Bentley żegna się z legendarnym silnikiem o pojemności 6,75 litra. Oferowano go przez 60 lat
Choć trudno w to uwierzyć, jeden z najlepszych, benzynowych silników w historii właśnie odchodzi na zasłużoną emeryturę. Służył dzielnie przez 60 lat, napędzając wiele modeli Rolls-Royce'a i Bentleya. Ostatnim, w którym zagościł, jest debiutujący właśnie w pożegnalnej edycji specjalnej Mulsanne.
15.01.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:42
Jedna z największych legend motoryzacji, brytyjska ikona w postaci silnika V8 o pojemności 6,75 litra odchodzi do lamusa. Motor oferowany nieprzerwanie przez sześć dekad przez lata był modyfikowany i usprawniany. Do dziś, kiedy to za sprawą modelu Mulsanne 6.75 Edition by Mulliner, Bentley oficjalnie kończy produkcję wspaniałej ośmiocylindrówki.
Jednostka o oznaczeniu L410 zadebiutowała w 1959 roku. Początkowo miała 6,23 litra pojemności, by następnie przy okazji modernizacji przeistoczyć się w słynne 6,75 litra produkowane do dziś.
Jej ostatnie wcielenie może pochwalić się wspaniałymi parametrami - 537 KM mocy oraz oszałamiające 1100 Nm to wartości, które niezmiennie robią wrażenie. Potężny silnik zapewnia niemałemu i ciężkiemu Bentleyowi Mulsanne osiągi godne samochodu sportowego. Sprint do setki trwa tylko 5,1 sekundy.
Brytyjska firma godnie żegna ten silnik, tworząc specjalną edycję ograniczoną do zaledwie 30 egzemplarzy. Razem z jednostką serii L żegnamy również samego Bentleya Mulsanne. Coś nam mówi, że opisywany wariant zacznie zyskiwać na wartości od razu po wyjeździe z salonu.
Mulsanne 6.75 Edition by Mulliner wyróżnia się wyjątkowymi oznaczeniami wraz z numerem konkretnego egzemplarza, a także wspaniałą, elegancką kolorystyką. Granatowe nadwozie dobrze komponuje się z polerowanymi felgami o sportowym wzorze. Jeszcze lepsze wrażenie robi wnętrze, które wykończono aluminium, drewnem i... niebieską skórą - Bentley wie, jak wyróżnić się z tłumu.
Schedę po Mulsanne przejmie Flying Spur. Jeśli zaś chodzi o silniki, powinniśmy spodziewać się mniejszych jednostek wspomaganych systemami hybrydowymi. Normy emisji spalin nie oszczędzają nikogo. Żegnamy kolejny, wspaniały silnik. Ciekawe, czy za 60 lat ktokolwiek będzie wspominał jakąkolwiek współczesną jednostkę z podobnym sentymentem?