Po Eclipsie czas na Lancera. Nowe Mitsubishi jako konkurent Toyoty C‑HR
Po kliku dekadach produkcji "cywilnego" sedana, niezliczonych zwycięstwach "Evo" w rajdach i zbudowaniu grupy fanów, Mitsubishi uśmierciło Lancera. Teraz powraca on do życia. Oczywiście nie wszyscy będą zadowoleni.
30.04.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:40
Mitsubishi najwyraźniej nie może pozwolić sobie na zatrudnienie osób odpowiedzialnych za wymyślanie nowych nazw modeli. Jedno z ostatnich dzieł z Japonii, czyli całkiem ostro narysowany crossover, przejął nazwę Eclipse Cross. Wcześniej Eclipse było sportowym coupe, które młodsi czytelnicy mogą znać z serii Szybkich i Wściekłych.
Mitsubishi zachęcone sukcesami Crossa postanowiło przywrócić do życia kolejną nazwę – Lancer. Oczywiście, Lancer nie musi od razu oznaczać turbodoładowanego, obklejonego spoilerami auta. Nie oznacza też sedana, bowiem ten rodzaj nadwozia nie jest już pociągający dla klientów. Mitsubishi miało tyle opcji do wyboru – Carisma, Galant czy chociażby Legnum. Wybrano jednak Lancera, który zostanie wyżej zawieszony i nakierowany na konkurencję z crossoverami.
Czego możemy spodziewać się po kolejnym wcieleniu tego modelu? Cóż, na pewno będzie czerpał sporo z konceptu e-Evolution (oho!), który mogliśmy zobaczyć rok temu podczas salonu samochodowego w Tokyo. Przedstawiciele Mitsubishi wskazują, że auto będzie konkurować z Toyotą C-HR (to nie powinno dziwić ) i… Fordem Focusem. Wyróżnikiem ma być radykalna stylistyka.
Oczywiście koncept e-Evolution ma aż trzy silniki elektryczne, lecz wersja produkcyjna będzie – przynajmniej na początku – hybrydą. Nowy Lancer oparty będzie na płycie podłogowej aliansu Renault – Nissan, także będzie współdzielić niektóre elementy z Nissana Qashqaia czy Renault Megane.
Mitsubishi może jeszcze wykorzystać tak kultowe nazwy jak 3000 GT czy FTO. Miejmy nadzieję, że przynajmniej one zostaną wykorzystane przy jakimś sportowym coupe.