Będą wyższe mandaty i nowe zasady kar z fotoradarów. Projekt na finiszu
Ministerstwo Infrastruktury ma już niemal gotowy projekt zmian w przepisach dotyczących wysokości mandatów oraz sposobu egzekwowania kar za wykroczenia ujawniane przez fotoradary. W obydwu przypadkach możemy spodziewać się istotnych zmian.
06.07.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:56
Mandat mocniej zaboli
"Jeszcze w tym tygodniu Ministerstwo Infrastruktury złoży projekt ustawy, który będzie zmieniał nie tylko sposób nakładania mandatów z fotoradarów, ale będzie też otwierał ścieżkę do tego, żeby za radykalne wykroczenia drogowe móc zmienić wysokość mandatów drogowych", poinformował cytowany przez PAP wiceminister infrastruktury Rafał Weber.
Co to w praktyce oznacza? Na razie wiceminister nie podaje szczegółów. Z jego słów można jednak wnioskować, że kierowcy więcej zapłacą tylko za niektóre wykroczenia. Będzie tak zapewne w przypadku zachowań, które narażają na niebezpieczeństwo innych uczestników ruchu. Choć zmiana zapewne nie spodoba się zmotoryzowanym, to jednak jest potrzebna.
Obecne stawki mandatów nie zmieniły się od 1997 r. Wówczas 500 zł maksymalnej kary, jaką można nałożyć na kierowcę, wynosiła 111 proc. minimalnego wynagrodzenia brutto. Gdybyśmy chcieli dziś zachować tę proporcję, to za najbardziej rażące naruszenia można byłoby otrzymać mandat na kwotę 3111 zł. To dużo? Owszem, ale zbliżone stawki znajdziemy w taryfikatorach europejskich państw o zbliżonym poziomie zamożności, jak Czechy, Słowacja czy Chorwacja.
Wyższe kwoty mandatów przekładają się na większy szacunek względem przepisów, a z tym Polacy mają - niestety - problem. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2020 r. aż 23 proc. wypadków spowodowanych było jazdą z nadmierną prędkością. Jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, w terenie zabudowanym 40 proc. zbliżających się do przejść kierowców przekracza dozwoloną prędkość, a poza terenem zabudowanym robi tak 30 proc. zmotoryzowanych. Skalę problemu wyprzedzania przed przejściami dla pieszych i omijania przed nimi pojazdów trudno zaś nawet oszacować.
Koniec kpin z fotoradarów
W części europejskich państw fotoradary wtapiają się w wygląd infrastruktury, a kierowcy muszą mieć się na baczności. W Polsce od lat fotoradary muszą być żółte, a do tego poprzedzone stosownym znakiem. Co więcej, ci, którzy "wpadną", mają jeszcze jedno wyjście. W korespondencji od GITD właściciel sfotografowanego pojazdu ma trzy możliwości: może przyjąć mandat i ewentualne punkty karne, wskazać innego kierującego, a także odmówić przyznania się do winy i wskazania sprawcy.
To ostatnie wyjście zostało wprowadzone po to, by wybawić z kłopotu osoby, które otrzymują zawiadomienie o wykroczeniu mającym miejsce kilka tygodni wcześniej – na przykład podczas podróży, w czasie której zmieniali się kierujący. Oczywiście ta trzecia opcja szybko stała się wyjściem awaryjnym dla piratów drogowych. W ten sposób wiele osób próbuje uniknąć naliczenia punktów karnych czy zatrzymania prawa jazdy na trzy miesiące.
Cytowany przez PAP wiceminister co prawda nie podał na razie szczegółów zmian planowanych w związku z fotoradarami, ale wiele wskazuje na to, że nowe przepisy pójdą w stronę sygnalizowaną przez GITD już w 2020 r. Wówczas na konferencji poświęconej kwestiom bezpieczeństwa reprezentanci tej służby zaproponowali, by w razie niewskazania sprawcy wykroczenia byłoby ono przypisywane właścicielowi uchwyconego przez fotoradar pojazdu. To oczywiście uproszczenie, bo trzeba byłoby rozwiązać jeszcze problem leasingu czy wynajmu długoterminowego. Idea jest jednak czytelna - koniec z uchylaniem się od odpowiedzialności. Niewykluczone, że właśnie w tę stronę pójdzie rząd.
Polskie drogi należą do najbardziej niebezpiecznych w Europie i część winy za taki stan rzeczy spoczywa na kierowcach ignorujących przepisy. Podniesienie kwot w taryfikatorze i zaostrzenie przepisów o fotoradarach może poprawić sytuację. To potrzebne rozwiązanie. Oby nie jedyne w kwestii bezpieczeństwa.