Renault Mégane 5d 1,2 TCe 115 KM BOSE Edition2 - kompaktowy zawrót głowy [test autokult.pl]
Kompakty to jeden z najpopularniejszych i najsilniej obsadzonych segmentów motoryzacyjnych. Wystarczy wymienić takie modele, jak Golf, Auris, C4, Civic czy Focus, aby przekonać się, że konkurencja w tej klasie jest naprawdę duża, a rywalizacja o klienta zacięta. Tym razem sprawdziłem, jak w tym międzynarodowym towarzystwie odnajduje się Renault Mégane, czyli kompakt rodem z Francji.
02.01.2013 | aktual.: 18.04.2023 11:17
Renault Mégane 5d 1,2 TCe 115 KM BOSE Edition2 - test
Kompakty to jeden z najpopularniejszych i najsilniej obsadzonych segmentów motoryzacyjnych. Wystarczy wymienić takie modele, jak Golf, Auris, C4, Civic czy Focus, aby przekonać się, że konkurencja w tej klasie jest naprawdę duża, a rywalizacja o klienta zacięta. Tym razem sprawdziłem, jak w tym międzynarodowym towarzystwie odnajduje się Renault Mégane, czyli kompakt rodem z Francji.
Zacznę od tego, co widać od razu, czyli stylistyki. W przypadku 5-drzwiowych, praktycznych kompaktów wszelkiego rodzaju wodotryski stylistyczne są raczej rzadkością. Potwierdzają to na przykład VW Golf lub Toyota Auris, których wygląd zewnętrzny, delikatnie mówiąc, można uznać za konserwatywny. Honda Civic, grająca w tej samej lidze, ze swoim kosmicznym designem zdaje się wyjątkiem potwierdzającym regułę.
Sposób na nudę
A jakie jest Renault Mégane III generacji? Linia jego nadwozia nie porywa. Mocno kontrowersyjny element z poprzedniej generacji Mégane, czyli kaczy kuper, w najnowszym wcieleniu tego francuza na szczęście nie występuje. Żeby nie było tak do końca typowo, przewidywalnie i nudno, egzemplarz, który otrzymałem do testu, został ciekawie skonfigurowany.
Błękitny lakier nadwozia oraz czarne, 17-calowe felgi z pomalowanymi również na czarno lusterkami będącymi wyróżnikiem wersji Bose Edition sprawiały, że popularne Mégane przyciągało spojrzenia na ulicy. Czy tak ubrany francuski kompakt wygląda atrakcyjnie czy zbyt krzykliwie, oceńcie sami.
Bose wnętrze?
Wspomniałem już, że testowany egzemplarz to edycja specjalna sygnowana logo znanego producenta sprzętu audio. Nietrudno się domyślić, jaka firma przygotowała sprzęt grający we wnętrzu tego Renault. Jednak Bose Edition to nie tylko subtelne dodatki zewnętrzne oraz sprzęt grający. Ta specjalna edycja to bogato wyposażona kolejna wersja Mégane.
W standardzie znajdują się m.in.: porządnie grający system audio BOSE, tapicerka materiałowa łączona z elementami skóry, czujnik deszczu, tempomat, automatyczna, dwustrefowa klimatyzacja, a także gałka zmiany biegów i kierownica pokryte skórą (ta druga perforowaną). W przeciwieństwie do żywego lakieru nadwozia wnętrze jest smutne, czarne. Przełamują to pojawiające się tu i ówdzie szwy z białej nici oraz polakierowane na błyszczący czarny kolor plastikowe wstawki.
Pomimo wszędobylskiej czerni tak skrojone wnętrze Renault Mégane robi na mnie dobre wrażenie; prezentuje się solidnie i atrakcyjnie. Również zestaw zegarów z dużym, centralnie umieszczonym cyfrowym prędkościomierzem jest czytelny i przede wszystkim nie stwarza wrażenia gadżetu wkomponowanego nieco na siłę.
Drobne uwagi mam natomiast do szeroko pojętej obsługi i ergonomii konsoli centralnej. O ile w przypadku ustawień klimatyzacji żadnej skomplikowanej filozofii nie uświadczyłem, o tyle do obsługi radia czy nawigacji trzeba się przyzwyczaić. Po niektórych opcjach należy poruszać się za pomocą pokrętła, po innych strzałkami kierunkowymi. Sytuację dodatkowo komplikuje lewarek skrzyni biegów, który w przypadku włączania nieparzystego przełożenia utrudnia dostęp do przycisków funkcyjnych radioodtwarzacza.
Wygodny, ciasny, przyzwoity
Gdy spojrzę na wnętrze 5-drzwiowego Mégane oczami głowy rodziny, w zależności od miejsca, w którym się aktualnie znajduję, na myśl przychodzą mi trzy określenia: wygodny, ciasny i przyzwoity.
Pierwsze z nich odnosi się do foteli, które nie męczą w dłuższej trasie i są naprawdę wygodne. Dzięki szerokiej regulacji fotela kierowcy zajęcie odpowiedniej pozycji za kierownicą przy moich 180 cm wzrostu nie stanowi żadnego problemu i już od pierwszej chwili czuję się swobodnie.
Sytuacja się skomplikowała, gdy usiadłem na tylnej kanapie. Co prawda miejsca nad głową nie brakuje, na wysokości ramion też jest OK, problem jest natomiast z wolną przestrzenią na wysokości kolan.
Przyzwoity - to określenie odnosi się do bagażnika. Jego 405 litrów pojemności, regularne kształty oraz duży otwór załadunkowy pozwalają na załadowanie kilku podręcznych bambetli. Wózek dziecięcy również się zmieścił bez większej gimnastyki i odzierania auta z elementów tapicerki.
Idzie nowe
Nie ukrywam, że dużym znakiem zapytania była dla mnie jednostka napędowa pracująca pod przednią maską. Niewielki, bo 1,2-litrowy silniczek wspomagany turbosprężarką, oznaczony w nomenklaturze Renault skrótem TCe, jest typowym przykładem nieustającej mody na downsizing. Biorąc pod uwagę moc (115 KM) oraz osiągi (10,9 s od 0 do 100 km/h), śmiało można nazwać ten motor następcą sprawdzonego i dobrze znanego silnika wolnossącego o pojemności 1,6 l i 4 zaworach na cylinder.
Mniejsza pojemność skokowa w połączeniu z turbosprężarką mogłaby sugerować niższe spalanie przy zachowaniu mocy i osiągów zbliżonych do starszej konstrukcji. Praktyka jednak dość szybko to zweryfikowała. Producent odważnie deklaruje średni apetyt na paliwo w cyklu mieszanym na poziomie 5,3 l/100 km. Bardzo chętnie bym zobaczył, jak osoba, która jest odpowiedzialna za te dane, osiąga je w rzeczywistości.
W momencie gdy ja siedziałem za kierownicą, auto spaliło średnio 7,7 l/100 km. To o ponad 2 l więcej, niż wynika z danych producenta. W mieście wynik ten potrafił podskoczyć do 9 l/100 km. Nie ukrywam, że spodziewałem się nieco więcej, a raczej mniej, jeśli chodzi o apetyt jednostki TCe na benzynę.
W tym momencie zadałem sobie pytanie, czy nowa, podporządkowana idei downsizingu jednostka naprawdę jest lepsza od sprawdzonego wolnossącego silnika? Jedyną zauważalną różnicą przemawiającą na korzyść młodszego mechanicznego serca jest sposób rozwijania mocy. Silniki bez turbowspomagaczy dopiero przy wyższych wartościach obrotowych żwawiej rozpędzają auto, tymczasem mniejsza, ale turbodoładowana jednostka już od 2000 obr./min równomiernie i ochoczo pcha Mégane do przodu.
Osiągi tego silnika są moim zdaniem wystarczające. Renault Mégane z 1,2 TCe pod maską jako auto wyścigowe raczej się nie sprawdzi, ale męczarnie z wyprzedzaniem autobusów MZA raczej mu nie grożą. Żadnych zastrzeżeń nie mam do 6-stopniowej skrzyni biegów, której lewarek pracuje lekko i precyzyjnie. Wspomaganie kierownicy co prawda mogłoby mieć nieco mniejszą siłę, jednak biorąc pod uwagę pracę tego układu u konkurentów, średnia segmentowa zostaje zachowana.
Rozsądnie
Bardzo często mocną stroną aut pochodzących znad Sekwany jest rozsądnie skalkulowana cena. Kwota, jaka widnieje na metce przypiętej do najtańszej i najuboższej wersji Mégane 5d, zaczyna się od 61 550 zł. Bogato wyposażona wersja Bose Edition z silnikiem 1,2 TCe została wyceniona na 76 350 zł. Nie licząc rabatów i promocji, które u Renault są bardzo częste, wymienione kwoty wcale nie spędzają snu z powiek osobom odpowiedzialnym za ustalanie cen w konkurencyjnych markach.
Po kilkuset kilometrach przejechanych za kierownicą Renault Mégane 5d BOSE Edition2 utwierdziłem się tylko w przekonaniu, że w klasie kompakt panuje naprawdę duża konkurencja, a wybór tego jedynego, najlepszego auta nie jest wcale oczywisty. Nawet jeśli ktoś nie może się zdecydować między VW Golfem a Fordem Focusem, a do salonu Renault trafi przypadkiem, jazda próbna Mégane z pewnością tego wyboru nie ułatwi.
Przyzwoita jakość wykonania, atrakcyjny design wnętrza oraz przyzwoitych rozmiarów bagażnik należą do jednych z wielu zalet Renault Mégane. Auto niemalże w każdej kategorii jest po prostu dobre. Jedyną opcją wartą głębszego rozważenia jest jednostka napędowa. Przyznam szczerze, że zamiast silnika 1,2 TCe wybrałbym mocniejszą turbodoładowaną jednostkę (1,4 TCe 130 KM), która nie tylko zapewnia lepsze osiągi, ale także jest… tańsza (w przypadku Bose Edition o 1400 zł), lub sprawdzoną konstrukcję, czyli silnik 1,6 16V (niedostępny w Bose Edition, jednak w przypadku wersji Dynamique tańszy aż o 5400 zł w porównaniu z silnikiem 1,2 TCe).
- Dobra jakość wykonania
- Pojemny bagażnik o regularnych kształtach
- Nowoczesny, ale nieprzekombinowany design zegarów i deski rozdzielczej
- Precyzyjnie pracujący lewarek skrzyni biegów
- Dobry zestaw audio
- Spalanie
- Braki w ergonomii
- Kto kalkulował cenę wersji 1,2 TCe?
Testowany egzemplarz: | Renault Mégane 5d 1,2 TCe 115 KM BOSE Edition2 | |
Silnik i napęd | ||
Układ i doładowanie: | R4, Turbodoładowanie | |
Rodzaj paliwa: | Benzyna | |
Ustawienie: | Poprzecznie | |
Rozrząd: | DOHC 16V | |
Objętość skokowa: | 1198 cm3 | |
Stopień sprężania: | 10 | |
Moc maksymalna: | 115 KM przy 4500 rpm | |
Moment maksymalny: | 190 Nm przy 2000 rpm | |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 95 KM/l | |
Skrzynia biegów: | 6-biegowa, ręczna | |
Typ napędu: | FWD (przedni) | |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane | |
Hamulce tylne: | Tarczowe | |
Zawieszenie przednie: | Kolumny typu MacPherson | |
Zawieszenie tylne: | Belka skrętna | |
Układ kierowniczy: | Wspomagany | |
Średnica zawracania: | 11,9 m | |
Koła, ogumienie przednie: | 205/50 R17 | |
Koła, ogumienie tylne: | 205/50 R17 | |
Masy i wymiary | ||
Typ nadwozia: | Hatchback | |
Liczba drzwi: | 5 | |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | b.d. | |
Masa własna: | 1205 kg | |
Stosunek masy do mocy: | 10,5 kg/KM | |
Długość: | 4302 mm | |
Szerokość: | 1808 mm | |
Wysokość: | 1471 mm | |
Rozstaw osi: | 2641 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1546/1547 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 60 l | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 10,9 s | |
Prędkość maksymalna: | 185 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 6,4 l/100 km | |
Zużycie paliwa (trasa): | 4,6 l/100 km | |
Zużycie paliwa (mieszane): | 5,3 l/100 km | |
Emisja CO2: | 119 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | 5 gwiazdek | |
Cena | ||
Testowany egzemplarz: | ok. 90 000 zł | |
Model od: | 61 550 zł | |
Wersja silnikowa od: | 72 150 zł |