Chcesz kupić dobre auto używane? Pokażemy Ci, jak to zrobić bezpiecznie i wygodnie

Kilkuletnie auto używane to świetna inwestycja. Jest nowoczesne, piękne, świetnie wyposażone i nadal młode. Do tego trzeba za nie zapłacić 30 – 40 procent ceny nowego pojazdu z salonu. Niestety, trzeba pamiętać, że zakup używanego samochodu obarczony jest dużym ryzykiem. Jest duża szansa na to, że trafimy na nieuczciwego sprzedawcę, który ukryje szereg faktów o prawdziwym stanie pojazdu. Jak tego uniknąć? Mamy rozwiązanie.

Photographer: Mateusz Czekalski
Photographer: Mateusz Czekalski
Źródło zdjęć: © materiały partnera | Photographer: Mateusz Czekalski

09.10.2023 | aktual.: 20.12.2023 09:21

Zaczniemy od przykładu. Załóżmy, że chcesz kupić dobry samochód używany, który będzie Ci służyć przez co najmniej kilka lat bez jakichkolwiek problemów. Masz 40.000 złotych. To duża suma w naszym kraju. Nie kupisz za nią nawet najmniejszego samochodu klasy A w salonie. 40.000 złotych to jedna trzecia ceny nowego, dobrego auta kompaktowego. Pamiętaj też, że w wielu salonach na odbiór auta będziesz czekać nawet rok (powodem jest trwający nadal kryzys półprzewodników i kryzys materiałów, niezbędnych do produkcji pojazdów).

Jednak mając taką kwotę do wydania, na rynku aut używanych możesz poczuć się naprawdę komfortowo. Czekają na Ciebie tysiące ofert. Możesz kupić kompaktowego Opla Astrę z 2017 roku, miejskiego Volkswagena Polo z 2016 roku, maleńkiego, miejskiego Citroena C1 z 2018 roku, Seata Ibizę z 2017 roku, kompaktową Kię CEED z 2017 roku, rodzinnego, eleganckiego Opla Insignię kombi z 2016 roku, osobowo – dostawczego Peugeota Partnera z 2017 roku (idealnego do firmy, gdzie trzeba przewozić ludzi i towar), Fiata Doblo z tego samego rocznika i o takim samym przeznaczeniu, SUV Citroen C5 Aircross z 2017 roku, kompaktowego Mitsubishi Lancer z 2017 roku, rodzinnego Opla Zafira z 2016 roku, kompaktową Toyotę Auris z 2016 roku, z napędem hybrydowym, miejski SUV Renault Captur (2016), eleganckie BMW Serii 3 (2016 rok).

To tylko mały wycinek całości. W rzeczywistości możesz wybierać spośród setek modeli, silników, skrzyń biegów, kolorów nadwozia i wersji wyposażenia.

Ktoś sprzedaje – ja chcę kupić. Co może pójść nie tak?

Ktoś chce sprzedać ciekawe auto. Ty chcesz je kupić. Sprzedawca określa swoją cenę. Ty ją akceptujesz. Dochodzicie do porozumienia. Płacisz. Podpisujecie umowę. Samochód jest Twój. Wszyscy są zadowoleni. Ktoś sprzedał i zyskał pieniądze. Ty kupiłeś i zyskałaś/eś fajne auto.

Zyskał też urząd i ubezpieczyciel. Pewnie też sklep motoryzacyjny, bo z radości kupisz kilka nowych rzeczy do swojego auta.

Wszystko wydaje się proste. Niestety, uśmiechnięty, miły sprzedawca, który z taką radością informował Cię o zaletach auta, mógł nie do końca mówić prawdę. Przygotowany przez niego opis auta w ogłoszeniu był pełen frazesów, które miały na celu przykucie Twojej uwagi.

Prawda okazała się zdecydowanie inna.

A 40.000 złotych, które wydałaś/eś na swoje nowe auto, to dopiero początek poważnych wydatków. Co gorsza, czasami drugie tyle nie wystarczy, żeby pojazdowi móc przywrócić pełną sprawność i bezpieczeństwo.

Kłamstwa i kłamstewka przy sprzedaży samochodu

Chcąc kupić auto używane, musisz najpierw przejrzeć setki ogłoszeń i tysiące zdjęć.

Większość sprzedawców zachwala sprzedawane pojazdy, stosując różnej maści określenia.

Pierwsze lepsze z brzegu – samochód nie wymaga żadnego wkładu finansowego.

To bzdura. Nawet w najlepszym aucie musisz wymienić płyny i rozrząd po zakupie.

Ze statystyk naszej firmy wynika, że 8 na 10 sprzedających samochody używane – kłamie. Materiał do statystyk jest ogromny, bo nasi rzeczoznawcy sprawdzili tysiące aut.

Kłamstwa mają różną wagę i rodzą różne skutki dla kupującego.

Są małe kłamstewka, które mają przykryć to, że w samochodzie nie działa elektrycznie sterowana szyba albo, że auto ma idealny lakier, choć został on dopiero co odświeżony przy pomocy pasty polerskiej z woskiem.

Są poważne kłamstwa, które narażają nabywcę na wysokie wydatki, a czasami na śmiertelne niebezpieczeństwo, związane z zakupem auta po wypadku, w którym nie ma już poduszek powietrznych, a konstrukcja nie wytrzyma w razie zderzenia.

Dlaczego sprzedawcy oszukują?

Czy korzystasz czasami z ofert portali internetowych, na których można publikować oferty o sprzedaży różnych produktów? Jeśli tak, to z pewnością często spotykasz się z ofertami sprzedaży telewizorów z pękniętymi matrycami, zepsutych telefonów, które były sprawne do wczoraj, ale nagle się stłukły i znalazły się w ofertach sprzedaży, zepsutych komputerów, kuchenek, które działają, ale bez połowy funkcji, lodówek, które są sprawne, tylko nie chłodzą.

Zasada jest prosta – jak się coś zepsuło, to najlepiej to sprzedać. Niech ktoś inny się męczy.

Podobnie jest z wieloma samochodami na rodzimym rynku.

Czasami zdarza się, że krajowy użytkownik samochodu chciał zaoszczędzić i wyposażył auto w instalację gazową. Ponieważ była źle dobrana (pierwsze generacje) i zamontowana w tzw. tanim warsztacie (bez odpowiedniej regulacji), samochód zaczął sprawiać mnóstwo problemów. Po kilku tygodniach, spędzonych w warsztacie, samochód został wystawiony do sprzedaży. Jako okazja! Wiadomo – z gazem!

We współczesnych dieslach montuje się drogie elementy osprzętu silnika. Ich trwałość zależna jest od wielu czynników. Kiedy zaczną się psuć, właściciel auta musi być przygotowany na wydatek rzędu kilkunastu tys. złotych (trzeba wymienić wtryskiwacze, turbinę, dwumasowe koło zamachowe…). Często, zamiast naprawiać, wystawia pojazd do sprzedaży.

Jest też coś gorszego. Wśród sprzedawców są też ludzie, którzy sprowadzają do kraju uszkodzone auta, szykują ich do sprzedaży i znajdują na nie nieświadomych klientów. Pomimo szeregu zmian prawnych, mających na celu ochronę kupujących, to wszystko nadal działa.

Przemysł oszustwa – jak działa nieuczciwy sprzedawca, żyjący z handlu autami?

Dobre auto kosztuje. Nikt nie chce się pozbyć dobrego samochodu za niską cenę.

Tak samo jest na Zachodzie. Tylko w naszym kraju wielu ludziom wydaje się, że w Niemczech, Francji, Włoszech czy Hiszpanii ludzie pozbywają się używanych aut za bezcen. To bzdura.

Nikt nie kupuje samochodu na Zachodzie po to, żeby jeździć nim do kościoła i najbliższego sklepu. 7 – letnie auta mają przebieg 200 tys. km – i jest to normalne, zwłaszcza w przypadku diesla. Samochody używane w miastach są poobijane ze względu na stłuczki parkingowe. Wiele z aut, choć pochodzi z bogatych krajów, nie było serwisowanych we właściwy sposób.

W Niemczech 7 – 8 letnie, dobre auto używane będzie kosztować tyle samo, co w naszym kraju.

Co zatem ma zrobić nieuczciwy sprzedawca, który na samochodzie chce zarobić, a przecież musi ponieść koszty jego transportu do kraju? Kto kupi samochód, który będzie droższy od innych, krajowych, a w dodatku, będzie miał większy przebieg? Nikt. Dlatego sprzedawca musi kombinować.

Dobry sprzedawca potrafi sprzedać piasek na pustyni.

Nierealne oczekiwania kupujących

Trzeba przyznać z ręką na sercu, że kupujący auta używane w naszym kraju mieli przez lata nierealne oczekiwania. Do końca nie wiadomo, czy to nieuczciwi sprzedawcy przyzwyczaili klientów do tych nierealnych oczekiwań, czy to nierealne oczekiwania kupujących sprawiły, że sprzedawcy musieli się do nich dostosować.

Klienci, kupujący nastoletnie auta z Niemiec wierzyli, że 15 – letni pojazd może być w idealnym stanie technicznym, może mieć 150 – tysięczny przebieg i że był przez cały okres eksploatacji serwisowany w ASO, przy użyciu najlepszych części i płynów.

Kiedy ktoś wystawiał realne auto używane, z dużym przebiegiem, kiedy pisał prawdę o jego wadach – miał problemy ze sprzedażą. Bo zawsze znalazło się inne, które "nie wymagało wkładu finansowego", było "igłą" i "tym jedynym, od którego lepszego nie znajdziesz".

Nieuczciwy sprzedawca musi sporo główkować. Żeby móc zarobić, musi wyszukać auto uszkodzone, mocno zużyte, powypadkowe albo pokradzieżowe. Może je kupić na specjalnych portalach aukcyjnych, gdzie wystawiają je na przykład firmy ubezpieczeniowe. Może je kupić na szrocie.

Wróćmy na chwilę do naszego przykładu, czyli 7-letniego auta za 40.000 złotych.

Nieuczciwy sprzedawca kupuje je na aukcji za 20 tys. złotych. Dlaczego za tyle? Bo samochód jest rozbity, albo jest po powodzi.

Kilka tys. zł wystarczy, aby auto móc doprowadzić do stanu używalności. Tysiąc to koszt sprowadzenia pojazdu. 10.000 zł to zarobek. Można jeszcze opuścić 5.000 zł, aby zaoferować na polskim rynku "idealny samochód, sprowadzony z Niemiec, w atrakcyjnej cenie" o 5.000 zł niższej niż w Polsce.

Jak najczęściej oszukują nieuczciwi sprzedawcy?

- Ukrywają prawdziwy stan lakieru, stosując proste pasty polerskie z woskiem, a także farby w sprayu. Godzina pracy z pastą polerską pozwala odświeżyć lakier i nabłyszczyć go.

- Maskują ślady korozji na podwoziu, stosując… środki antykorozyjne typu baranek, którymi można korozję zamalować.

- Ukrywają prawdziwy przebieg auta "przekręcając go" na mniejszy (za pomocą ingerencji w elektronikę).

- Tworzą fałszywą historię serwisowania samochodu, np. w ASO, korzystając z fałszywych dokumentów z fałszywymi pieczątkami.

- Maskują uszkodzenia mechanizmów silnika, osprzętu silnika, skrzyni biegów i układu napędowego, stosując środki chemiczne.

- Maskują ślady po wypadku, stosując do napraw części blacharskie z demontażu i standardowe środki do szpachlowania.  

- Ukrywają ślady po zalaniu samochodu.

- Maskują to, że auto ma wystrzelone poduszki powietrzne.

Warto wiedzieć, że samochód po powodzi nigdy nie będzie sprawny, będzie źródłem ciągłych problemów technicznych. Samochód po wypadku może być tak uszkodzony (uszkodzone elementy nośne, przesunięte miejsca mocowania nadwozia), że przywrócenie mu właściwego stanu technicznego będzie niemożliwe.

Zakup auta z uszkodzonym układem wtryskowym, uszkodzoną automatyczną skrzynią biegów, zużytą baterią w napędzie hybrydowym to kolejny, bardzo wysoki wydatek, dochodzący do 10.000 złotych. Kupujący musi dokładnie znać stan techniczny pojazdu przed zakupem.

Trzy przykłady z pracy rzeczoznawców samochodowych

Rzeczoznawca samochodowy, pracujący w firmie Motocontroler, to specjalista, który sprawdza auta na zlecenie klientów. Takich specjalistów firma zatrudnia ponad 250 w całej Polsce.

Pracę wybranych ekspertów można oglądać na kanale w portalu YouTube, którego oglądalność przekroczyła 10 milionów wyświetleń.

Sportowa, czarna limuzyna Audi A5, z 2008 roku, z 3 – litrowym dieslem o mocy 240 KM. Przebieg 183 tys. kilometrów. Pojazd od 4 lat w Polsce, sprowadzony z Niemiec. Tuning optyczny stylizował auto na Audi RS5. Auto sprawdzał ekspert Motocontroler, Tomek z Rzeszowa. Co wykrył w trakcie badania pojazdu?

  • Nie zgadzał się numer VIN i rocznik samochodu.
  • Szpachlowane progi i wymienione tylne poszycie błotników (spawane, naprawiane po wypadku).
  • Wymienione szyby: czołowa i boczna.
  • Stare, zniszczone opony, zamontowane na mocno zużytych felgach.
  • Niekompletne oświetlenie zewnętrzne auta, elementy oświetlenia z innego rocznika (co może świadczyć o naprawie powypadkowej).
  • Źle zamontowana kierownica wielofunkcyjna, przez co nie działa sterowanie szeregiem systemów.
  • Zniszczona tapicerka skórzana.
  • Niska skuteczność układu klimatyzacji.
  • Wyciek oleju silnikowego, brak osłon silnika.
  • Błędy zapisane w pamięci sterownika silnika, nie do końca sprawny hamulec elektryczny.
  • Brak historii serwisowej auta.

Auto z pewnością przeżyło wypadek (być może niejeden). Brak wiarygodnej historii i problemy z nr VIN sprawiają, że kupno takiego pojazdu byłoby dużym błędem.

Japońska limuzyna Mazda 6 III – generacji, kombi, z 2 – litrowym silnikiem benzynowym o mocy 165KM . Auto z 2016r, z przebiegiem 114934 km, sprowadzona z Niemiec, z bardzo bogatym wyposażeniem, gotowa do rejestracji. Samochód sprawdzał specjalista Motocontroler Aleksander z Opola.

Co wykrył w trakcie badania auta?

  • Auto było zaniedbane pod względem wizualnym.
  • Pomiary powłoki lakierniczej wykazały, że auto miało lakierowany cały przód, lewy bok i tył, co wskazywało na naprawy blacharsko - lakiernicze po poważnym wypadku. Naprawa nie była wykonana profesjonalnie.
  • Auto było szykowane do sprzedaży. Wycinano w nim uszkodzony błotnik, montowano nowe drzwi i inne części. Nie zachowano parametrów szczelin montażowych przy montażu wielu części blacharskich.
  • Pojazd miał mocno zużyte opony, z nierówno zużytym bieżnikiem.
  • Auto miało wymienione zawieszenie po wypadku.
  • Specjalista wykrył ślady szczęk blacharskich, co po raz kolejny potwierdzało naprawy po poważnym wypadku. Znalazł także ślady spawania płyty podłogowej.
  • Brak historii serwisowej.

Auto wyraźnie szykowane do sprzedaży, naprawione w niefachowy sposób, w zasadzie groźne dla przyszłego właściciela.

KOLEJNA MINA - Mazda 6 III 2.0 benzyna 165KM 2016r. 114934km 53tys. zł Sprawdzenie Auta Przed Kupnem

Kompaktowe BMW Serii 3 E90, z silnikiem diesla 325D o mocy 197 KM, z 2009 roku, z przebiegiem 105 tys. km. Przedstawiciel niezwykle popularnych aut na rynku pojazdów używanych. Samochód sprawdzał ekspert Motocontroler Przemek z Torunia.

Co wykrył ekspert w trakcie badania?

  • Samochód był przebudowany do ruchu prawostronnego (zapewne zostało sprowadzone z Wielkiej Brytanii, tzw. przebudowany "Anglik"). W aucie był inny silnik, niż w dokumentach. Brak dokumentacji napraw i historii serwisowej.
  • Nadwozie było lakierowane (3 elementy), ekspert znalazł ślady korozji.
  • Błędy w pamięci sterownika (aż 13), dotyczące między innymi zlej pracy świec żarowych, szyny CAN, modułu oświetlenia, klimatyzacji, elektroniki itd.

Typowy przykład oszustwa: sprowadzenie taniego, uszkodzonego auta z Wielkiej Brytanii, które tanim kosztem przystosowano do sprzedaży auta. Lakoniczna treść ogłoszenia nie wspominała o jakimkolwiek z wymienionych wyżej problemów.

MINA! BMW Seria 3 E90 325D 197KM 2009r. 105tys. km 34700 zł - Historia Pojazdu

Jak uchronić się przed oszustwem?

Nie ufać. Sprawdzać. Jak? Najlepiej z pomocą rzeczoznawców samochodowych. Specjalistów wysokiej klasy, którzy całą robotę wykonają za nas. Takich, którzy doskonale znają się na autach, wiedzą co sprawdzać i wiedzą, jakie są sztuczki nieuczciwych sprzedawców.

Nie trzeba jeździć na drugi koniec Polski, szukać warsztatów i stacji kontroli pojazdów. Tym bardziej, że istnieje niebezpieczeństwo, że handlarz zna pracowników w okolicznych warsztatach. Jest prostszy i wygodniejszy sposób.

Sprawdzenie auta z pomocą rzeczoznawców Motocontroler.

Sprawdzenie auta bez wychodzenia z domu

Jak to działa? Wybierasz pakiet z oferty Motocontroler, umożliwiający pełne sprawdzenie pojazdu. W czasie do 48 godzin (w większości przypadków udaje się szybciej) rzeczoznawca Motocontroler jedzie na miejsce i przeprowadza kompleksowe badanie auta, korzystając z własnego sprzętu (komputera diagnostycznego, miernika grubości lakieru), wybranej SKP (aby sprawdzić podwozie, zawieszenie oraz wycieki) oraz jazdy próbnej.

Po zakończonym badaniu ekspert przesyła kompleksowy raport z badania auta krok po kroku, z własną opinią oraz mnóstwem zdjęć w formie cyfrowej (do 300). Oferta może być wzbogacona o wiele innych dodatków, jak np. film video z badania auta, sprawdzenie zastawów skarbowych, kompletny raport VIN, wycenę wartości auta a także możliwość negocjacji ceny ze sprzedającym.

Dlaczego warto wybrać Motocontroler? Bo to rzetelny usługodawca, który może pochwalić się prawdziwymi opiniami ze strony klientów, świetnym zespołem specjalistów, a także własnym działem filmów na YouTube (ponad 10 mln. Wyświetleń) i blogiem, z szeregiem porad dla kupujących i kierowców.

8 na 10 sprzedających auta ukrywa wady przed kupującymi. Postaw na bezpieczne kupowanie samochodu. Zobacz cennik sprawdzenia auta przed kupnem: https://bit.ly/motocontroler-zamowusluge

Źródło artykułu:WP Autokult
kupno samochodu używanegoużywane samochodysamochód
Wybrane dla Ciebie