Cyfrowe lusterko w Audi R8 e‑Tron

O zmianie klasycznych luster w kamery z monitorami różni producenci myśleli już dawno temu. Audi przy okazji prac nad modelem R8 e-Tron, czyli elektryczną wersją supersamochodu z Ingolstadt, ma jednak ku temu uzasadniony powód.

O zmianie klasycznych luster w kamery z monitorami różni producenci myśleli już dawno temu. Audi przy okazji prac nad modelem R8 e-Tron, czyli elektryczną wersją supersamochodu z Ingolstadt, ma jednak ku temu uzasadniony powód.

Supersamochody z natury są autami, w których każdy aspekt musiał zostać podporządkowany jednemu - osiągom. Dlatego właśnie nie są one zbyt wygodne, nie oferują dużej ilości miejsca, mają niewielkich rozmiarów bagażnik, trudno się nimi jeździ w zakorkowanym mieście, a parkowanie tyłem przy niemal całkowitym braku widoczności jest prawdziwą męczarnią.

Wbrew pozorom stereotyp ten przełamuje trochę Audi R8. Kiedy pierwsza wersja tego modelu napędzana silnikiem V8, trafiła w ręce dziennikarzy, a miało to miejsce jeszcze w 2006 roku, byli oni pod wrażeniem tego, że Audi udało się wyzbyć większość negatywnych cech supersamochodów. Całkiem niezła była nawet widoczność do tyłu.

W przypadku modelu e-Tron niemiecki producent ma większy problem, ponieważ auto jest pozbawione tylnej szyby. Właśnie dlatego zdecydowano się poprosić o pomoc Samsunga, który zobowiązał się dostarczyć wyświetlacze AMOLED o przekątnej ekranu 7,7 cala. Na nich wyświetlany będzie obraz pochodzący z małej kamery umieszczonej w miejscu tylnej szyby.

Ekran jest bardzo cienki i lekki, dzięki czemu zużywa mniej prądu od pozostałych wyświetlaczy tego typu. Co więcej, kamerę skonstruowano tak, by zapewniała o wiele lepszy widok do tyłu niż klasyczne kamery cofania. Gdyby kierowcy przeszkadzał wyświetlany obraz np. podczas jazdy autostradą, bez problemu można go wyłączyć.

Po raz pierwszy na żywo, rozwiązanie to będzie można zobaczyć na tegorocznych wrześniowych targach w Paryżu.

Źródło: Carscoop