Polacy w Porsche mają się czym chwalić. Sukces na rajdzie Dakar Classic
Dakar to najtrudniejszy i najbardziej prestiżowy rajd terenowy świata. I to niezależnie czy mowa o zwykłej rywalizacji, czy startach aut klasycznych. A ta ostatnia kategoria stała się wielkim wydarzeniem sama w sobie. Zatem 4. miejsce polskiego zespołu P-Rally to ogromny sukces.
Z ekipą P-Rally miałem okazję zamienić kilka słów w czasie dnia dakarowej przerwy, gdy w połowie rajdu wszyscy mieli chwilę na regenerację i naprawy w Ha’il. Wtedy jeszcze zespół z Gdańska był skupiony, zajmował niezłe 9. miejsce, ale trudno było przewidywać końcowy sukces w Arabii Saudyjskiej. Jednak coraz lepsza jazda kierowcy Tomasza Staniszewskiego i pilota Stanisława Postawki oznaczała, że po 12 etapach, na mecie Dakaru Classic polskie Porsche 924 znalazło się tuż za podium na 4. miejscu. Jest to ogromny sukces, tym bardziej patrząc na to, że był to dopiero drugi Dakar tej ekipy.
Kurz po rajdzie (dosłownie) opadł, cały zespół wraz z samochodem wrócił do Polski i w końcu wszyscy zdążyli odetchnąć. Zatem teraz nadszedł czas na możliwość spotkania się z Tomaszem Staniszewskim i Stanisławem Postawką w Porsche Store na warszawskim Powiślu. Panowie opowiadali o trudach i wyzwaniach rajdu, a to tego można było z bliska zapoznać się z trzecim członkiem zespołu, który walczył na odcinkach - zmodyfikowanym przez ekipę P-Rally Porsche 924. Jak sami zawodnicy żartowali - najszybszym Porsche na Dakarze. Choć mówili to z przymróżeniem oka, to faktycznie pokonali zespoły startujące w modelach 911 i 959.
Staniszewski i Postawka zdradzili też sporo szczegółów dotyczących startu, wyzwań samego rajdu, jak i konstrukcji samochodu. Gdy rozmawiałem z ekipą w połowie zmagań, już wiedzieli, że ogromna liczba zmian poczyniona na 2025 r. się sprawdza. Jedną z najważniejszych byłą rezygnacja z turbodoładowania. Jak wyjaśnił Tomasz Staniszewski, rok wcześniej problemem było to, że trzeba było kręcić silnik wyżej, aby uzyskać moc, co na pustyni nie jest optymalnym rozwiązaniem. Kluczowa była też kuracja odchudzająca - Porsche 924 zespołu P-Rally waży 1030 kg.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Renault Austral E-Tech full hybrid - nowoczesne technologie i nietuzinkowy design
Co ciekawe, choć było jedynym autem z napędem na jedną oś w czołówce, to Polacy sobie chwalą takie przeniesienie napędu. Jak tłumaczą - dzięki temu auto jest lżejsze, szczególnie na przedniej osi. Przyznają przy tym, że 924 lepiej sprawdza się na wydmach i szutrach niż na odcinkach kamienistych. Wszystko dlatego, że zawieszenie jest względnie twarde, a samochód nie ma tak wielkich kół, jak dzisiejsze topowe maszyny.
Już w połowie rajdu usłyszałem, że zespół ma pomysł na dalsze usprawnienia. Nie tak radykalne jak między pierwszym a drugim startem, ale ma być jeszcze lepiej. Teraz, po zakończonym rajdzie, poprosiłem o zdradzenie, na czym mają polegać. Warto przy tym pamiętać, że choć modyfikacje seryjnych samochodów mogą być naprawdę duże, to regulamin określa, co można zrobić, a czego nie.
I tak na styczeń 2026 r. P-Rally chce przede wszystkim jeszcze poprawić tylne zawieszenie oraz zamontować większy bak. Jak panowie zdradzili - na jednym z odcinków w tym roku zabrakło im paliwa i uratowało ich wielkie szczęście. Akurat lokalny kierowca przejeżdżał w tym miejscu z dużym zapasem paliwa i mógł pomóc polskiej załodze. Do tego poprawionych ma być trochę mniejszych, ale ważnych detali. Np. siedzenie kierowcy zostanie umieszczone wyżej, aby Staniszewski miał lepszą widoczność na wydmach.
Dakar Classic to zawody dla pasjonatów, fanów rajdów i przede wszystkim osób, które lubią wyzwania. Choć Staniszewski i Postawka mają spore doświadczenie w rajdach klasyków, to nadal o nich i wielu innych zawodnikach można mówić jako o amatorach czy półamatorach. I właśnie na tym polega piękno Dakaru Classic. Ekipa P-Rally nie ukrywa, że chce przy okazji promować ten sport i tę wyjątkową dakarową przygodę, więc zainteresowanym mówią też o kwestiach budżetu, jaki trzeba zgromadzić. 300 tys. zł na budowę samochodu i drugie tyle na całkowity koszt startu. Z jednej strony nie jest to mała kwota, ale z drugiej mowa o starcie w najsłynniejszym rajdzie terenowym świata, który w całości z przygotowaniem i powrotem trwa trzy tygodnie.
Panowie zdradzili też plany na przyszłość. Oprócz kolejnego startu tą samą konstrukcją w 2026 r., wybiegają już myślami o kolejny rok do przodu. Ich marzeniem jest budowa rajdowego Porsche 911 i między słowami można było wyczytać, że myślą o tym bardzo poważnie. Ciekawy jest też inny projekt, który prowadzą. Razem z młodymi, uczącymi się mechanikami w wieku 14-18 lat budują 911 będące interpretacją konstrukcji z końca lat 70. Co prawda nie będzie to auto na Dakar, ale projekt ten ma dodatkowo na celu wyłonienie młodego mechanika, który dołączy do ekipy w wielkiej przygodzie, jaką jest ten słynny rajd.