Trump grozi niemieckim markom. Straty w USA mogą iść w miliony

Nie tylko Chiny, ale i Stany Zjednoczone rozważają zwiększenie cła na auta importowane z Europy. To kolejne, poważne zagrożenie dla osłabionego sektora motoryzacyjnego w Europie.

Donald Trump zapowiadał wyższe cła już w trakcie kampanii prezydenckiej
Donald Trump zapowiadał wyższe cła już w trakcie kampanii prezydenckiej
Źródło zdjęć: © GETTY | Chris Unger
Aleksander Ruciński

18.11.2024 10:09

Niemiecka branża motoryzacyjna stoi na krawędzi kryzysu spowodowanego niewystarczającym popytem na auta elektryczne. Sytuację pogarsza słabnąca pozycja Volkswagena na kluczowym rynku, jakim są Chiny, a perspektywy na przyszłość nie napawają optymizmem. Szczególnie w obliczu wojny celnej na linii UE - Chiny. Niestety wiele wskazuje, że to nie koniec problemów niemieckich marek, które spodziewają się kolejnego ciosu - tym razem ze strony USA.

Choć do startu prezydentury Donalda Trumpa zostało jeszcze kilka miesięcy, analitycy i eksperci już dziś prognozują potencjalny wpływ jego decyzji na światową gospodarkę. Jeśli postulaty wygłaszane podczas kampanii doczekają się realizacji, europejskie marki sporo stracą.

Wszystko z powodu wyższych stawek celnych na pojazdy importowane z Europy do USA. Administracja Trumpa może podnieść cła z obowiązujących 2,5 proc. do 12,5 proc. Zdaniem analityków banku Stifel Europe, niemieccy producenci mogą na tym stracić nawet 15 proc. zysków.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak informuje niemiecki dziennik "Handelsblatt" niemieckie marki eksportują do USA blisko 600 tys. aut rocznie z europejskich i 350 tys. aut z meksykańskich fabryk, a w przypadku produktów z Meksyku cła mogą okazać się jeszcze wyższe.

Warto jednak wspomnieć, że nie wszyscy niemieccy producenci są zagrożeni w równym stopniu. W niezłej sytuacji jest BMW, posiadające wiele fabryk w USA. Podobnie jest z Mercedesem i Volkswagenem. Nie zmienia to jednak faktu, że wiele modeli tych marek wciąż pochodzi z importu.

Wyższe cła w największym stopniu mogą dotknąć Porsche, gdyż wszystkie ich auta sprzedawane w USA są importowane z Europy. W nieciekawym położeniu znajdzie się też Audi, gdyż model Q5 - będący sprzedażowym hitem w USA - jest produkowany w Meksyku.

Jak zauważa "Handelsblatt", zagrożenie z USA nadeszło w najgorszym momencie. Przez lata Ameryka i Chiny były największymi rynkami eksportowymi dla niemieckich marek, a teraz, gdy sprzedaż w Chinach spada, ostatnią rzeczą, jakiej potrzebują producenci zza naszej zachodniej granicy, są problemy w USA.

rynek motoryzacyjnyDonald Trumpstany zjednoczone ameryki
Zobacz także
Komentarze (10)