wyliczeniach tańszy w eksploatacji niż młodszy Fiat Seicento. Wpływ na to ma m.in. cena ubezpieczenia oraz niektórych części. Pokazuje to, że przy bardzo tanich samochodach, marka i model, a nawet pojemność silnika mają niewielki wpływ na realne wydatki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)