Zamiast wymiany wahacza tańsza i znana metoda sprzed lat. Wciąż jest aktualna
Regeneracja wahaczy to jedna z najstarszych, rzemieślniczych metod przywrócenia zawieszenia do dobrego stanu. Choć pochodzi jeszcze z okresu, kiedy części zamienne były trudno dostępne, to nadal nie traci na aktualności. Można sporo zaoszczędzić.
16.04.2018 | aktual.: 30.03.2023 11:06
Często w swoich poradnikach na temat samochodów używanych piszę o konstrukcji i trwałości zawieszenia, wspominając przy okazji o tym, że wahacz można regenerować. Nie mam tu jednak na myśli oddania go do specjalistycznego serwisu i na wymianę wzięcie zregenerowanego, który wygląda jak nowy.
Chodzi konkretnie o wymianę elementów takich jak sworznie czy tuleje, stanowiącą od samego początku alternatywę dla zmiany całego wahacza. Dawniej była to powszechna metoda naprawy, gdy na rynku brakowało tańszych zamienników, a nowe, fabryczne części były drogie. Obecnie regeneracja całego wahacza nie jest do końca uzasadniona ekonomicznie. Dlaczego więc wciąż warto?
Zobacz także
Sens ekonomiczny regeneracji wahacza
Załóżmy, że cały wahacz kosztuje 200 zł. Jedną z części podlegającej regeneracji jest sworzeń odpowiedzialny za ruchome połączenie ramienia wahacza ze zwrotnicą i tym samym umożliwiający swobodny obrót kół w osi poziomej. Można go regenerować, ale zwykle się go wymienia. Koszt samej części to 60-100 zł.
Obecnie mamy najczęściej po dwie tuleje na wahacz, poprzez które jest on mocowany do nadwozia. One też podlegają wymianie. Koszt kompletu to około 40-80 zł.
Zestaw naprawczy kosztuje przeciętnie ok. 100-180 zł, zatem mniej niż kompletny wahacz, ale należy doliczyć jeszcze pracę mechanika, który musi wymienić te elementy. Jeżeli będzie to 50 zł, to sumarycznie zaoszczędzicie niewiele lub wcale, a do tego jest ryzyko popełnienia błędu przez mechanika.
Wydaje się więc, że regeneracja całego wahacza mija się z celem, ale w praktyce jest tak, że z trzech wymienionych elementów, zwykle to jeden ulega zużyciu na tyle, że daje o sobie znaki (stukanie i luzy).
Najczęściej jest to sworzeń, kosztujący 50-100 zł i zwykle jest to najłatwiejsza do wymiany część. W wielu przypadkach nie trzeba nawet demontować wahacza, zatem koszt robocizny jest mniejszy. Zwykle zamkniemy się kwotą 100-120 zł.
Po wymianie sworznia, po jakimś czasie może się "odezwać" któraś z tulei. W tym momencie warto wymienić obie na raz, ponieważ konieczny jest już demontaż wahacza, a koszt jednej tulei to tylko 20-40 zł.
Dla mechanika niewielką różnicą jest wymiana dwóch zamiast jednej, natomiast ponowny demontaż i montaż będzie kosztował więcej. Za robociznę zapłacimy 80-120 zł.
W tym miejscu łatwo dojść do wniosku, że wymiana sworznia i tulei jest w pewnym sensie wymianą wahacza na raty - łącznie drożej. Ma to jednak sens ekonomiczny, ponieważ po pierwszej "racie" możecie dość długo jeździć bez potrzeby korzystania z drugiego etapu. A w międzyczasie możecie się przecież pozbyć auta.
Inna sprawa, że koszt regeneracji jest zawsze mniej więcej taki sam, natomiast ceny wahaczy zaczynają się od 150 zł, a kończą nawet na 600 zł i mowa tylko o zamiennikach. Zatem można zaoszczędzić 50 zł, ale także 450 zł, w zależności od ceny.
Specjaliści z branży części zamiennych nie zalecają poddawać regeneracji wahacza więcej niż jeden raz. Wynika to m.in. z faktu, że taki wahacz może mieć za sobą już 200 tys. km przebiegu, a jego ramię choć trwałe, może być już nadwyrężone. Ponadto wahacze często ulegają korozji. Gniazda, w których tkwią tuleje też po wyciśnięciu starej i założeniu nowej trochę się ścierają.
Zatem rzeczywiście zgodnie z zasadą ostrożności warto po wymianie już wszystkich elementów na nowe, przy następnej okazji wymienić cały wahacz.
Regeneracja w garażu? Tylko częściowo
Wbijanie tulei wahacza czy sworznia młotkiem jest niedopuszczalne i może zakończyć się zniszczeniem któregoś z elementów. Nawet mechanik, który powinien mieć prasę, musi być ostrożny i obchodzić się z nią umiejętnie.
We własnym zakresie, przy założeniu, że nie posiadacie prasy lub ściągacza, możecie wymienić najwyżej sworzeń, który jest mocowany na śruby. Warto wiedzieć, że fabryczne połączenia nitowane można bez problemu zastąpić śrubowymi, pod warunkiem, że użyjecie właściwych śrub dołączonych do sworznia przez jego producenta.
Aluminiowe wahacze nie podlegają regeneracji
Pomijając fakt, że sworznie są integralną ich częścią, więc nawet fizycznie nie da się ich wymienić, to jeśli chodzi o tuleje, także nie zaleca się ich wymiany.
Problem w tym, że aluminium nie jest tak twardym materiałem jak stal, więc przy kontakcie z prasą wahacz mógłby się zdeformować, a także gniazda tulei mogą ulec uszkodzeniu podczas wyciskania i ponownego wciskania tulei.
Zużyte elementy wahacza – objawy
Gdy zużyciu ulega choć jeden z elementów wahacza, zaczynają pojawiać się luzy i stukanie. Bardzo często luzów na tulejach nie odczujecie – dopiero na corocznym badaniu technicznym mogą wyjść na jaw. Mocniej wybite tuleje dają o sobie znać podczas jazdy.
Co innego sworzeń, który może stukać już przy niedużym luzie. Niekiedy pojawiają się wibracje odczuwalne na kole kierownicy.
Zużyta tuleja wahacza ma nieduży wpływ na bezpieczeństwo, ponieważ pogarsza prowadzenie samochodu, ale by rzeczywiście było to odczuwalne, potrzeba dużego luzu i najczęściej kilku wybitych tulei. Zużytego sworznia nie warto ignorować.
Zdarzają się bowiem przypadki urwania tego elementu, a z tym wiąże się już rozłączenie wahacza od zwrotnicy, nagła utrata sterowności oraz "rozkraczenie się” koła, przy którym sworzeń został urwany. Przy dużej prędkości, a zwłaszcza w zakręcie może dojść do tragedii.
Ku przestrodze - poniżej znajduje się opis zdarzenia, do którego z niemal 100-procentową pewnością doszło po zerwaniu się sworznia.