Uczysz dziecko przechodzenia przez jezdnię? Możesz popełnić kardynalny błąd
Z przerażeniem dowiedziałem się od swojego 5-letniego syna, że przez jezdnię przechodzimy wtedy, gdy zapali się zielone światło na przejściu dla pieszych. Tak, dobrze czytacie – to wzbudziło mój ogromny niepokój i od razu musiałem dać mu pierwszą w jego krótkim życiu lekcję z bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
16.10.2017 | aktual.: 01.10.2022 19:39
Sytuacja wyglądała tak, jak nierzadko dochodzi do poważnych wypadków na przejściach dla pieszych. Mój syn wraz ze mną stał na chodniku czekając na zielone światło. Gdy tylko się zapaliło, natychmiast postanowił wybiec na pasy. Zatrzymałem go, po czym zapytałem, dlaczego wchodzi na jezdnię. Konwersacja wyglądała mniej więcej tak:
- Dlaczego wybiegłeś na jezdnię?
- Bo można przechodzić.
- Skąd wiesz, że można, skoro patrzyłeś przed siebie?
- Bo zapaliło się zielone światło.
- Czyli można przechodzić przez jezdnię jak się zapali zielone?
- Tak.
- Kto ci tak powiedział?
Tu już nie padła żadna konkretna odpowiedź. Domyśliłem się, że zna tę zasadę z przedszkola, o co zapytany potwierdził. Wiem też, że słyszał to od mojej żony. Niestety nie jest to dobra lekcja. Może być nawet tragiczna w skutkach.
Mam dwójkę małych dzieci i widzę, że ich naukę można porównać do pracy komputerów. Jak je zaprogramujesz, tak działają. Nie mają jeszcze zdolności logicznego myślenia i kojarzenia pewnych faktów, jeżeli nie zostały im one przedstawione. Moim zdaniem uczenie młodego człowieka, że przez jezdnię należy przechodzić, gdy zapali się zielone światło może kiedyś skończyć się tragedią, czego potwierdzeniem i najlepszym przykładem było zachowanie mojego syna.
Najważniejsze są priorytety, a dla większości rodziców jest nim bezpieczeństwo dziecka. Jeżeli tak jest w twoim przypadku, naucz swoją pociechę, że przez jezdnię przechodzimy wtedy, gdy nie jedzie żaden samochód lub wszystkie się zatrzymują. Wydaje ci się to być oczywiste?
Zrób prostą próbę i sam sprawdź, czy twoje dziecko reaguje na zielony sygnał, czy też wcześniej spojrzy w obie strony. Jestem przekonany, że wielu z was będzie przerażonych, tak jak ja. Zresztą, popatrzcie na dorosłych. Czy rzeczywiście wchodzą na pasy upewniając się, że nic nie jedzie, czy idą za ”stadem" na konkretny sygnał.
Kończąc lekcję powiedziałem synowi, że kolor świateł nie jest kluczowy i gdy zapali się zielone, samochód nie musi się zatrzymać. Trudno mu było to pojąć, co oznacza, że ma silnie wpojone przekonanie, iż zielony kolor dla pieszych magicznie zatrzymuje wszystkie pojazdy. Będę mu o tym przypominał za każdym razem, gdy zbliżymy się do przejścia. Do czasu, aż będzie działał automatycznie. Tak jak ja – zielony sygnał informuje mnie o tym, że czas się rozejrzeć, a nie wejść na pasy.