Zgłosił zajechanie drogi na A4. Zdziwił się, gdy przyszedł mandat

Kierowca jadący lewym pasem autostrady A4 został agresywnie wyprzedzony przez innego użytkownika drogi. Nagranie z tego zdarzenia wysłał na policję w nadziei na ukaranie sprawcy. Jakież było jego zdziwienie, gdy sam otrzymał mandat.

Zrzut ekranu z nagrania dostarczonego policji
Zrzut ekranu z nagrania dostarczonego policji
Źródło zdjęć: © youtube | Bandyci drogowi

17.11.2023 | aktual.: 17.11.2023 10:26

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do zdarzenia doszło w marcu 2023 roku, ale sprawa nabrała medialnego rozgłosu dopiero teraz. Głównie z uwagi na mandat, który nałożono na nagrywającego, choć ten sądził, że jest nie sprawcą, a ofiarą zarejestrowanego zdarzenia.

Autor powyższego nagrania wyprzedzony prawym pasem przez kierowcę toyoty postanowił wysłać dowody na skrzynkę "stop agresji drogowej" z nadzieją, że policjanci ukarzą pirata, który dopuścił się niebezpiecznego manewru.

Sprawą zajęli się funkcjonariusze z Trzebini, którzy skierowali sprawę do sądu. Zaskakujące jednak, że nie zawnioskowali o ukaranie kierowcy toyoty, lecz... autora nagrania.

Policjanci uznali, że autor nagrania nie zastosował się do obowiązku jazdy prawostronnej, poruszając się lewym pasem autostrady "mimo możliwości zjazdu na prawy pas". Tym samym popełnił wykroczenie z art 97 k.w. w związku z art. 16 prawa o ruchu drogowym.

Sąd wydał wyrok w sprawie uznając autora winnym zarzucanego mu czynu i wymierzył karę grzywny w wysokości 300 zł plus 100 zł kosztów sądowych. Autor nagrania odwołał się od wyroku, więc sąd ponownie rozpatrzy sprawę. Czas pokaże, jaki będzie jej finał.

Komentarze (164)