BMW X6, tu jeszcze w formie studium modelu do produkcji (2007) (fot. BMW)

To chyba najbardziej znienawidzony typ nadwozia, a jednocześnie przyszłość motoryzacji. O co chodzi z SUV‑ami coupe?

Jeszcze nie tak dawno temu określenie "coupe" było zarezerwowane dla niskich, dwumiejscowych aut sportowych. Dziś jednak ich łatkę przykleja się nawet do dużych SUV-ów. SUV-y z opadającym dachem są dziś chyba najbardziej kontrowersyjnym typem aut, ale jednocześnie to do nich będzie należało najbliższe kilka lat w motoryzacji.

Zaczęło się niewinnie. W roku 1980 nieistniejący już dziś koncern AMC zaprezentował osobliwy model Eagle SX/4. Dwudrzwiowa wersja ich uterenowionego kombi (crossovera, jak byśmy dzisiaj powiedzieli) Eagle była w rzeczywistości ewolucją sportowego coupe Spirit. Znany z oryginalnych modeli amerykański producent postanowił sprawdzić, czy taki eksperyment się przyjmie. Mimo atrakcyjnej ceny, nie przyjął się, więc już po trzech latach SX/4 zostało wycofane z rynku.

Jednak - jak pokazuje przykład iPada - czasem do sukcesu nie są potrzebne rzeczywiste cechy produktu, tylko wejście na rynek w odpowiednim momencie i wykreowanie na niego mody. Chociaż na rynku już wcześniej było wiele tabletów, to jednak dopiero od momentu premiery iPada każdy chciał mieć takie urządzenie.

Kilkanaście lat przymiarek przed BMW X6

Od początku lat 90. rynek samochodowy w kolejnych częściach świata dojrzewał do tego, że klienci potrzebują SUV-ów. W ślad za nimi dość szybko poszły podwyższone coupe, ale wtedy bardziej w formie coupe niż SUV-ów. Ze względu na swoją ekstremalną naturę były to propozycje bardzo niszowe.

Mega Track (1992) (fot. Aixam-Mega)
Mega Track (1992) (fot. Aixam-Mega)

Jedną z nich było francuskie superauto Mega Track. Z perspektywy czasu możemy ocenić, że - tak pod względem technologicznym, jak i koncepcyjnym - wyprzedziło ono swoje czasy. Sportowa terenówka nieznanej marki w cenie Ferrari przekonała do siebie tylko kilkunastu śmiałków.

Koncepcyjne modele wielkich koncernów sugerowały jednak, że coś jest na rzeczy. Formułę francuskiego Tracka, tylko w trochę bardziej przyziemnej formie, powtórzył Nissan z pokazanym w 1997 prototypem Trail Runner. Za przełomowy punkt dla losów SUV-ów coupe można uznać zaprezentowaną podczas targów motoryzacyjnych w Chicago w 2001 roku Toyotę Rugged Sports Coupé. Co prawda nadal był to tylko show car, ale już sam fakt, że niszą tą zainteresował się jeden z największych producentów aut na świecie, wskazywał na to, że SUV-y prędzej czy później doczekają się swojego nowego wcielenia na rynku.

Toyota RSC (2001) (fot. Toyota)
Toyota RSC (2001) (fot. Toyota)

Doczekały się go w końcu w roku 2007 w postaci pierwszego BMW X6. X6 było kolejnym klasycznym numerem Chrisa Bangla. Jak przystało na dzieła tego ekscentrycznego Amerykanina, w momencie premiery wszyscy odsądzali go od czci i wiary, wieszcząc rychłą klapę jego kontrowersyjnego pomysłu. Szybko musieli jednak przyznać mu rację, bo nowy typ BMW stał się prawdziwym hitem i w kolejnych latach znalazł wielu naśladowców ze wszystkich segmentów rozmiarowych i cenowych.

Więcej niż wygląd

Co zapewniło tym modelom sukces? W pierwszej kolejności na pewno oryginalny, muskularny wygląd takich sportowych SUV-ów, choć - co do estetyki takich aut kilkanaście lat później - zdania są nadal podzielone.

Z perspektywy czasu możemy ocenić, że za taką formą nadwozia muszą też iść określone, namacalne cechy, by SUV coupe się przyjął. Badania rynkowe dowodzą, że odpowiedniki coupe wybierają klienci o parę lat młodsi niż ci, którzy decydują się na zwykłe SUV-y. Pierwsi są w stanie zapłacić więcej, by jeździć modelem efektowniejszym z wyglądu. I szybkim. Dlatego też warianty tego typu przeważnie dostępne są tylko w obleczonych w spojlery i wloty powietrza, mocnych wersjach napędowych. Model GLE Coupe pierwszej generacji na polskim rynku był prawie zawsze wybierany w wariancie AMG (450 lub 63).

Mercedes-AMG GLE 63 S Coupe (2018) (fot. Mercedes)
Mercedes-AMG GLE 63 S Coupe (2018) (fot. Mercedes)

To w pewien sposób pocieszające, bo fakt ten dowodzi, że do osiągnięcia sukcesu na rynku dalej jest potrzebna autentyczność. Nie zawsze spłaszczenie tyłu w SUV-ie czy crossoverze automatycznie gwarantowało sukces. Następców nie doczekały się (akurat rzeczywiście wyjątkowo nieurodziwe) produkowane w latach 2009-2013 amerykańskie modele Acura ZDX i Honda Accord Crosstour. Do końca kariery pierwszej generacji nie dotrwała także dwudrzwiowa wersja coupe wyjątkowo czułego na styl SUV-a Range Rover Evoque, a miała być jego wariantem flagowym. Druga generacja oferowana jest wyłącznie w wydaniu klasycznym.

Honda Accord Crosstourer (2009) (fot. Honda USA)
Honda Accord Crosstourer (2009) (fot. Honda USA)

Przebicie do mainstreamu

Nie ulega jednak wątpliwości, że SUV-y coupe, także w Polsce, będą się otwierały na kolejne segmenty. Modelami tego typu interesują się już producenci masowi. Tacy jak np. Renault, które stworzyło na rynek rosyjski zupełnie atrakcyjny model Arkana. Przyjęcie było tak dobre, że europejski odpowiednik Arkany ma się pojawić u nas już w roku 2021.

Mazda MX-30 (fot. Michał Zieliński)
Mazda MX-30 (fot. Michał Zieliński)

Najbliższe kilka lat może być złotym czasem dla SUV-ów coupe z jeszcze jednego powodu. Rosnąca popularność aut elektrycznych faworyzuje wszelkie podwyższone formy nadwozia. Połączenie ich z opadającym dachem może być dla producentów skutecznym rozwiązaniem na zwiększenie atrakcyjności modeli na prąd. Drogą tą poszło już Audi z modelem e-tron Sportback i Mazda z MX-30. Wiadomo już, że nad podobnymi modelami pracują już także Volkswagen (ID.4 GTX) oraz Volvo (Polestar 2). Wszystko wskazuje więc na to, że SUV-y coupe nie tylko z nami zostaną, ale i przebiją się do głównego nurtu motoryzacji.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (9)