2016 Bremen Classic Motorshow - Relacja
W pierwszy weekend lutego, na terenie bremeńskiej hali targowej, odbył się "Bremen Classic Motorshow", na którym zaprezentowało się blisko 600 wystawców. Znaleźć tam można było wszystko z ubiegłego wieku - prospekty, części, motocykle oraz oczywiście samochody. Pomimo ogromnego tłoku udało mi się co nieco uchwycić - zapraszam do czytania i oglądania.
11.02.2016 | aktual.: 30.03.2023 13:15
Na samym początku chciałbym pochwalić organizatorów za porządek. Typowo po niemiecku. Jadąc autostradą, już na poboczu, można było znaleźć tabliczki z kierunkiem jazdy, dzięki którym bez problemu trafiłem na parking. Przed szlabanem dostałem instrukcję - do wyboru angielska/niemiecka - jak wyjść z parkingu, gdzie mogę zakupić bilety wejściowe, karnet na tramwaj (wybrałem opcję Park&Ride) oraz na którym przystanku należy wysiąść oraz oczywiście jak wrócić z powrotem. Cena za wejście wynosiła 16 euro, a za miejsce postojowe i karnet na komunikację miejską dla wszystkich pasażerów należało doliczyć 7 euro.
Przed OVB Arena wita nas tłum zainteresowanych stojących w kolejce po bilety oraz ogromny korek przed wjazdem na parking. W morzu równo poustawianych aut już można wychwycić auta, które od dawna są pełnoletnie. Dużo mi do szczęścia nie potrzeba i sama zadbana Beczka robi na mnie wrażenie, ale świadomość obecności dziesięć razy droższych aut ciągnie mnie do wejścia.
W holu oraz pierwszej hali, zagościły jednoślady. Zaprezentowały się m.in. MV Agusta Club Deutschland, Classic British Bike Club oraz Oldtimerclub Norddeutschland. Wśród nich można było znaleźć chociażby motocykle Zündapp, BMW oraz NSU. Zorganizowana została również wystawa specjalna pt. "Japonia: Atak!" na której wystawiono historyczne egzemplarze przystosowane do wyścigów torowych. Były to m.in. Yamaha TD2, bez której Lothar John nie wygrałby, w 1968 roku, Mistrzostwa Niemiec w klasie 250 cm3 oraz Suzuki RX34, na której Graeme Crosby wygrał Isle of Man Senior TT w 1980 roku.
Kilka następnych hal skrywało już głównie samochody. Wystawiały je kluby takie jak Citroen 2CV Auto Club, Volvo Club Deutschland, Porsche-Diesel Europa Club; restauratorzy - m.in. Mercedes Oldtimer Park oraz Arnold Liebhaberfahrzeuge; prywatne spółki - Klatt Oldtimer GmbH; oraz przedstawiciele m. in. Volkswagen AG, oraz Daimler.
Wśród nich nie zabrakło samochodów takich jak - Porsche 356, Volvo P1800, Mercedes-Benz 280se 3.5 Cabrio, Bentley Speed Six czy Honda Z600.
Stężenie klasyków było niesamowite. W jednym miejscu spotkać można było np. 4 sztuki Mercedesa SL Pagoda. Spora część była też na sprzedaż i faktycznie znalazła na miejscu nowych właścicieli.
Jeden z moich ulubieńców, tj. Ferrari Testarossa z przebiegiem zaledwie 13,500 kilometrów, był do wzięcia za jedyne 179,000 euro.
Także i tu, w części samochodowej, nie zabrakło wystawy specjalnej, pod oryginalnym tytułem "Die 70er: einfach Keil!", co na nasze brzmi trochę gorzej "Lata 70: po prostu klin!". W każdym razie zaprezentowano tutaj popularne w tamtym czasie modele, faktycznie w kształcie klina, tj. znane wszystkim m.in. Lamborghini Countach, Lotus Esprit czy Lancia Stratos.
Dodatkowo, podczas dwóch pierwszych dni, można było zdobyć autograf samego Waltera Röhrla, oraz jego pilota Christiana Geistdörfera.
Na miejscu można było zakupić również części tak do samochodów jak i motocykli, literaturę specjalistyczną, prospekty, dobrej jakości miniaturowe modele oraz różnego rodzaju gadżety (koszulki, kubki itp.). Przeznaczono na ten cel aż dwie hale.
Koniec końców impreza bardzo mi przypadła do gustu i serdecznie polecam każdemu, kto choć odrobinę zainteresowany jest motoryzacją. Warto zobaczyć na własne oczy jak kiedyś wyglądały samochody i jak już wyglądać nie będą.
Resztę dopowiedzą zdjęcia.