Nie daj się zrobić w balona. Bzdury o wymianie opon

Nie daj się zrobić w balona. Bzdury o wymianie opon

Opony
Opony
Źródło zdjęć: © Autokult | Marcin Łobodziński
21.02.2024 17:19, aktualizacja: 07.03.2024 09:52

Niedługo wielu kierowców zacznie zastanawiać się już nad wymianą opon z zimowych na letnie. Zanim to jednak nastąpi, warto zwrócić uwagę na pewne błędy, które są często popełniane zarówno podczas wymiany, jak i zakupu nowych opon.

Zawsze zakładamy lepsze opony na tył

Najczęściej powtarzany mit brzmi: "Lepsze opony zakładamy na przód". Często to zdanie można usłyszeć nawet u profesjonalnych wulkanizatorów. Jeśli jeździmy spokojnie i w dobrych warunkach, lepsze opony na przedniej osi skracają drogę hamowania w sytuacji krytycznej i zużywają się szybciej, co wyrównuje bieżnik względem opon z tyłu. Jednakże, jeśli chcemy mieć jak najbezpieczniejsze auto, powinniśmy wybrać opony z grubszym bieżnikiem na tył, ponieważ będą one lepiej pracować na mokrej nawierzchni, która jest znacznie bardziej zdradliwa i zwiększa ryzyko poślizgu. Poślizg tylnej osi na mokrym asfalcie jest o wiele bardziej niebezpieczny niż poślizg osi przedniej.

Czy zawsze zakładamy opony zgodnie z oznaczeniami? Niekoniecznie

W warsztatach specjalizujących się w wymianie opon prawie na pewno podczas zdejmowania opony zostaną one oznaczone względem tego, na którym kole były zamontowane. Wulkanizatorzy stosują oznaczenia PP, LP, LT, PT, które oznaczają kolejno prawy przód, lewy przód, lewy tył i prawy tył. Kiedy przyniesiemy tak oznaczone opony, prawie na pewno zostaną one zamontowane zgodnie z tym, co zostało na nich napisane. To jest błąd. Opony powinny być rotowane co najmniej raz w roku. Jeśli nie ma dużych różnic w ich zużyciu, warto je założyć odwrotnie, tj. przednie na tył, a tylne na przód. Chyba że przednie są mocniej zużyte — wtedy zostawiamy je z przodu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Trzy rzeczy, które musisz poprawić po wizycie u mechanika

To niemal reguła, że po prostych czynnościach wykonanych w warsztacie użytkownik często musi samodzielnie coś poprawić. Najczęściej jest to ciśnienie w oponach — najlepiej je sprawdzić od razu po wymianie opon. Bardzo rzadko zdarza się, że w warsztacie opony zostaną napompowane ciśnieniem zgodnym z wartością podaną przez producenta samochodu.

Druga rzecz to dokręcenie śrub. To jest nieco bardziej skomplikowane, ponieważ albo będą one dokręcone tak mocno, że trudno będzie je ruszyć (powodzenia przy zmianie koła np. po przebiciu), albo poluzują się po kilku dniach jazdy. Warto zwrócić uwagę, czy mechanik dokręca śruby kluczem dynamometrycznym. Jeśli nie, najprawdopodobniej trzeba będzie coś poprawić.

Ostatnia rzecz to wyważenie kół. Jeśli opony były przechowywane bez felg przez zimę, to prawdopodobnie trzeba będzie je wyważyć ponownie po przejechaniu kilkuset kilometrów.

Tanie auto nie oznacza, że musi mieć gorsze opony

Dużym błędem jest dopasowywanie opon do samochodu, biorąc pod uwagę tylko ceny obu. Tanie auto to najczęściej albo stare, albo niższej klasy, co oznacza, że jego stan techniczny i poziom bezpieczeństwa są gorsze. Jeśli możemy poprawić bezpieczeństwo w jakikolwiek sposób, to powinniśmy to zrobić poprzez montaż opon dobrej jakości. Więc zasada powinna być taka — im gorsze auto, tym lepsze opony. Nowoczesne samochody mają systemy bezpieczeństwa, rozwiązania zapewniające kontrolę nad samochodem czy w najgorszym przypadku dobrą ochronę pasażerów w razie wypadku.

Chcesz oszczędzić? Sprawdź rocznik opon

Podczas zakupu opon do samochodu, możesz zaoszczędzić, szukając ich w sklepach internetowych i wybierając starszy rocznik. Nie jest prawdą, że powinniśmy kupować tylko opony z rocznika, w którym je zakładamy. Nawet 2- lub 3-letnie opony są w pełni wartościowe, jeśli nigdy nie były używane, a w wielu hurtowniach takie są tańsze.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (112)