Jechali pijani, uderzyli w ciągnik. Żaden nie przyznaje się do winy

Jechali pijani, uderzyli w ciągnik. Żaden nie przyznaje się do winy

Po kolizji mężczyźni porzucili land rovera
Po kolizji mężczyźni porzucili land rovera
Źródło zdjęć: © fot. policja
Aleksander Ruciński
22.11.2021 14:07, aktualizacja: 14.03.2023 14:18

Policjanci z Parczewa zatrzymali ojca i syna, którzy po pijanemu uderzyli w traktor. Ustalenie winnego trochę zajmie, gdyż starszy mężczyzna najpierw próbował się ukryć, a następnie obarczyć winą swojego syna.

To historia jak z komedii, choć raczej nikomu nie będzie do śmiechu. Mogło przecież dojść do tragedii. Na szczęście skończyło się tylko na uszkodzonych pojazdach - traktorze i land roverze.

O sprawie donosi lubelska policja. Funkcjonariusze z Parczewa zostali wezwani do kolizji auta osobowego z traktorem. Jak relacjonował zgłaszający, pojazdem sprawcy podróżowało dwóch mężczyzn, którzy uciekli z miejsca zdarzenia.

Policjanci jadący we wskazane miejsce nie musieli długo szukać. Po drodze zauważyli bowiem młodego mężczyznę biegnącego w kierunku jednej z posesji. Zatrzymali go już w domu. Podczas czynności usłyszeli dziwny hałas dobiegający z pomieszczenia obok. Gdy weszli do pokoju, zobaczyli 61-latka próbującego wcisnąć się pod łóżko.

Kryjówka nie okazała się skuteczna. Co więcej, podejrzany miał przy sobie kluczyki do land rovera, co pozwoliło łatwo powiązać go z kolizją. Nie chciał przyznać się do winy — twierdził, że to syn spowodował kolizję. Syn z kolei obarczał winą ojca.

Jak donosi policja, logiczny kontakt z mężczyznami był utrudniony. Alkomat wykazał dlaczego. 61-latek wydmuchał blisko 4 promile, a jego syn 3,5 promila alkoholu. Z uwagi na wzajemne oskarżenia, obaj zostali zatrzymani do czasu wytrzeźwienia i wyjaśnienia sprawy.

Ta trafi do sądu, a faktyczny kierujący, gdy uda się go ustalić, może zostać ukarany wysoką grzywną i karą nawet do 5 lat pozbawienia wolności.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)