Policja zbroi się w drony. Drogówka będzie nimi sprawdzała kierowców

Policja zbroi się w drony. Drogówka będzie nimi sprawdzała kierowców

Policjanci liczą, że o ich nowych działaniach będzie głośno. To skłoni kierowców do przypomnienia sobie przepisów
Policjanci liczą, że o ich nowych działaniach będzie głośno. To skłoni kierowców do przypomnienia sobie przepisów
Źródło zdjęć: © Policja
Tomasz Budzik
05.11.2020 11:57, aktualizacja: 16.03.2023 15:41

Niebawem do każdej z wojewódzkich komend policji trafi dron przeznaczony do nadzorowania ruchu drogowego. Będzie to przełom w działaniach mundurowych wobec kierowców i postrzeganiu ich pracy. Mandaty posypią się w okolicach przejść dla pieszych.

Nowe otwarcie policji

Niebawem policja zostanie wyposażona w nowe narzędzia, którymi będzie mogła kontrolować zachowanie kierowców. Do 30 listopada do każdej komendy wojewódzkiej oraz do komendy stołecznej trafić ma dron przeznaczony wyłącznie dla jednostek ruchu drogowego. Właśnie trwają szkolenia mundurowych z obsługi tego urządzenia. W każdej komendzie wojewódzkiej będą 4 takie osoby.

  • Bezzałogowe statki powietrzne są wyposażone w kamerę ze stabilizowaną głowicą optoelektroniczną z zoomem optycznym i cyfrowym. Pozwoli to w ramach codziennej służby na rejestrowanie zachowań uczestników ruchu drogowego, a tym samym na ujawnianie wykroczeń w ruchu drogowym m. in. wyprzedzanie na skrzyżowaniu, przejściu dla pieszych, niestosowania się kierujących do sygnalizacji świetlnej. Z uwagi na wyposażenie w kamerę i pozycjonowanie w przestrzeni mogą również służyć do wykonywania zdjęć sytuacyjnych na miejscu zdarzenia drogowego - informuje Autokult.pl insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji.

Jak ten sprzęt będzie wykorzystywany? O to spytałem kieleckich policjantów, którzy mają największe w kraju doświadczenie w uzywaniu dronów do pracy na drogach.

Mandat z powietrza

  • W naszym województwie mamy 13 powiatów i plan pracy jest taki, że dron powinien pojawić się w każdym z nich przynajmniej raz w miesiącu - mówi Autokult.pl kom. Artur Putowski, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej w Kielcach. - Dwójka operatorów drona i zamontowanej na nim kamery musi tu współpracować z patrolem na drodze. Chodzi o to, żeby kierowca, którego wykroczenie zostanie zauważone z powietrza, był jak najszybciej zatrzymany. Taki sposób działania potęguje przekonanie o nieuchronności kary, co ma nie mniejsze znaczenie niż sam mandat.

Czego konkretnie powinni spodziewać się kierowcy? - Na razie najważniejszym zadaniem będzie dla nas kontrola relacji pomiędzy kierującymi i pieszymi. Nadzorem obejmiemy przede wszystkim te przejścia dla pieszych, na których ruch nie jest regulowany światłami, które prowadzą przez ulice o więcej niż jednym pasie w każdą stronę. To tam zwykle dochodzi do najgroźniejszych zdarzeń. Nowe drony mają kamerę działającą na podczerwień, co umożliwia odczytywanie numerów rejestracyjnych także nocą na ulicach oświetlonych latarniami. Urządzenie, z którego korzystaliśmy wcześniej, nie dawało możliwości pracy po zmroku. Sądzę, że z pomocą nowego drona będziemy mogli zmienić myślenie kierowców o bezpieczeństwie na drodze - dodaje kom. Artur Putowski.

Wszystko widać jak na dłoni. Kierowca nie wyprze się przewinienia, a w razie nieprzyjęcia mandatu sąd będzie miał dowód na tacy
Wszystko widać jak na dłoni. Kierowca nie wyprze się przewinienia, a w razie nieprzyjęcia mandatu sąd będzie miał dowód na tacy© Policja

Niewykluczone, że początkowo to właśnie świętokrzyska policja będzie najskuteczniej wykorzystywała nowy sprzęt. Jak zdradzają mundurowi, dzięki niemu możliwe jest wykrycie wykroczeń w okolicy przejść dla pieszych i skrzyżowań, a nawet – o ile lot odbywa się pod odpowiednim kątem – ukaranie kierowców korzystających podczas jazdy z trzymanego w dłoni telefonu czy podróżnych, którzy nie zapinają pasów. Można jednak podejrzewać, że na razie najważniejsza dla polskiej policji - podobnie jak dla kieleckich mundurowych - będzie praca nad poprawą przestrzegania przepisów względem pieszych. Jakie mandaty mogą tu wchodzić w grę?

Zgodnie z taryfikatorem 200 zł grozi kierowcy za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych lub przed nim. 350 zł zapłacić można za nieustąpienie osobie pieszej znajdującej się na przejściu. 500 zł "kosztuje" omijanie pojazdu jadącego w tym samym kierunku, którego kierowca zatrzymał się, by przepuścić osobę pieszą na przejściu.

Zbyt wolny spadek

Według raportu Komendy Głównej Policji w 2019 r. na polskich drogach miało miejsce 7 tys. wypadków z udziałem pieszych, w których zginęły 793 osoby, a blisko 6,4 tys. zostało rannych. Oznacza to, że piesi brali udział w 23,1 proc. wypadków, stanowili 27,3 proc. ofiar śmiertelnych oraz 17,9 proc. rannych w zdarzeniach drogowych. A jak było 10 lat wcześniej? Według danych KGP w 2009 r. było to odpowiednio 29 proc., 32,2 proc. oraz 22 proc.

Widać więc poprawę, ale wciąż jest ona zbyt wolna, bo na tle innych europejskich państw wypadamy blado. Według danych ETSC, czyli Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu, w 2018 r. w Polsce, w przeliczeniu na 10 mln mieszkańców, na drogach zginęło 221 pieszych. W UE gorzej było tylko w Litwie (249), Łotwie (269) oraz Rumunii (365). Europejska średnia wyniosła wówczas 104, a w Niemczech współczynnik równy był 58.

W Polsce problemem są przede wszystkim kierowcy. Według danych policji w 2019 r. to oni byli odpowiedzialni za 68,3 proc. przypadków najechania na pieszych. Zwykle sprawcą jest kierowca samochodu osobowego (3,8 tys.), a najczęściej do potrącenia dochodzi tam, gdzie piesi powinni czuć się najbezpieczniej - na przejściu (3,5 tys. zdarzeń). Po części wynika to z niedouczenia kierowców, którzy nie wiedzą, jak należy zachować się w okolicy "zebry", a po części z faktu, że zmotoryzowani nie obawiają się mandatów za wykroczenia względem pieszych.

Włączenie do policyjnej "służby" dronów może zmienić reguły gry na polskich drogach. Dziś wielu kierowców zatrzymanych przez mundurowych na popełnieniu wykroczenia względem pieszych nie kryje zdziwienia i w pierwszych słowach skierowanych do policjanta stwierdza: "przecież nie przekroczyłem prędkości". Mandaty z powietrza mogą uświadomić zmotoryzowanym, że poza zbyt szybą jazdą są również inne przewinienia. Niektóre mogą być dla pieszych śmiertelnie groźne.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (67)