Śledztwo w sprawie prywatyzacji Tesli. Elon Musk w coraz większych tarapatach
Po ostatnio ogłoszonym nieoficjalnie planie prywatyzacji Tesli i zapewnieniach, że Elon Musk ma na to zabezpieczone fundusze, Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd wszczyna w tej sprawie śledztwo.
16.08.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:52
Elon Musk na swoim Twitterze 7 sierpnia poinformował, że ma zabezpieczone środki na prywatyzację i zdjęcie Tesli z giełdy. Według medialnych doniesień i domysłów, ma mu w tym pomóc saudyjski fundusz inwestycyjny. Jakby tego było mało, Musk dolał oliwy do ognia ostatnią informacją, jakoby procesem prywatyzacji miał się zająć m.in. bank Goldman Sachs.
Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd nie czekała długo z wszczęciem postępowania wyjaśniającego, a do tego jeden z udziałowców Tesli złożył pozew przeciwko spółce – donosi agencja Reuters. Zarząd zatrudnił nawet firmę prawniczą, która ma pomóc w śledztwie wyjaśniającym. Jest też trzyosobowa komisja, która ma sprawdzić, czy wykupienie akcji przez Muska jest realne.
Musk zaczął powoli się tłumaczyć. Przede wszystkim poinformował, że cała transakcja nie będzie kosztowała (jak policzyły media) 70 mld dolarów, bo ceny akcji po 420 dolarów za sztukę dotyczą wyłącznie tych udziałowców, którzy będą chcieli się wycofać. Natomiast, jak sam przewiduje, będzie to jedynie ok. 30 proc., natomiast reszta zostanie.
Ponadto Elon Musk zapewnia, że nic się nie rozegra bez wiedzy udziałowców, a całym procesem prywatyzacji zajmą się banki Goldman Sachs i Silver Lake. To jednak nie wystarczyło, by ugasić pożar, a Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd ma zamiar dokładnie przyjrzeć się rzekomym funduszom na prywatyzację. Już teraz oczekuje wyjaśnień od wszystkich dziewięciu dyrektorów firmy.