Trump grozi niemieckim markom. Straty w USA mogą iść w miliony

Nie tylko Chiny, ale i Stany Zjednoczone rozważają zwiększenie cła na auta importowane z Europy. To kolejne, poważne zagrożenie dla osłabionego sektora motoryzacyjnego w Europie.

Donald Trump zapowiadał wyższe cła już w trakcie kampanii prezydenckiej
Donald Trump zapowiadał wyższe cła już w trakcie kampanii prezydenckiej
Źródło zdjęć: © GETTY | Chris Unger

Niemiecka branża motoryzacyjna stoi na krawędzi kryzysu spowodowanego niewystarczającym popytem na auta elektryczne. Sytuację pogarsza słabnąca pozycja Volkswagena na kluczowym rynku, jakim są Chiny, a perspektywy na przyszłość nie napawają optymizmem. Szczególnie w obliczu wojny celnej na linii UE - Chiny. Niestety wiele wskazuje, że to nie koniec problemów niemieckich marek, które spodziewają się kolejnego ciosu - tym razem ze strony USA.

Choć do startu prezydentury Donalda Trumpa zostało jeszcze kilka miesięcy, analitycy i eksperci już dziś prognozują potencjalny wpływ jego decyzji na światową gospodarkę. Jeśli postulaty wygłaszane podczas kampanii doczekają się realizacji, europejskie marki sporo stracą.

Wszystko z powodu wyższych stawek celnych na pojazdy importowane z Europy do USA. Administracja Trumpa może podnieść cła z obowiązujących 2,5 proc. do 12,5 proc. Zdaniem analityków banku Stifel Europe, niemieccy producenci mogą na tym stracić nawet 15 proc. zysków.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Baic Beijing 5 - jest jak hotel, ale nie ten w Europie

Jak informuje niemiecki dziennik "Handelsblatt" niemieckie marki eksportują do USA blisko 600 tys. aut rocznie z europejskich i 350 tys. aut z meksykańskich fabryk, a w przypadku produktów z Meksyku cła mogą okazać się jeszcze wyższe.

Warto jednak wspomnieć, że nie wszyscy niemieccy producenci są zagrożeni w równym stopniu. W niezłej sytuacji jest BMW, posiadające wiele fabryk w USA. Podobnie jest z Mercedesem i Volkswagenem. Nie zmienia to jednak faktu, że wiele modeli tych marek wciąż pochodzi z importu.

Wyższe cła w największym stopniu mogą dotknąć Porsche, gdyż wszystkie ich auta sprzedawane w USA są importowane z Europy. W nieciekawym położeniu znajdzie się też Audi, gdyż model Q5 - będący sprzedażowym hitem w USA - jest produkowany w Meksyku.

Jak zauważa "Handelsblatt", zagrożenie z USA nadeszło w najgorszym momencie. Przez lata Ameryka i Chiny były największymi rynkami eksportowymi dla niemieckich marek, a teraz, gdy sprzedaż w Chinach spada, ostatnią rzeczą, jakiej potrzebują producenci zza naszej zachodniej granicy, są problemy w USA.

rynek motoryzacyjnyDonald Trumpstany zjednoczone ameryki

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (57)