Skoda Fabia vRS - rodzinny drapieżnik [test autokult.pl]
W tym samym dniu, kiedy odbierałem do testów Skodę Fabię vRS, Rafał (red. nacz.) odbierał kluczyki do Seata Ibizy Cupry Bocanegry. Skłamałbym, jeśli napisałbym, że nie byłem lekko zazdrosny. Czterodrzwiowa Skoda to w końcu nie to samo co sportowy hatchback o agresywnym wyglądzie. Po kilku dniach jednak za nic nie chciałem wymienić „żaby” na „bandytę w czarnej masce”.
10.05.2011 | aktual.: 28.03.2023 16:06
W tym samym dniu, kiedy odbierałem do testów Skodę Fabię vRS, Rafał (red. nacz.) odbierał kluczyki do Seata Ibizy Cupry Bocanegry. Skłamałbym, jeśli napisałbym, że nie byłem lekko zazdrosny. Czterodrzwiowa Skoda to w końcu nie to samo co sportowy hatchback o agresywnym wyglądzie. Po kilku dniach jednak za nic nie chciałem wymienić „żaby” na „bandytę w czarnej masce”.
Zanim wsiadłem do auta, zobaczyłem je na parkingu. Przedni zderzak z większym wlotem powietrza przypominającym plaster miodu, czarne lusterka, okrągłe światła LED-owe do jazdy dziennej i niewielki emblemat vRS na grillu informują w lusterkach pozostałych uczestników drogi o sportowym charakterze rodzinnej Fabii.
Kompozycja zielonego lakieru, czarnego dachu i 17-calowych felg od razu przypadła mi do gustu. Pomyślałem: Wstydu nie ma. I nie było. Fabia vRS różni się od wersji seryjnej zaledwie kilkoma elementami, ale zwraca na siebie uwagę do tego stopnia, że zdarzyło mi się kilka razy zostać zaczepionym na światłach, abym opowiedział nieco więcej o tym modelu. „Co tam siedzi po maską” - pytało wielu. Większość, łącznie ze znajomymi, otwierała oczy ze zdziwienia, gdy słyszała objętość 1.4.
1398 cm3 objętości skokowej przywodzi na myśl raczej rodzinne toczydło lub samochód przedstawiciela handlowego. Inżynierowie Volkswagena (Skoda należy do koncernu VAG) dołożyli jednak kompresor i turbosprężarkę. Efekt? 180 KM przy 6200 obr./min i 250 Nm momentu obrotowego już w zakresie od 2000 do 4500 obr./min. Prawa stopa wyraźnie wyczuwa te wartości.
Nie ma mowy o żadnej turbodziurze czy opóźnionej reakcji na gaz wywołanej lagiem. Samochód zbiera się rewelacyjnie już od najniższych obrotów. Jedyną przeszkodą przy niskich prędkościach może być włączony 7 bieg w dwusprzęgłowej skrzyni biegów DSG. Mimo to przy wciśnięciu pedałau przyspieszenia do końca aktywuje się „kickdown”, dzięki któremu skrzynia natychmiastowo zrzuca kilka biegów w dół.
Fabię vRS można kupić tylko w wersji z silnikiem 1.4 TSI oraz 7-biegową skrzynią DSG. Początkowo ciężko było mi przekonać się do jej automatycznego trybu. Lubię zmieniać biegi w tradycyjny sposób, dobierać obroty silnika odpowiednio do moich potrzeb, a czasem podbić je sprzęgłem. Komputer sterujący pracą DSG jest jednak całkiem nieźle zestrojony. Wyżej opisywany „kickdown” co prawda trochę trwa, ale przygotowując się do manewru wyprzedzania, zawsze można zredukować biegi za pomocą łopatek. Jest to niesamowicie wygodne, a przy tym pozwala na ingerencję kierowcy nawet w trybie automatycznym. Tryb sportowy jest za to wyraźnie agresywniejszy. Utrzymuje silnik na wysokich obrotach i redukuje biegi podczas hamowania.
Tę czynność lubiłem wykonywać sam, ponieważ wbijałem niższy bieg znacznie wcześniej, niż robiła to skrzynia w trybie sportowym. Redukcja biegu i dźwięk wydobywający się z układu wydechowego jest naprawdę przyjemny. Nie mówię tu oczywiście o bestialskim basowym pomruku czy gardłowym warkocie. Jest to w końcu niemożliwe przy tej objętości skokowej, ale nieco motocyklowe wycie Fabii vRS przypadło do gustu nie tylko mnie. Na niższych obrotach ani silnik, ani układ wydechowy nie hałasują na tyle, aby przeszkadzać w dłuższej podróży. A ta, ku mojemu zdziwieniu, była komfortowa.
Fotele w Fabii vRS mają odpowiednio wyprofilowane boki, aby przytrzymać kilkadziesiąt kilogramów wagi podczas ostrzejszych zakrętów. Są przy tym na tyle wygodne, że nie trzeba obawiać się dalszych podróży. Z tyłu także jest wystarczająco miejsca dla pasażerów średniego wzrostu, co sprawdzałem zarówno ja, jak i sami pasażerowie. Kierowca może jednak narzekać na zbyt wysoko idącą linię deski rozdzielczej. Przysłania ona całkowicie widoczność przodu samochodu, który są w stanie dostrzec jedynie wysokie osoby.
Samochód testowy był wyposażony w dodatkową nawigację satelitarną firmy Amundsen. Dzięki dużemu, dotykowemu ekranowi interfejs jest przyjemny dla oka, ale niestety nie najprostszy w obsłudze. Dotarcie do niektórych opcji bywa czasem kłopotliwe, a po jakimś czasie wręcz irytujące. Sam system nawigacji sprawował się dobrze, choć przydałaby się większa dokładność zwłaszcza w dużych miastach, gdzie na wiaduktach bardzo istotny jest nawet zajęty przez nas pas. Mimo to konsola środkowa zasługuje na pochwałę, jeśli porównać ją z tą z Seata Ibizy Cupry Bocanegry.
Dodatkowe wejście na kartę SD, na której można zapisywać mapy do nawigacji, świetnie sprawuje się jako nośnik plików muzycznych MP3. Wybór pokrętłem odpowiedniego utworu nie sprawia większego kłopotu, choć przy dużej liczbie plików trzeba się trochę nakręcić. Przydałaby się możliwość grupowania w foldery.
Wielofunkcyjna kierownica jest nieco większa i grubsza niż ta w Ibizie Cuprze. Co prawda kiedy chwyciłem za nią w Seacie, czułem się tak, jakbym ścisnął przedramiona do samych kości. Jakbym za chwilę miał się z nią zrosnąć w jedną całość. Jest to jak najbardziej korzystne odczucie, ale tylko na niedużych dystansach. Dłonie w Skodzie nie będą męczyć się tak szybko. Z kierownicy można obsłużyć niektóre funkcje radioodtwarzacza oraz telefonu, choć podczas manewrowania nią często zdarzało mi się przypadkowo pokręcić regulacją głośności.
A skoro jestem przy manewrowaniu kierownicą, to nie sposób nie wspomnieć w przypadku Fabii vRS o jej możliwościach trakcyjnych. Moje zaskoczenie było naprawdę spore. Działanie elektronicznego systemu XDS wspomagającego przednią oś na wzór mechanizmu różnicowego o ograniczonym poślizgu wyraźnie poprawia trakcję zarówno na prostej, jak i w zakrętach. System przyhamowuje koło, które otrzymuje za dużo momentu obrotowego, przez co hamulce dostają nieco w kość, ale efekty są jak najbardziej zadowalające.
Podsterowność w vRS występuje jedynie na ciasnych łukach, przy niskich prędkościach. W pozostałych przypadkach prędzej będzie trzeba zakładać kierownicą kontrę, niż starać się bezskutecznie zacieśniać tor jazdy. Systemu ESP nie udało mi się wyłączyć w 100%. Przy głębszych poślizgach, zwłaszcza na luźnych nawierzchniach, układ bestialsko wtrącał się w zabawę, przywołując mnie do porządku niczym groźny nauczyciel w podstawówce. Pozwala za to na rewelacyjne sprinty ze startu zatrzymanego. Przy skrzyni biegów ustawionej w trybie sport oraz szybkim wciśnięciu pedału przyspieszenia do końca, auto zamieli nieznacznie na pierwszym biegu, po czym wystrzeli do przodu. Nic prostszego, naprawdę.
Za dobrą przyczepność odpowiadają opony Continental ContiSportContact 3 w rozmiarze 205/40 R17. Sztywne ścianki boczne zapewniają moim zdaniem nieco pewniejsze prowadzenie w porównaniu z Ibizą Cuprą obutą w opony Pirelli. Samochód nie pływa przy gwałtownej zmianie kierunku jazdy. Koła prowadzą dokładnie tam, gdzie wskaże się kierownicą. Pomimo mniej sztywnego układu zawieszenia Fabia vRS wydała mi się bardziej przewidywalna i posłuszna. Prawdopodobnie sytuacja odwróciłaby się przy zastosowaniu w Ibizie opon o nieco sztywniejszej konstrukcji bocznych ścianek. Nie bez znaczenia jest też fakt użycia w hiszpańskim "bandycie" opon o szerokości 215 mm, przez co koleiny dawały o sobie znać.
Skoda w odmianie vRS to świetny kompromis pomiędzy komfortem a sportowym charakterem. Nie musowo rezygnować z takich przywilejów, jak nawigacja satelitarna, dodatkowa para drzwi czy wygodne fotele. Samochód świetnie sprawdziłby się w niewielkiej rodzinie 2+2, w której tata lubi nieco bardziej niż dynamiczną jazdę, a mama chce od czasu do czasu wyjechać na weekend poza domem z całą rodziną. I wilk syty, i owca cała. Bezkompromisowym, zadeklarowanym sportowcom polecam Seata Ibizę Cuprę Bocanegrę.
Testowany egzemplarz:
[block position="inside"]7945[/block]