Belaz 75710 - opis największej wywrotki świata to liczby z pogranicza absurdu

Belaza 75710 można jak najbardziej nazwać wywrotką, ale niekoniecznie ciężarówką. A to dlatego, że nie da się nim jeździć po drogach publicznych. Jeśli trzeba go przetransportować, potrzeba 25 wagonów kolejowych. I to nie koniec liczb, w które aż trudno uwierzyć.

Największa wywrotka świata nie pochodzi ani z Rosji, ani z USA, lecz z Białorusi.
Największa wywrotka świata nie pochodzi ani z Rosji, ani z USA, lecz z Białorusi.
Źródło zdjęć: © fot. Andrey Rudakov/Bloomberg via Getty Images
Marcin Łobodziński

11.05.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:30

Dla ścisłości, Belaz 75710 - zaprezentowany w 2012 r. - to największe wozidło świata. Wozidło to określenie na kopalniane wywrotki o gigantycznych rozmiarach. Niedawno opisywaliśmy ciekawego 45-tonowego EDumpera, zbudowanego przez szwajcarską firmę eMining AG. Też należy do tej kategorii pojazdów, ale na pewno nie do tej samej kategorii wagowej.

Szwajcarski pojazd jest zdolny do przewiezienia do 60 ton ładunku. Tymczasem belaz może wziąć na swoją rekordową skrzynię 7,5 razy więcej towaru. Do dziś żaden z 5 czołowych producentów wozideł nie zbudował niczego bardziej imponującego.

Liczby, które trudno sobie wyobrazić

Belaza 75710 najlepiej opisują liczby, ale niektóre z nich nie sposób sobie wyobrazić.

Ładowność standardowa to 450 ton, co oznacza, że na swoją olbrzymią skrzynię belaz teoretycznie mógłby zabrać ponad cztery w pełni naładowane wozidła EDumper albo 11 standardowych ciągników siodłowych z naczepą załadowaną do granicy dopuszczalnej masy całkowitej w Polsce. Przy okazji warto zaznaczyć, że w udanej próbie bicia rekordu Guinessa załadowano na nią 503,3 tony.

Belaz 75710
Belaz 75710© fot. Getty Images

W pełni załadowany Belaz 75710 waży 810 ton. Co ciekawe, po pełnym załadowaniu pojazd ma idealny rozkład mas 50/50. Zawieszenie ma sporo pracy w trudnych warunkach terenowych, a system amortyzacji napełniono 255 litrami oleju hydraulicznego.

Innym rekordem, jaki ustanowiło to wozidło, jest jego kubatura wynosząca 645 m3. Jest większy niż niejeden dom, a z przodu zainstalowano aż trzy drabinki, z czego jedna prowadzi do... komory silnika.

Biorąc pod uwagę wielkość pojazdu, skrzynia wodzidła jest dość mała, bo płaska. Chodzi o to, by ładunek nie był umieszczony zbyt wysoko. Jej pojemność to "tylko" 268 m3.

Belaz 75710 ma wysokość 8,17 m. Więc żeby zajrzeć do skrzyni ładunkowej, trzeba by stać na 4. piętrze budynku obok. Nie mniej imponuje długość 20,6 m i szerokość 9,87 m. Dla porównania - standardowy autobus miejski Solaris Urbino 18 ma długość 18 m.

Rozmiary robią wrażenie dopiero wtedy, kiedy trzeba przetransportować ten model belaza. Przewidziano tylko jedną metodę – demontaż i transport kolejowy. A to ze względu na gabaryty poszczególnych elementów – np. opona ma 4 m średnicy. Firma policzyła, że potrzeba do tego 25 wagonów kolejowych.

Dwa gigantyczne diesle i napęd hybrydowy

Napęd tego potwora oczywiście bije na głowę samoładującego się szwajcarskiego elektryka. Diesel jest tu królem.

Najkrótsza z drabinek prowadzi do drzwi, którymi wchodzi się do komory silników.
Najkrótsza z drabinek prowadzi do drzwi, którymi wchodzi się do komory silników.© fot. Andrey Rudakov/Bloomberg via Getty Images

Właściwie to dwa diesle V16 o pojemności 65 litrów każdy. W dodatku każdy uruchamiany jest oddzielnie. Generują razem moc 4 660 KM i moment obrotowy o wartości 18 626 Nm. Ta ostatnia liczba wygląda tak, jakby ktoś do katalogu wklepał na szybko cokolwiek. Tymczasem jest to odpowiednik 12 silników Bugatti Veyrona po liftingu.

Układ chłodzenia tych silników ma pojemność 1380 litrów, ale to nic. Moc wentylatora wymuszającego nadmuch powietrza na chłodnicę to 128 KM! Podobną moc ma silnik samochodu kompaktowego. Układ musi być wydajny, bo pojazd jest przeznaczony do pracy w szerokim zakresie temperatur od -50 do 50 st. C. O czystość powietrza, które trafia do silników, dba 8 filtrów zamontowanych z przodu (na zdjęciach 8 srebrnych okrągłych powierzchni, które wyglądają jak światła).

Budowa tego giganta trwa kilka lat. Do tej pory powstały 4 sztuki.
Budowa tego giganta trwa kilka lat. Do tej pory powstały 4 sztuki.© fot. Andrey Rudakov / Bloomberg via Getty Images

Z kolei pojemność układu smarowania to 550 litrów. Tyle oleju wystarczy na ponad 100 wymian w zwykłym samochodzie osobowym, czyli na ponad milion kilometrów. Co ciekawe, na taki mniej więcej przebieg przewidziano trwałość belaza. Średnio rocznie przejeżdża ok. 100 tys. km, co jest kolejnym imponującym wynikiem, jak na maszynę pracującą w kopalniach.

I na to potrzeba sporo paliwa. Mieści się ono w dwóch zbiornikach po 2800 litrów każdy. Średnie zużycie oleju napędowego to ok. 550 litrów na godzinę, a prędkość maksymalna to 64 km/h. To spalanie porównywalne z czołgiem, który waży ok. 50 ton. Więc można uznać belaza za dość ekonomiczny pojazd, co zresztą sprawia, że mieści się w normach emisyjnych przeznaczonych dla tej kategorii pojazdów. Sekret tkwi w napędzie.

Dwa diesle to tylko część napędu, bo w praktyce belaz ma napęd hybrydowy. Silniki Diesla jedynie generatory o mocy do 3500 kW, które tworzą prąd potrzebny do napędzania silników elektrycznych. Tych jest cztery, a każdy o mocy 1600 KM. Gdyby to zsumować, to mamy tu 6400 KM rozdzielonych na cztery koła.

Pracy jest co niemiara, bo pojazd ma wszystkie koła bliźniacze, a same opony ważą 5,8 tony każda, co daje łącznie 46,4 tony masy samych tylko opon. Mają one rozmiar 59/80 R63 i pompuje się je do 7 atmosfer.

Na koniec kilka słów o cenie. Ta startuje z poziomu 7 mln dolarów i może być wyższa, zależnie od zamówienia. Do dziś wyprodukowano trzy sztuki. Zamówienia można składać w firmie BelAZ, która wyspecjalizowała się w wytwarzaniu pojazdów specjalnego przeznaczenia, a ich asortyment jest nie mniej ciekawy jak model 75710.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)