Subaru Impreza GT (GC) - autofascynacje

Dwa kolory: niebieski i złoty. Dziwne albo zbyt ekstrawaganckie połączenie? Przeszukujecie teraz czeluści Internetu, aby znaleźć projektanta mody, który nie pogardziłby takim zestawieniem kolorystycznym? Zaraz, zaraz. Jesteśmy przecież na stronie motoryzacyjnej, a nie modowej, a w tym świecie połączenie niebieskiego ze złotym kojarzy się tylko z jednym. Z Subaru Imprezą!

Fot. Paweł Kaczor
Fot. Paweł Kaczor
Paweł Kaczor

18.02.2014 | aktual.: 08.10.2022 09:41

W historii motoryzacji było wiele aut, które z biegiem czasu stały się ikonami. Niezmienna i charakterystyczna linia Porsche 911 stała się synonimem auta sportowego. Jeep Wrangler to bezdyskusyjnie jeden z lepszych samochodów terenowych dostępnych dla zwykłego śmiertelnika. Nawet plebejski dla wielu Volkswagen wykreował Golfa na synonim idealnego auta kompaktowego. Jeśli w tym towarzystwie ktokolwiek przywoła do tablicy markę Subaru, skojarzenie z modelem Impreza będzie niemal oczywiste.

Fot. Paweł Kaczor
Fot. Paweł Kaczor

Historia tego auta zaczęła się w 1993 roku, kiedy to Subaru zaprezentowało światu nowy model. Impreza była typowym przedstawicielem segmentu C i zastępowała schodzącego ze sceny Leone. W cyklu Autofascynacje prezentujemy auta, które są czymś więcej niż japońskim sedanem z silnikiem 1,5 pod maską oraz kilkunastoma latami na karku, więc w moje ręce trafiła wersja GT popularnej Imprezy. Wersja, której nie tylko fanom rajdów przedstawiać nie trzeba.

Nie szata ...

Ilekroć patrzę na ten samochód, za każdym razem zastanawiam się, co tak bardzo mnie w nim pociąga. Mało imponujący sedan z wlotem powietrza na przedniej masce przypominającym budkę suflera oraz karykaturalnym spojlerem na tylnej klapie bagażnika. Temu autu daleko do wdzięków prezentowanej niedawno Alfy Romeo 156 GTA. Nawet niebieski kolor lakieru czy złote felgi (w sesji zdjęciowej brało udział auto w zimowej konfiguracji) nie sprawiają, że osoby postronne padają przed tym samochodem na kolana.

Fot. Paweł Kaczor
Fot. Paweł Kaczor

Podobnie jest wewnątrz. Współczesne auta z Kraju Kwitnącej Wiśni nie zaskakują jakimś ponadczasowym, efektownym czy wpadającym w oko projektem kabiny, a co dopiero powiedzieć o samochodzie, który jest prawie pełnoletni. Jedynie kierownica MOMO oraz nieco mocniej wyprofilowane fotele z akcentami w kolorze przypominającym barwę nadwozia emanują ledwie dostrzegalnym pierwiastkiem sportu. Poza tym nuda. Niewiele się dzieje, a emocji tu tyle co na widok Golfa II generacji w stanie typowym dla polskiej prowincji.

Jeśli ktokolwiek powie mi, że Subaru Impreza GT przedstawiona na zdjęciach jest nudnym, bezpłciowym i nijakim samochodem, będę w stanie się z nim zgodzić. Jestem jednak pewien, że osoba, która tak twierdzi, nigdy nie miała okazji przejechać się tym autem albo chociaż zobaczyć go w akcji. Subaru Impreza GT jest doskonałym przykładem tego, że nie szata zdobi… samochód.

Fot. Paweł Kaczor
Fot. Paweł Kaczor

Od samego początku

Patrząc na zgaszone auto, wiele osób może być myślami zupełnie gdzie indziej, ale już w momencie pierwszego uruchomienia silnika Subaru Impreza GT błyskawicznie przywoła wszystkich do porządku i skieruje myśli na właściwe tory. Sprawcą tego zamieszania będzie charakterystyczny dla aut tej japońskiej marki silnik typu boxer. Dwa litry pojemności oraz turbosprężarka zastosowana w wersji GT sprawiają, że dźwięk, jaki wydaje z siebie ta jednostka, nie wymaga komentarza ani jakiegoś obrazowego opisu. Dlaczego? Ponieważ wszyscy, w których żyłach płynie choćby promil benzyny, wiedzą, jak to auto brzmi.

Można zachwycać się arią włoskich V-ósemek wkręcanych na wysokie obroty lub basowym pomrukiem amerykańskich silników o niestosownej wręcz pojemności.

Jednak to boxer pracujący pod maską Subaru Imprezy GT (WRX lub STI brzmią równie dobrze albo nawet lepiej) wydaje z siebie charakterystyczny, jedyny w swoim rodzaju dźwięk, nie do pomylenia z żadnym innym samochodem. Jeśli dodamy do tego donośny dźwięk wydobywający się z zaworu upustowego, możemy być pewni, że nie unikniemy uwagi otoczenia.

Fot. Paweł Kaczor
Fot. Paweł Kaczor

Prezentowany egzemplarz pochodzi z 2000 roku, a co za tym idzie - jego moc wynosi 218 KM (wcześniejsze roczniki generowały 208 i 211 KM). Być może to niezbyt imponujący wynik jak na dzisiejsze standardy, ale taka właśnie moc pozwala temu autu osiągnąć 100 km/h w ok. 6 s. Przyznacie, że to bardzo dobry wynik. Wszystko za sprawą dwóch elementów: stosunkowo niewielkiej masy (ok. 1200 kg w zależności od specyfikacji i wersji) oraz kolejnej charakterystycznej dla marki Subaru rzeczy, czyli stałego napędu AWD.

W przypadku modeli z plejadą w logo napęd na cztery łapy określany jest mianem Symmetrical AWD i przenoszony na obie osie za pomocą centralnego dyferencjału wyposażonego w sprzęgło wiskotyczne. Zastosowanie takiego właśnie napędu nie tylko pozwoliło na uzyskanie lepszych czasów przyspieszeń ze startu zatrzymanego, ale też zdecydowanie poprawiło trakcję nie tylko na mniej przyczepnym podłożu.

Fot. Paweł Kaczor
Fot. Paweł Kaczor

Kto choć raz jechał za kierownicą tego auta lub miał przyjemność być pasażerem podczas jakiegoś KJS-u, wie, ile frajdy i jak szeroki uśmiech na twarzy zapewnia ten samochód. Z jednej strony gdy jedzie się nim dynamicznie, wykazuje się bardzo dobrą przyczepnością i przewidywalnością oraz posłusznie wykonuje polecenia kierowcy. Z drugiej strony niemal na każde żądanie potrafi ochoczo zarzucić tylną częścią nadwozia i wykręcić mniej lub bardziej pożądanego bączka. Wszystko to przy akompaniamencie groźnie warczącego boxera oraz syku turbosprężarki.

Subaru Imprezę GT bardzo często można spotkać na różnego rodzaju amatorskich motoryzacyjnych imprezach sportowych. Ten samochód w odpowiednio przygotowanej wersji tworzył historię rajdów WRC, co znalazło swoje odzwierciedlenie w cywilnych wersjach dostępnych dla zwykłych śmiertelników.

Niestety, nie jest to dobra wiadomość dla osób zainteresowanych kupnem takiego auta. Bardzo trudno jest bowiem znaleźć zadbany egzemplarz, który nie ma za sobą jakiejś wypadkowej przygody, nie został nie do końca profesjonalnie zmodyfikowany albo nie był traktowany brutalnie (ten samochód prowokuje do niegrzecznej zabawy).

Fot. Paweł Kaczor
Fot. Paweł Kaczor

Czy w tym aucie można się zakochać? Bez wątpienia tak, ale najczęściej nie będzie to miłość od pierwszego wejrzenia. Subaru Impreza GT nie porywa wyglądem, ma nudne wnętrze i niczym nie zaskakuje. Jednak w momencie uruchomienia silnika i mocniejszego wciśnięcia prawego pedału potrafi zadziałać na człowieka niczym napój energetyczny w potrójnej dawce.

Subaru Impreza GT (GC) - galeria zdjęć

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/19]

*Jeśli masz nietuzinkowy samochód i chcesz go zaprezentować szerszemu gronu, napisz do nas na adres redakcja@autokult.pl, wpisując w temacie ”Autofascynacje”.

Za pomoc w realizacji materiału dziękuję firmie Stacja Legionowo*.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)