Co to jest szczególna ostrożność? Kierowcy tego nie znoszą, ale warto wykuć na blachę
W kodeksie drogowym wielokrotnie powtarzane jest, że uczestnik ruchu musi zachować szczególną ostrożność. Jednak nie zawsze jest do tego zobowiązany, co samo w sobie sprawia, że to określenie jest ciekawe. Jeśli je dobrze zrozumiecie, być może otworzą wam się oczy na pewne sprawy.
26.10.2022 | aktual.: 24.11.2022 09:51
Sama definicja zawarta w Ustawie prawo o ruchu drogowym jeszcze niczego nie mówi. Brzmi ona następująco:
Ciekawiej robi się, kiedy spojrzymy na szczególną ostrożność w kontekście art. 3. ust. 1:
Przepis ten w sposób klarowny rozdziela zachowanie zwykłej ostrożności i szczególnej, a mówi też wprost o tym, kiedy uczestnik ruchu musi zachować tę szczególną – kiedy ustawa tego wymaga. W praktyce kierujący pojazdem mechanicznym musi zachować szczególną ostrożność w następujących przypadkach:
- podczas włączania się do ruchu
- przy cofaniu
- przy wyprzedzaniu
- podczas zbliżania się do skrzyżowania
- podczas zbliżania się do przejścia dla pieszych
- przy przejeżdżaniu obok oznaczonego przystanku autobusowego
- podczas zbliżania się do przejazdu rowerowego
- podczas skręcania w drogę poprzeczną
- podczas zbliżania się do przejazdu kolejowego i w czasie przejeżdżania
- w czasie jazdy w warunkach zmniejszonej przejrzystości powietrza
Warto jeszcze w tym miejscu podkreślić, że w prawie o ruchu drogowym i kodeksie karnym pojawia się określenie "należyta ostrożność", które oznacza zachowanie ostrożności wymaganej ustawą. A więc należytą może być zwykła ostrożność lub szczególna w wyżej wymienionych sytuacjach.
Co to oznacza w praktyce?
Dla kierowcy obowiązek zachowania szczególnej ostrożności jest o tyle istotny, że w wyżej wymienionych miejscach bierze on w pewnym stopniu odpowiedzialność za czyny innych uczestników ruchu.
W jednym z wyroków sądu czytamy takie oto ciekawe i słuszne twierdzenie:
W komentarzu do Prawa o ruchu drogowym wydawnictwa C.H. Beck czytamy, że "szczególna ostrożność oznacza, że kierowca obowiązany jest przyjąć podczas wykonywania manewrów, że w każdej chwili na drodze może pojawić się przeszkoda".
Autorzy komentarza podkreślają, że zgodnie z zasadą szczególnej ostrożności kierujący powinien przyjąć taką taktykę jazdy, by możliwie szybko się zatrzymać. Jest to niejako reagowanie na niektóre zdarzenia "na zapas", czyli ponad to, co jest ogólnie przyjęte. Autorzy w komentarzu do definicji ograniczonego zaufania wspominają, że choć obie definicje nie mają ze sobą nic wspólnego, to w praktyce bywają takie sytuacje, kiedy "szczególna ostrożność" jest realizowana właśnie zgodnie z tą zasadą. Warto wiec poznać co ona oznacza:
Kluczowa jest w tej definicji końcówka, mówiąca o tym, że okoliczności mogą wskazywać na to, że uczestnik ruchu nie przestrzega przepisów. Przykładowo kierowca pojazdu powinien zaufać, że pieszy nie przejdzie na czerwonym świetle na przejściu, ale widząc dużą grupę pieszych lub duży ruch pieszych w okolicy przejścia, w miejscu gdzie odbywa się impreza, powinien też założyć, że są to okoliczności wskazujące na możliwość odmiennego zachowania i któryś pieszy może wejść na przejście pomimo zakazu.
Jeszcze posłużę się jednym przykładem – cofania. Kiedy wyjeżdżamy na drogę z parkingu tyłem, to wykonujemy jednocześnie dwa manewry wymagające szczególnej ostrożności, czyli cofania i włączania się do ruchu. Nie ma tu wytłumaczenia, że czegoś nie dało się zauważyć. Jesteśmy zobligowani do takiego zachowania, by nie spowodować zagrożenia, czyli jeśli nie widzimy innych pojazdów, to zaniechać manewru lub zapewnić sobie pomoc innej osoby.
Z drugiej jednak strony, kierujący jadący drogą, widząc pojazd wyjeżdżający tyłem z parkingu, choć nie jest zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności, to zgodnie z zasadą ograniczonego zaufania oraz zasadą zachowania ostrożności powinien pozwolić innemu kierowcy wyjechać, jeśli mogłoby to spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku (kolizja). Są to bowiem okoliczności, które wskazują na to, że kierowca wyjeżdżający na drogę nie zauważy innego pojazdu.
Zobacz także
Kierowcy nie cierpią "szczególnej ostrożności", choć nie zdają sobie z tego sprawy
Kierowcy pojazdów mniej lub bardziej świadomie nie są przychylni zachowaniu szczególnej ostrożności. Wynika to z prostych obserwacji na drodze, kiedy to właśnie w czasie wykonywania manewrów zobowiązujących do zachowania szczególnej ostrożności zachowują się jak na polu bitwy.
Kierowcy, którzy respektują tę zasadę, są postrzegani jako spowalniający ruch, ślamazarni, a nawet stwarzający zagrożenie. Lubimy przemieszczać się szybko i sprawnie, a zachowanie szczególnej ostrożności wymaga wprost przeciwnej techniki jazdy. Natomiast zwalnianie – przed przejściem dla pieszych, przed skrzyżowaniem, przed przejazdem rowerowym, itp. – nierzadko jest uważane za utrudnianie ruchu, a to nic innego jak realizowanie zasady zachowania szczególnej ostrożności.
Grzywna za brak ostrożności
Grzywna za spowodowanie zagrożenia na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, przez niezachowanie należytej ostrożności (zwykłej lub szczególnej), może wynieść do 30 tys. zł, jeśli sprawa trafi do sądu. W drodze mandatu karnego przypisuje się kwotę do okoliczności i powiększa ją o 1000 zł.
Kierowcy, którzy brali udział w kolizji lub wypadku drogowym, mogą być zdziwieni decyzją policjanta czy ewentualnie sądu, jeśli nie zrozumieją dobrze zasady zachowania szczególnej ostrożności. Na przykład w przypadku potrącenia pieszego czy rowerzysty, nawet jeśli nie mieli oni pierwszeństwa.
Czym innym jest posiadane pierwszeństwo czy obowiązki innych uczestników ruchu, a czym innym zachowanie przez nas szczególnej ostrożności. W niektórych przypadkach kara za jej niezachowanie może wydać się niesłuszna, ponieważ rzadko zdajemy sobie sprawy z odpowiedzialności, jaka wynika z tej zasady.