Carsharing coraz popularniejszy. Jeśli go nie znasz, powinieneś spróbować
Pisząc ostatni artykuł o kosztach jazdy po mieście różnymi środkami transportu, chcąc nie chcąc musiałem poznać lepiej temat carsharingu. Na tyle mnie zainteresował, że postanowiłem spróbować. No i teraz żałuję, że wchodzę za późno.
05.04.2018 | aktual.: 30.03.2023 11:07
Ostatnio zapłaciłem za taksówkę z lotniska w Warszawie na stację PKP Powiśle równe 40 zł. Musiałem, bo spieszyło mi się na pociąg. I nie zdążyłem. Teraz wiem, że gdybym pojechał autem wynajętym w carsharingu, zapłaciłbym nie więcej niż 20 zł. Może też bym nie zdążył, ale przynajmniej miałbym 20 zł w kieszeni.
Oczywiście komunikacja miejska jest pod względem kosztów absolutnie bezkonkurencyjna, ale nie zawsze wygodna, dostępna i szybka. W myśl zasady "czas to pieniądz" ekonomię należy pojmować w szerszy sposób.
Nie tak dawno odbierałem auto do testu, a kilka dni później je oddałem. By przejechać z centrum do parku prasowego komunikacją miejską, potrzebuję 4,40 zł na bilet jednorazowy. W dwie strony to 8,80 zł. Tym razem wydałem 36 zł na carsharing, ale łącznie zaoszczędziłem dwie godziny. Zapłaciłem dodatkowe 27,20 zł, czyli 13,6 zł na godzinę. Godzina mojego czasu jest warta więcej, więc jestem do przodu.
Na czym polega car sharing? Wiele osób wciąż nie wie
Bo się nie interesuje, tak jak ja do tej pory. Nie odkryłem niczego wielkiego, jedynie doceniłem zalety, ale opowiadając znajomym, każdy z nich zakończył stwierdzeniem "muszę spróbować". Wciąż niewiele osób rozumie tę ideę.
Bez zagłębiania się w szczegóły, chodzi o pożyczanie auta na minuty i kilometry. Jak taksówkę, tylko prowadzicie sami. Różnica polega jeszcze na tym, że to wy znajdujecie auto, a nie ono was.
W praktyce tylko firma Panek – z której korzystałem – ma w samej Warszawie 300 pojazdów. Są też firmy Click2Go oraz Traficar ze swoimi flotami. Spoglądając na mapę miasta raz po raz, wydaje się, że najważniejsze miejsca są świetnie "zaopatrzone" w samochody do wynajęcia, choć zdarzają się lokalizacje bez nich. Taksówkę czy Ubera macie kiedy i gdzie chcecie, na telefon.
Do korzystania z aut car sharingu telefon, a konkretnie smartfon jest niezbędny. Musicie mieć aplikację, przez którą rezerwujecie pojazd, ale także otwieracie i zamykacie go zdalnie.
Przed rozpoczęciem jazdy trzeba obejrzeć nadwozie i sprawdzić, czy nic nie jest uszkodzone. Jeśli tak, wysyłacie zdjęcie przed rozpoczęciem użytkowania i jesteście "czyści".
Jazda samochodem z car sharingu
Auta, z jakich korzystałem, to należące do firmy Panek Toyoty Yaris Hybrid z automatyczną skrzynią biegów. Wyposażone dobrze już fabrycznie, a dodatkowo w lokalizator, dzięki któremu na bieżąco otrzymujecie informację o wjechaniu lub wyjechaniu ze stref Panek.
Są one obszarami, w których można zakończyć wynajem i zostawić auto. Są też oznaczone na mapie w aplikacji.
Ponadto na pokładzie znajduje się uchwyt na smartfon i przewody do ładowania różnych urządzeń. W schowku jest kluczyk, dokumenty oraz karta paliwowa. Jeżeli benzyny zabraknie, możecie śmiało ją uzupełnić korzystać na stacjach Orlen, a za zatankowanie dostajecie bonus na konto.
Opłata za jazdę to suma kosztu za czas i odległość. Stawka w firmie Panek to 0,50 zł/min. i 0,65 zł/km. Oznacza to tyle, że za 10-kilometrową trasę przebytą w 20 minut zapłacicie 10 zł + 6,5 zł = 16,5 zł. Traficar czy Click2Go mają nieco wyższą stawkę za kilometr - 0,80 zł.
Jest jeszcze opłata za postój, czyli zatrzymanie auta, pomimo iż z niego nie korzystacie. We wszystkich trzech wspomnianych firmach zapłacicie 0,10 zł/min. Panek ma jeszcze maksymalną opłatę dobową za czas użytkowania, wynoszącą 120 zł. W rezultacie, po 4 godzinach korzystania z auta czas już przestaje mieć wpływ na opłatę końcową.
Ile to kosztuje naprawdę?
Na przykładzie firmy Panek, który za kilometr żąda 0,65 zł, policzyłem, jak to wygląda na tle normalnej eksploatacji samochodu. Opłatę za przejechany dystans można przyrównać do zużycia benzyny na poziomie ok. 14 l/100 km.
Tyle musiałoby spalać wasze auto, by koszt przejazdu autem z Panek i waszym był identyczny, ale nie uwzględniając czasu wynajmu.
Mówiąc inaczej - przy założeniu, że Toyota Yaris spala w mieście 5 l/100 km, to benzyna w firmie Panek kosztuje 13 zł/litr. To sporo. Doliczmy jeszcze czas. Średnio w mieście poruszamy się z prędkością 30 km/h, zatem 10-kilometrową trasę pokonamy w 20 min.
Zapłacimy za nią 16,5 zł. W prywatnej Toyocie Yaris Hybrid spalającej 5 l/100 km, koszt ten wyniósłby niecałe 2,35 zł. To siedem razy mniej.
Nieco korzystniej wygląda to przy wyższych prędkościach. Przyjmijmy, że jedziemy ze średnią 70 km/h przez 20 minut. Za czas płacimy więc te same 10 zł, ale za dystans 23 km ok. 15 zł, co razem daje 25 zł. Licząc to samo spalanie, dla porównania w prywatnym aucie zapłacimy 5,4 zł. To już tylko niespełna pięć raz mniej.
Tyle tylko, że car sharing ma jeszcze jedną zaletę – bezpłatne parkowanie. Niezależnie od tego, czy korzystacie z parkingu na lotnisku czy w strefach płatnego parkowania. Jeżeli nie oddajecie auta (nie kończycie wynajmu), płacicie 0,10 zł za minutę postoju. Czyli 6 zł za godzinę. Oczywiście parkomaty są tańsze*, ale równie dobrze możecie zakończyć wynajem i zostawić samochód.
W przypadku car sharingu nie liczymy też kosztów stałych, takich jak ubezpieczenie czy przeglądy i serwis, jakie trzeba ponieść mając prywatny samochód.
Car sharing czy wypożyczalnia?
Tak jak wspomniałem, maksymalna dobowa opłata za czas korzystania wynosi w firmie Panek 120 zł. Oznacza to, że pożyczając auto na dobę, zapłacicie właśnie tyle za wynajem, oraz za paliwo kosztujące 13 zł/litr.
Wypożyczenie auta z klasycznej wypożyczalni jest jednak tańsze – od ok. 80 zł za model segmentu A i od 100 zł za segment B. Paliwo oczywiście też kupimy taniej, bo za swoje.
Carsharing ma tę przewagę, że wszystko załatwia się bez żadnych formalności, od ręki – po prostu bierzesz i jedziesz. Wiele wypożyczalni żąda zarezerwowania pojazdu nawet na 12 godzin przed jego odbiorem.
Czy car sharing rzeczywiście się opłaca?
Pomimo iż obiektywne dane wskazują na to, że w wielu przypadkach nie, to jednak car sharing wciąż uważam za świetne połączenie wszystkich dotychczas używanych środków komunikacji w mieście.
Trzeba dojść do pojazdu jak na przystanek autobusowy czy tramwajowy, choć jednego dnia auto może być dalej, a innego bliżej. Jeździmy jak samochodem z wypożyczalni, ale płacimy jak za taksówkę choć średnio przy da razy niższej stawce.
W końcu prowadzimy auto samodzielnie, a taksówkarz też człowiek i zarobić musi. Korzystamy z samochodu w sposób swobodny i dowolny jak ze swojego, ale nie musimy ponosić kosztów stałych eksploatacji, ani też płacić za parkowanie.
Car sharing to propozycja dla tych, którzy potrzebują auta od czasu do czasu, ale natychmiast po podjęciu decyzji, bez formalności i chcą w pełni swobodnie z niego korzystać. Dzięki niemu dojadą w dowolne miejsce i zaparkują bezpłatnie. Pozostawiając samochód innym. Opłaca się, gdy chcecie gdzieś szybko i tanio dojechać, ale drożej wychodzi w godzinach szczytu, bo płacicie za czas.
Opłaty za parkowanie w Warszawie:
- Opłata minimalna (10 min.) - 0,50 zł
- Pierwsza godzina - 3,90 zł
- Druga godzina - 4,60 zł
- Trzecia godzina - 5,50 zł
- Czwarta i kolejne - po 3,90 zł