Będą ograniczniki prędkości "za karę". Stan USA chce nowego prawa
Jedni powiedzą "zaczyna się", inni zaś stwierdzą "nareszcie". Pierwszy stan w USA zastanawia się nad wprowadzeniem obowiązkowego ogranicznika prędkości w samochodach kierowców, którzy nagminnie łamią ograniczenia prędkości. Złośliwi zauważą, że w Europie ma to każde nowe auto, ale rozwiązanie z USA ma działać inaczej.
W USA co roku około 10 tys. osób ginie w wypadkach drogowych, u podłoża których leży przekraczanie dozwolonej prędkości. Władze stanu Wirginia chcą coś z tym zrobić – przynajmniej na swoim podwórku. Jak informuje Washington Post, już w wakacje 2026 r. w stanie tym mogą zacząć obowiązywać przepisy, w myśl których kierowca wielokrotnie przyłapany na przekraczaniu limitu prędkości będzie mógł uniknąć utraty prawa jazdy lub kary więzienia, montując w swoim samochodzie ogranicznik.
Rozwiązanie to nosi nazwę "intelligent speed assistatnce", co może kojarzyć się z systemem ISA, obowiązkowym w nowych europejskich samochodach od 2022 r. Działanie będzie tu jednak inne. Europejskie systemy uruchamiają się za każdym włączeniem samochodu i wysyłają sygnał dźwiękowy, gdy przekraczamy ograniczenie prędkości. Europejską ISĘ można dezaktywować podczas jazdy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowy C‑HR, teraz z plusem. Toyota pokazała kolejną wersję hitu
Rozwiązanie, o którym myślą władze Wirginii, ma zupełnie uniemożliwiać jazdę powyżej limitu. Osoba, która w ramach kary za wcześniejsze wybryki zdecydowałaby się na montaż systemu (na własny koszt), nie mogłaby prowadzić samochodu bez takiego urządzenia. To, podobnie jak ingerowanie w działanie systemu, groziłoby rocznym pobytem w więzieniu.
Na razie przyszłość pomysłu władz Wirginii nie jest jasna. Prawo wciąż jest na etapie projektu. Jeśli jednak rzeczywiście wejdzie w życie, może wiele zmienić w kwestii podejścia do karania kierowców.