Chevrolet Malibu 2,4 LTZ - problemy sercowe [test autokult.pl]
Chevrolet Malibu wszedł na rynek stosunkowo niedawno – jego produkcja rozpoczęła się pod koniec 2011 roku. Jego poprzednikiem był całkiem zgrabny model Epica. W stosunku do niego Malibu jest powiewem świeżości. Czy ten lekki wiaterek wystarczy, by podołać sporej, europejskiej konkurencji wśród sedanów królujących w autosegmencie D?
02.11.2012 | aktual.: 18.04.2023 13:26
Chevrolet Malibu 2,4 LTZ - test
Chevrolet Malibu wszedł na rynek stosunkowo niedawno – jego produkcja rozpoczęła się pod koniec 2011 roku. Jego poprzednikiem był całkiem zgrabny model Epica. W stosunku do niego Malibu jest powiewem świeżości. Czy ten lekki wiaterek wystarczy, by podołać sporej, europejskiej konkurencji wśród sedanów królujących w autosegmencie D?
W moje ręce trafił egzemplarz z 2,4-litrowym motorem benzynowym i automatyczną skrzynią biegów, w najbogatszej wersji wyposażeniowej LTZ. Mogłoby się wydawać, że trudno trafić lepiej. Duży silnik, średnich rozmiarów sedan, mnóstwo gadżetów na pokładzie. To jednak nie od tego zależy pierwsze wrażenie. Każdy samochód wabi klienta na początku głównie wyglądem. To on jest tym, czym między mężczyzną a kobietą jest pierwsze spojrzenie. Jeśli wtedy zaiskrzy, jest duża szansa, że wszystko pójdzie po myśli strony starającej się oczarować. Malibu robi to bardzo skutecznie.
Mój testowy egzemplarz został wyposażony w 18-calowe felgi, a jego nadwozie pomalowano na elegancki, grafitowy kolor. Chociaż miłośników popularnego kuzyna tego Chevroleta może to zaboleć, to przyznam, że przód Malibu podoba mi się bardziej niż ta sama część Opla Insignii. Linia boczna nie jest już tak dynamiczna jak w przypadku niemieckiego krewnego, ale za elegancję dużemu dziecku General Motors należy się piątka.
Tylny pas nawiązuje do modelu Camaro. Dwie duże końcówki układu wydechowego i podwójne światła – to ma czynić tego Chevroleta podobnym do słynnego pony cara. Mięsistego charakteru nadwoziu nadaje także mocno uwypuklona maska.
Stylistyka wnętrza Malibu jest równie atrakcyjna. Okrągłe zegary osadzono w zaokrąglonych, kwadratowych tubach – to kolejne nawiązanie do Camaro. Przez całą deskę rozdzielczą poprowadzono połyskujące listwy, które w ciemności podświetlane są na niebieski kolor. Stylistyka jest w porządku, a co z samym wykonaniem i komfortem?
Malibu to najlepiej wykonany Chevrolet, jakim jeździłem. Niestety, nie oznacza to, że jest wykonany idealnie. W kabinie nie brakuje twardego tworzywa sztucznego. Nie przeszkadza to aż tak bardzo, dopóki nie zaczniemy się przyglądać wcześniej wspomnianym połyskującym, niby-chromowanym listwom. Sytuację ratują skórzana kierownica (niedostępna w podstawowej wersji LS) oraz skórzane fotele. Te drugie można dostać jedynie w kolorze czarnym.
Komfort stoi w Malibu na dobrym poziomie. Fotele są wygodne i gwarantują przyzwoite trzymanie boczne. Kierowca ma możliwość elektrycznej regulacji w kilku położeniach, które da się zapisać w jednym z dwóch wolnych miejsc w pamięci. Dodatkowej przyjemności z jazdy dostarczy elektrycznie sterowany szyberdach.
Trochę mniej komfortowo jest na tylnej kanapie. To w stosunku do konkurencji jeden z minusów Chevroleta Malibu. Dwie osoby z tyłu mogą rozkoszować się podróżą na dowolne odległości. Niestety, podróż we trójkę nie będzie już należeć do komfortowych.
Wspomniałem, że w tej wersji wyposażeniowej nie brakuje gadżetów. Na pokładzie są między innymi: tempomat, czujniki cofania, deszczu, zmierzchu i ciśnienia w oponach, elektrochromatyczne lusterko centralne, pełny zestaw poduszek powietrznych, reflektory ksenonowe, dwustrefowa klimatyzacja, podgrzewanie foteli, 9-głośnikowy system multimedialny z dużym ekranem dotykowym i wiele innych, mniej lub bardziej przydatnych urządzeń i funkcji.
Na szczególną uwagę zasługuje ekran dotykowy. Można nim obsłużyć wiele funkcji, ale sam interfejs może być na początku trudny w obsłudze. Jednocześnie od samochodu, w którym zastosowano takie rozwiązanie, można oczekiwać ograniczenia liczby przycisków na konsoli środkowej. Doskonałym przykładem takiego auta była testowana przeze mnie jakiś czas temu Lancia Thema. W Malibu, mimo szerokiego spektrum możliwości samego ekranu dotykowego, i kokpit usiany jest guzikami. To oczywiście przyspiesza dostęp do podstawowych funkcji, takich jak ustawienia klimatyzacji czy wybór stacji radiowej, ale wolałbym nieco czystszą konsolę środkową. Plusa ode mnie dostaje ona za to za schowek ukryty za samym ekranem.
Podczas jazdy w Malibu da się odczuć, że ten samochód jest blisko spokrewniony z Insignią. Auto jest dosyć sztywne, co odczujemy na dziurawych drogach. Z drugiej strony jak na tak duży samochód ten Chevrolet prowadzi się dosyć dobrze. Można uznać, że pod względem komfortu to auto jest kompromisem.
Malibu w swoim sporym nadwoziu mieści też przyzwoitych rozmiarów bagażnik. Zmieści się do niego aż 545 l. Taka przestrzeń mogłaby tylko otrzymać nieco większy otwór wsadowy. Nie zapominajmy jednak, że jest to klasyczny sedan, a nie liftback.
Zanim pierwszy raz wsiadłem do testowego Malibu, ekscytację wzbudzał we mnie silnik. W końcu to solidne serce o 2,4 l pojemności! Niestety, duży litraż zamknięto w czterech cylindrach. Dlatego ten - jak na europejskie, współczesne standardy - potwór brzmi niestety jak maleństwo nie większe niż 1,6 l. A to dopiero początek problemów z najważniejszym organem Malibu. Niestety, 167 koni niezbyt skutecznie ciągnie go do przodu. Mając tak duży motor pod maską, oczekiwałbym czegoś więcej niż 10,16 s do 100 km/h.
Ten silnik nie zaskakuje za to pod innym względem. Jest nią spalanie. W mieście trzeba liczyć się z 15 litrami benzyny na 100 km. W trasie wartość ta spada do około 8-9 l.
Chociaż automat, który przekazuje moment obrotowy na koła, nie jest najnowszym, 8-biegowym cudem techniki, to radzi sobie całkiem dobrze. Jego 6 przełożeń dobrze dopasowano do charakteru auta i pracy jednostki. Między poszczególnymi biegami potrzebuje co prawda ułamku sekundy na oddech, ale poza tym działa bez zarzutu. Mógłby tylko dostać trochę bardziej przemyślany system ręcznego sterowania przełożeniami. Przycisk na szczycie drążka przekładni jest niezbyt intuicyjny w użyciu.
Podsumujmy więc Malibu. Ten Chevrolet to komfortowe i ładne auto z bardzo bogatym wyposażeniem, drobnymi niedociągnięciami jakościowymi wewnątrz i niezbyt udanym silnikiem. Kluczowa jest cena tego kompletu. Mój testowy egzemplarz kosztował razem z opcjonalną nawigacją, szyberdachem, specjalnym lakierem i kołami z lekkich stopów 117 390 zł. Moim zdaniem to niedużo, biorąc pod uwagę, co oferuje ten samochód. W takim razie do kogo skierowane jest Malibu, którym jeździłem? Cena samochodu przystępna, koszty wizyt na stacjach benzynowych - nie bardzo. Sedan Chevroleta trafi w potrzeby większej liczby osób, pod warunkiem że wezmą one pod uwagę diesle. 160-konny diesel gwarantuje lepsze osiągi i spalanie. To 8000 zł więcej, a ile dodatkowej przyjemności i oszczędności w paliwie. Na taką wersję chętnych nie zabraknie.
- Komfortowe wnętrze
- Bogate wyposażenie
- Bardzo atrakcyjny wygląd
- Rozsądna cena
- Nieekonomiczny, zbyt słaby, niezbyt dobrze brzmiący silnik
- Jakość niektórych materiałów we wnętrzu
* Zdjęcia wnętrza wykonał Paweł Kaczor.*
[h3]Zobacz inne testy samochodów marki Chevrolet![/h3]
Testowany egzemplarz: | Chevrolet Malibu 2,4 LTZ | |
Silnik i napęd | ||
Układ i doładowanie: | R4, wolnossący | |
Rodzaj paliwa: | Benzyna | |
Ustawienie: | Poprzecznie | |
Rozrząd: | DOHC 16V | |
Objętość skokowa: | 2384 cm3 | |
Stopień sprężania: | 10,4 | |
Moc maksymalna: | 167 KM przy 5800 rpm | |
Moment maksymalny: | 225 Nm przy 4600 rpm | |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 69,6 KM/l | |
Skrzynia biegów: | 6-stopniowa automatyczna | |
Typ napędu: | Przedni (FWD) | |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane | |
Hamulce tylne: | Tarczowe | |
Zawieszenie przednie: | Kolumna McPhersona | |
Zawieszenie tylne: | Wielowahaczowe | |
Układ kierowniczy: | Zębatkowy, wspomagany | |
Średnica zawracania: | 11,25 m | |
Koła, ogumienie przednie: | 245/45 R18 | |
Koła, ogumienie tylne: | 245/45 R18 | |
Masy i wymiary | ||
Typ nadwozia: | Sedan | |
Liczba drzwi: | 4 | |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | b.d. | |
Masa własna: | 1650 kg | |
Stosunek masy do mocy: | 9,9 kg/KM | |
Długość: | 4865 mm | |
Szerokość: | 1855 mm | |
Wysokość: | 1465 mm | |
Rozstaw osi: | 2737 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1583/1585 mm | |
Prześwit: | 151 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 73 l | |
Pojemność bagażnika: | 545 l | |
Specyfikacja użytkowa | ||
Ładowność maksymalna: | 450 kg | |
Maksymalna masa holowanej przyczepy: | 1200 kg | |
Osiągi | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 10,16 s | |
Prędkość maksymalna: | 206 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 11,5 l/100 km | 15,0 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | 6,0 l/100 km | 8 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 8,0 l/100 km | |
Emisja CO2: | 188 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | 5 gwiazdek | |
Cena | ||
Testowany egzemplarz: | 117 390 zł | |
Model od: | 86 990 zł | |
Wersja silnikowa od: | 86 990 zł |
Chevrolet Malibu 2,4 LTZ - galeria zdjęć
* Zdjęcia wnętrza wykonał Paweł Kaczor.*