Rząd cieszy się ze skuteczności mandatów, ale nie pokazał wszystkich danych. Wprowadzone zmiany nie działają

O 55 proc. mniej mandatów za prędkość i o jedną trzecią mniej za przewinienia względem pieszych. To chyba świetnie, prawda? Niestety, nie. Nie pokazano wszystkich danych, a z nich układa się nieprzyjemny obraz.

Samo podwyższenie mandatów to za mało
Samo podwyższenie mandatów to za mało
Źródło zdjęć: © Policja
Tomasz Budzik

Rząd odśpiewał hymn pochwalny na swoją cześć. W pierwszym miesiącu po wprowadzeniu nowego, dużo wyższego taryfikatora mandatów liczba kar nałożonych przez policję za przekroczenie w terenie zabudowanym dopuszczalnej prędkości o ponad 50 km/h spadła o 55 proc. Jak podało MSWiA, liczba wykroczeń względem pieszych spadła w stosunku do stycznia 2021 r. o ok. 30 proc., a liczba kar za nieustąpienie pierwszeństwa pojazdowi o 15 proc. Uważasz, że to sukces? To teraz zejdź na ziemię.

Przekonanie, że liczbą wystawionych mandatów można i należy mierzyć bezpieczeństwo na ulicach, pochodzi chyba z innej epoki lub z kart "Roku 1984". Mandaty nie są wartością samą w sobie, a ich wysokość nie ma zaspokoić naszej żądzy pokazania miejsca w szeregu innym uczestnikom ruchu. Mandaty są potrzebne, żeby kierowcy, rowerzyści i piesi przestrzegali przepisów prawa. Prawo zaś jest konieczne, by uporządkować ruch i zminimalizować liczbę zdarzeń na drogach. Jedynym wskaźnikiem poziomu bezpieczeństwa na drogach jest właśnie liczba wypadków, osób zabitych i rannych w ich następstwie oraz pijanych kierowców, którzy wsiedli za kierownicę. A tu nie ma się czym pochwalić.

Polska policja publikuje codzienne statystyki dotyczące bezpieczeństwa na drogach. Postanowiłem więc zadać sobie nieco trudu i sprawdzić, jak sytuacja wyglądała w pierwszym miesiącu 2022 r. oraz w styczniu 2021 r., kiedy mandaty były jeszcze niskie. Oto jak kształtują się dane:

Styczeń 2021 r. Liczba:

  • wypadków – 1178
  • śmiertelnych ofiar – 135
  • rannych – 1339
  • nietrzeźwych kierowców – 4445

Styczeń 2022 r. Liczba:

  • wypadków – 1276
  • śmiertelnych ofiar – 138
  • rannych – 1459
  • nietrzeźwych kierowców - 5375

Jeśli to jest ten sukces, który szumnie obwieszcza MSWiA i część wtórujących ministerstwu ekspertów od spraw bezpieczeństwa na drogach, to ja — niestety — nie jestem w stanie go zauważyć.

Mandaty trzeba było podwyższyć, bo te, które obowiązywały do ostatniego dnia 2021 r., już dawno temu przestały odstraszać od łamania przepisów. Optymistyczny komunikat MSWiA na temat rzekomej skuteczności nowych mandatów jest jednak niepokojącym świadectwem tego, że obecny rząd, podobnie jak wcześniejsze, nie zamierza wziąć pełnej odpowiedzialności za wprowadzenie zmian na polskich drogach. Podwyższono mandaty, a teraz próbuje się nam wmówić, że to załatwia sprawę, bo przecież coś zrobiono. I do tego dość radykalnie. To plaster założony na bardzo głęboką ranę. Na chwilę da ulgę sumieniu i zamaskuje problem, ale go nie rozwiąże.

Szkoda, że rząd nie miał tyle uczciwości oraz odwagi, by pokazać nie tylko dane na temat mandatów, ale też te dotyczące wypadków i ich ofiar. Wtedy trzeba byłoby przynajmniej spróbować wytłumaczyć sobie i Polakom, dlaczego tak się stało.

Może wciąż za mało kierowców wierzy, że może dostać wysoki mandat za łamanie przepisów? Ale może właśnie wychodzą na wierzch wieloletnie zaniedbania w dziedzinie szkolenia kierowców? Może od lat w szkołach jazdy tak naprawdę uczy się zdać egzamin, a nie tego, jak być uczestnikiem ruchu? Może już wiele lat temu w szkołach podstawowych powinien pojawić się przedmiot dotyczący bezpieczeństwa na chodniku, ścieżce rowerowej i ulicy?

Może powinniśmy przestać godzić się z fuszerką na nowo projektowanych oraz remontowanych skrzyżowaniach i ulicach, a następnie rozliczyć tych, którzy na to pozwalają? Może powinniśmy przestać przymykać oko na stan techniczny pojazdów, które otrzymują pieczątkę podczas obowiązkowych badań technicznych? Może powinniśmy za to, jak niebezpiecznie jest na polskich drogach, przestać winić wszystkich wokół i pomyśleć o tym, jak my na nie wpływamy?

Nie warto tracić czasu. Jeśli po miesiącu od wprowadzenia wysokich mandatów sytuacja na polskich drogach nie uległa choćby niewielkiej poprawie, to nie ma co łudzić się, że wszystko jest w porządku, a zadanie zostało wykonane. "Jakoś to będzie" nie wystarczy. Sytuacja sama się nie poprawi i rząd powinien właśnie łamać sobie głowę nad tym, co zrobić, by udało nam się uciec z narożnika. Póki co kierowcy płacą wyższe mandaty, a ludzie na drogach jak ginęli, tak giną.

Źródło artykułu:WP Autokult
bezpieczeństwowypadkimandat
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)