O japońskim dinozaurze i różnicach kulturowych
W Azji Toyota dalej oferuje bliźniacze modele Comfort, Crown Comfort i Crown Sedan. Chociaż mają one całe pokłady "sensu" byłyby totalnie niesprzedawalne w Europie.
22.08.2014 | aktual.: 23.08.2014 09:31
Historia z modelem Crown Sedan z punktu widzenia mieszkańca "Starego Świata" jest w ogóle jakaś dziwna. W 1995 Japończycy postanowili zbudować samochód, którego przeznaczeniem nie będzie zdobienie podjazdu do posesji właściciela tylko ciężka praca w roli taksówki albo innego pojazdu flotowego. Powstał więc pojazd pozbawiony przełomowych rozwiązań, bazujący na sprawdzonych w boju technologiach - szczerze mówiąc, Crown Comfort/Crown Sedan/Comfort mógłby zostać zaprezentowany w 1980 i by nie szokował. Nie dość, że po niemal 20 latach pojazd jest dalej produkowany, to jeszcze w 2010 r. Akio Toyoda wyróżnił go mianem "najważniejszej Toyoty". Żaden z europejskich producentów by sobie na coś takiego nie pozwolił.
Jak więc ów zwierz wygląda? Jak samochód:
Wnętrze równie nowoczesne:
Ten samochód po prostu jest - z drugiej strony, w czasach kiedy projektanci karoserii szukają inspiracji w filmach z serii "Obcy" a wnętrza dzięki milionowi ekranów mają przypominać konsole do gier taka prosta funkcjonalność może szokować. Ale takie są efekty, jeśli za projekt odpowiadają księgowi i inżynierowie, a nie artyści (czy designerzy).
Konstrukcja również jest prosta i wydaje się pancerna. Klasyczny układ jest naprawdę klasyczny. Silnik ma cztery cylindry, 2 litry pojemności, spala LPG i generuje 83 kW przy 4800 obr/min przenoszone przez 4 biegowy automat na tylny most. Tak, zawieszenie stanowi klasyczny sztywny most z tyłu i kolumny z przodu. Podobnie jak w Volvo serii 200 i 700 z przed wielu lat. Układ taki na pewno nie zapewnia super prowadzenia ani hiperkomfortu - z drugiej strony komplet wahaczy nie stanowi raczej części eksploatacyjnych wymienianych co przegląd.
Wyposażenie również jest z innej epoki - poduszka powietrzna kierowcy, elektryczne szyby, ABS, ESP, klimatyzacja, elektryczne lusterka, centralny zamek i tyle - brak automatycznych czytaczy znaków, noktowizora, radaru czy miliarda innych skrótów robiących nie wiadomo co...
Dla porządku, Crown Sedan ma następujące wymiary LxWxH: 4700(4800) x 1700 x 1525, rozstaw osi 2785 - czyli samochód kiedyś całkiem duży, jak na dzisiejsze standardy wypada gdzieś pomiędzy kompaktami a klasą średnią.
Podsumujmy, Crown Sedan jest sporym samochodem wykorzystującym proste rozwiązania. Przestrzeń, niezawodność i trwałość postawiono ponad luksus, nowoczesność czy osiągi. Gatunek, który nie występuje już ani w Europie ani w Ameryce Północnej. Można by oczekiwać, że samochód produkowany od tak dawna, wykorzystujący proste rozwiązania będzie miał korzystną cenę - ciężko powiedzieć, w Japonii startuje ona od 2 766 960 jenów, czyli ok. 85 000 zł. Crown Sedan jest droższy od Toyoty Avensis kombi z dwulitrowym silnikiem i bezstopniową przekładnią. W Europie ceny pewnie kształtowałyby się podobnie.
Czy ktoś rozważałby zakup takiego pojazdu zamiast np: Forda Mondeo czy VW Passata? Crown Sedan na pewno umożliwia przemieszczanie się pomiędzy punktami A i B, a nawet C i D i w innych kombinacjach, ale nie zapewnia wiele ponad to i roztacza raczej aurę ujemnego prestiżu - ani supernowoczesny, ani przesadnie dynamiczny, z wizerunkiem muła roboczego a nie budzącego emocje dzieła sztuki nowoczesnej.
W Azji jest używany przede wszystkim przez taksówkarzy - nie wiem, czy wynika to z pragmatyczności i docenienia zalet takiego rozwiązania czy z tradycji. Ja kiedy myślę "stereotypowa europejska taksówka" mam przed oczami raczej Mercedesa klasy E w prestiżowym sosie (który kosztuje dużo więcej) albo Dacię Logan, która z kolei jest o połowę tańsza.
A Wy co sądzicie o takim dinozaurze? Rozważalibyście ją jako konkurencje dla współczesnych samochodów?
Oficjalna strona modelu Crown Sedan.