Nie ma Clarksona, nie będzie też i Top Gear i milionów dla BBC [JC]
Pewnie wszyscy już dowiedzieli się o oficjalnym oświadczeniu BBC, w którym władze stacji poinformowały, że nie przedłużą Jeremiemu kontraktu po incydentach z jego udziałem.
25.03.2015 | aktual.: 02.10.2022 10:35
Efekt jest oczywisty – BBC straci jakieś 350 mln widzów na całym świecie i miliony funtów dochodu, jakie przynosi im program. Natomiast takie stacje jak BBC Brit w Polsce będą pewnie cały czas puszczać powtórki, ewentualnie raczyć widzów takim chłamem, jak „Trud, Brud i Demolka”, czyli programem (niby) motoryzacyjnym, który jest cienki jak plastry pakowanej polędwicy. Bo kto chciałby oglądać program Clarksona, bez Clarksona?
Oczywiście już jest mnóstwo spekulacji o tym, kto mógłby zastąpić Jeremiego, ale odpowiedź jest jedna – nikt. Z kilku przyczyn, wielu widzów już zapowiedziało, że ma gdzieś BBC i TG bez Clarksona, tak naprawdę kto tylko by go nie zastąpił, to program upadnie szybko i nawet mocno już wypracowane i wypromowane logo „Top Gear” w niczym tu nie pomoże. To przecież w końcu właśnie Jeremy był podporą tego programu, dwóch pozostałych prowadzących – których z resztą lubię i szanuje, bez Jeremiego nie osiągnie nic (nawet jeśliby chciała, bo zapowiedzieli, że we dwóch programu prowadzić nie będą). Nieraz w Top Gear można było spotkać wiele głupich pomysłów i głupie sposoby na ich realizację, ale mimo pewnych niedoskonałości, to ktoś musiał to wszystko wymyślić i zrealizować, a pomysł był Clarksona, to on stworzył ten program od zera. Pamięta ktoś pierwotny Top Gear? Zniknął jak kamfora, nikt nie chciał go oglądać, a z pomysłami i kreatywnością Jeremiego, oraz pomocą dwóch kolegów, których ściągnął do programu, Top Gear stał się najsłynniejszym programem motoryzacyjny świata. W sumie można pomyśleć, że Jeremy popełnił błąd, odsprzedając BBC swoje udziały w tym programie, bo tak to pewnie nie mogliby zrobić mu nic wiele, a jeśliby kazali mu się wynosić, to zabrałby ze sobą program i poszedł do byle jakiej telewizji, która przyjęłaby go z otwartymi rękami. To w końcu pieniądze. Nawet w tak potężnej stacji jak BBC był to jeden z najważniejszych programów z punktu widzenia ekonomicznego.
Owszem, mam nadzieję, że to nie jest koniec telewizyjnej działalności Clarksona, że jakaś telewizja przyjmie go i nadal będzie robić świetne programy, a jeśli poszłaby za nim pozostała dwójka prezenterów i zrobiła klon Top Gear tylko na innej stacji telewizyjnej, to byłoby świetnie. Bo przecież pomysłów jeszcze trochę mają, a że nie pod flagą BBC, to właściwie nawet może lepiej. Nawet jeśli mieliby oni podzielić los byłego Stiga i trafić do TVN Turbo, to będę zachwycony :).
Także Jeremiemu życzę rychłego powrotu do telewizji a całej trójce rychłego wskrzeszenia prawdziwego Top Gear!
PS Nie spodziewałem się, że dopisek JC będzie miał w przypadku jakiegoś felietonu tak dosłowne znaczenie…