Sprzeczne wyroki sądów. Kierowcy nie wiedzą, jak mają jeździć
Każda sprawa rozpatrywana w sądzie jest indywidualna, a nawet drobiazgi nierzadko przesądzają o tym, którego kierowcę należy ukarać. Dwie na pierwszy rzut oka podobne sytuacje mogą mieć różny finał. Jednak analizując kwestię skrętu w lewo mam wrażenie, że więcej zależy od opinii sądu niż od przepisów ruchu drogowego.
19.07.2024 11:09
Kilka lat temu, jadąc zwykłą drogą krajową, postanowiłem skręcić w lewo we wjazd na pole. Za mną jechała kolumna pojazdów, ja zwalniałem, by nie wykonywać manewru zbyt gwałtownie, włączyłem lewy kierunkowskaz i już przy minimalnej prędkości skręciłem w lewo.
W tym samym czasie, na przeciwnym pasie ruchu był już pojazd wyprzedzający kolumnę pojazdów jadących za mną. Ja go nie widziałem, choć przed samym manewrem spojrzałem w lusterko, upewniając się czy jadący za mną jest w bezpiecznej odległości i ma świadomość, że za chwilę będę skręcał. Poczułem uderzenie, wylądowałem w rowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po przyjeździe policji nie miałem pewności, czy to ja jestem winny, czy też kierowca, który we mnie uderzył. Policjanci nie mieli jednak wątpliwości i wlepili mandat wyprzedzającemu za nieupewnienie się, że wykona manewr bezpiecznie.
Analizując później przepisy doszedłem do wniosku, że mieli rację, ale moje sumienie nadal było obciążone jakąś częścią winy. Od tej pory interesuję się podobnymi zdarzeniami, z zapartym tchem czytam orzeczenia sądów. Wniosek mam jeden – to nie od przepisów zależy, czy jeździsz prawidłowo, tylko od opinii sądu.
Skręt w lewo i wyprzedzanie – co mówią przepisy?
Zacznijmy od przepisów, bo to one powinny być najważniej. Z artykułu 22. ustawy Prawo o ruchu drogowym wynika wprost, że kierujący skręcający w lewo ma następujące obowiązki:
- zachować szczególną ostrożność,
- zbliżyć się do środka jezdni (na drogach dwukierunkowych),
- zawczasu i wyraźnie sygnalizować kierunkowskazem zamiar zmiany kierunku jazdy.
Co prawda nie ma tu słowa o tym, że ma się upewnić, czy ktoś go nie wyprzedza, ale to można włożyć w zachowanie szczególnej ostrożności. Tak przynajmniej przepisy interpretują sądy (np. Sąd Rejonowy w Ostrołęce w wyroku z dnia 31 lipca 2017 r.), jakby nie dostrzegając obowiązków wyprzedzającego, który poza zachowaniem szczególnej ostrożności, ma napisane wprost w przepisach dwa dodatkowe obowiązki:
- upewnienia się, że jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania,
- upewnienia się, że jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.
Kodeks drogowy określa bardzo precyzyjnie, kto ma jakie obowiązki i uwzględnia nawet taką sytuację, jak ta sporna. To wyprzedzający ma mieć pewność, że osoba przed nim nie skręci w lewo, a nie skręcający, że osoba za nim go nie wyprzedzi.
Nawet logika podpowiada, że jeśli skręcamy w lewo, to musimy patrzeć do przodu, czy nie zajedziemy komuś drogi, a następnie w lewo, by odpowiednio wykonać manewr, więc nie można dodatkowo oczekiwać, że będziemy patrzeć jednocześnie do tyłu. Na wyprzedzającym ciąży ten obowiązek (musi spojrzeć do tyłu i do przodu), dlatego, że tak mówią przepisy.
Moją opinię podziela orzeczenie Sądu Najwyższego z 15 lutego 2023 r., w którym czytamy:
Skręt w lewo i wyprzedzanie – co mówią sądy?
Kiedy wydaje się, że wszystko jest jasne, wystarczy zajrzeć w kilka orzeczeń sądów, by naszą pewność wystawić na próbę. Zacznijmy od kierującego radiowozem, który został uderzony przez wyprzedzający pojazd (wideo poniżej).
Jest to chyba jeden z najlepszych przykładów, jaki znajdziemy w sieci, a wideo cieszy się takim zainteresowaniem widzów i mediów, że ma już ponad 2 mln odsłon. Film ten niemal idealnie odzwierciedla moją sytuację sprzed lat, gdzie ja wykonuję manewr taki, jak kierujący radiowozem, a osoba nagrywająca taki, jak ta, która we mnie uderzyła.
Początkowo wydaje się, że wyprzedzający jest winny i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Tymczasem to policjanta ukarano za nieprawidłowe wykonanie manewru skrętu w lewo i jeśli się dokładnie przyjrzeć, to słusznie. Zwróćcie uwagę, że skręcał on nie od osi jezdni, lecz z prawej jej strony. Bliżej osi jezdni były pojazdy jadące za nim, swoją drogą jadące niezgodnie z przepisami. Kto jednak jest winny samej kolizji?
Chyba nie ma lepszej odpowiedzi na to pytanie niż treść wyroku Sądu Najwyższego z 08.01.2003 r. "oskarżony zdawał sobie sprawę z tego, że wyprzedza więcej niż jeden pojazd, a tym samym mógł i powinien zdawać sobie sprawę, iż ma ograniczoną możliwość obserwowania zachowania kierowców pozostałych wyprzedzanych pojazdów...".
Warto przy okazji dodać fragment treści orzeczenia Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim z 8 marca 2024 r., które pasuje do tego przypadku idealnie: "gdy samochody jadące z przodu zwalniają, to jest to sygnał dla kierowcy jadącego za kolumną, że jest jakaś przyczyna takiego zachowania i nie można podejmować automatycznie manewru wyprzedzania zwalniającej kolumny samochodów".
Zwróćcie uwagę na wideo, jak wcześniej inni kierowcy zaczęli hamować. Kiedy nagrywający wyprzedził pierwsze auto, powinien natychmiast zaniechać manewru wyprzedzania kolejnego, które ma już zapalone światła hamowania. Jadący dalej pojazd też już hamował, a po chwili światła hamowania zapaliły się w kolejnym.
Pozostaje jednak inne, zasadnicze pytanie.
Czy skręcający w lewo ma obowiązek sprawdzić, czy inny pojazd go nie wyprzedza?
Spora liczba wyroków sądów wskazuje, że nie ma takiego obowiązku i za winnych kolizji uznaje kierowców wyprzedzających. Tak orzekały m.in. Sąd Rejonowy w Olsztynie w wyroku z dnia 8 sierpnia 2014, Sąd Rejonowy w Toruniu w wyroku z dnia 12 marca 2019 r., Sąd Rejonowy w Wadowicach w wyroku z dnia 8 maja 2017 r. i wiele innych.
Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim, w wyroku z 6 maja 2022 r. napisał, że: "kierowca, który zasygnalizował zamiar skrętu w lewo nie ma obowiązku bacznej obserwacji (poprzez kilkukrotne spoglądanie w lusterko wsteczne) drogi za swoim pojazdem, ani też zakładać, że na jego lewym pasie znajdzie się wyprzedzający go samochód, zwłaszcza w obszarze skrzyżowania, gdzie wyprzedzanie jest zabronione".
Nie brakuje jednak wyroków, w których za sprawcę kolizji lub przynajmniej za popełniającego wykroczenie uznaje się kierującego, który jest wyprzedzany.
I tak przykładowo w wyroku z dnia 6 czerwca 2024 roku Sąd Okręgowy w Siedlcach uznał, że "wykonujący manewr skrętu w lewo, oczywiście z zawczasu włączonym kierunkowskazem, winien upewnić się nie tylko czy nie zajedzie drogę pojazdom jadącym z przeciwnego kierunku po pasie ruchu, który zamierza przejechać, ale także czy nie zajedzie drogi pojazdowi go wyprzedzającego".
Jakby tego było mało, po apelacji sąd odwoławczy stwierdził, że "wykonanie manewru skrętu w lewo, choćby z włączonym kierunkowskazem, ale bez upewnienia się, czy nie dojdzie do zajechania drogi pojazdowi wyprzedzającemu (...) stanowi naruszenie bezpieczeństwa w ruchu lądowym".
Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim w orzeczeniu z dnia 25 marca 2024 r. stwierdził, że: "kierujący pojazdem przed rozpoczęciem skrętu w lewo powinien sprawdzić sytuację za swoim pojazdem i upewnić się czy inny kierujący nie rozpoczął manewru wyprzedzania", powołując się przy tym na zasadę ograniczonego zaufania. Zdaniem sądu, skręcający w lewo dostrzegając wyprzedający go pojazd powinien stracić zaufanie i zaniechać manewru.
Dodatkowo czytamy, że: "prowadzący pojazd, skręcając, winien liczyć się z tym, że może być np. wyprzedzany, gdy takowy zakaz (wyprzedzania przyp. red.) nie obowiązuje na określonym odcinku drogi i nie jest tak, jak próbuje wykazać obrońca obwinionego, że kierujący samochodem, gdy sygnalizuje zamiar skrętu w lewo kierunkowskazem i zwalnia, to w ogóle nie musi spojrzeć za siebie, czy nie jest wyprzedzany, aby nie zajechać drogi innemu pojazdowi".